Kontuzja Leo Messiego sprawiła, że szansę gry w Barcelonie otrzymał Ansu Fati. 16-latek wykorzystał okazję: został drugim najmłodszym debiutantem w historii Barcelony i najmłodszym strzelcem gola. Jego świetna forma sprawiła, że hiszpański związek piłkarski naciska na zawodnika, by ten zagrał w drużynie La Furia Roja na październikowym mundialu do lat 17. Jak informuje "Marca", federacja wcale nie musi naciskać na Fatiego, bo on i tak jest już zdecydowany na grę w hiszpańskiej kadrze.
Fati mógł także występować w kadrze Portugalii, bo urodził się w Gwinei Bissau, czyli na terenie byłej kolonii portugalskiej. - Mieszkał w Gwinei Bissau przez siedem lat, później przeprowadził się do Andaluzji i czuje się Hiszpanem. Nigdy nie miał wątpliwości - zdradza ojciec piłkarza. Sam przekonał się jak gra jego syn dopiero w Sevilli, gdy Ansu miał siedem lat. - Ansu przyjechał do Hiszpanii jak miał siedem lat, ja pracowałem już tutaj kilka lat i nie widziałem, jak gra w piłkę. Rodzina mówiła mi, że potrafił przedryblować wszystkich. Poszedłem to zobaczyć i byłem w szoku! - mówi dumny ojciec.
Pierwszy mecz Hiszpanii na turnieju U-17 odbędzie się już 28 października. Ale Catalunya Radio twierdzi, że Barcelona woli, by zawodnik pozostał w pierwszym zespole, zamiast brania udziału w młodzieżowym mundialu.
