Ansu Fati zadebiutował w pierwszym zespole Barcelony pod koniec sierpnia w meczu z Realem Betis. W następnej kolejce strzelił gola w spotkaniu z Osasuną, dzięki czemu został najmłodszym strzelcem ligowej bramki w historii klubu z Camp Nou. Fati jeszcze lepiej zagrał w ostatni weekend, gdy wyszedł od 1. minuty na mecz z Valencią. Po siedmiu minutach miał na koncie gola oraz asystę.
Dobra gra może już niebawem zaowocować podwyżką wynagrodzenia młodego gracza. Barcelona chce bowiem przedłużyć z nim umowę na kolejne dwa sezony, a jego pensja byłaby zależna od występów w pierwszej drużynie.
Jeśli Fati utrzyma się w zespole trenera Ernesto Valverde, w pierwszym sezonie dostanie aż milion euro, a w każdym kolejnym o 250 tys. więcej. Gdyby zaś wrócił do drużyny B, najpierw otrzyma 300 tys euro, w drugim roku 350 tys., a w trzecim 400 tys.
16-latek idealnie wykorzystuje okazję, którą otrzymał od szkoleniowca Barcelony. Valverde postawił na niego, bo inni ofensywni gracze byli kontuzjowani: Leo Messi, Luis Suarez i Ousmane Dembele. Latem Barcelona przedłużyła kontrakt z Fatim, ale nie spodziewała się wtedy, że jego talent tak szybko eksploduje.