Zinedine Zidane znów w Realu Madryt. Francuz miał tylko jeden warunek. Rewolucja w składzie

Po 283 dniach, kilkudziesięciu podróżach po całym świecie, wypoczęty, ze statusem półboga wraca do Realu Madryt. Zinedine'a Zidane'a chcieli kibice, prezes, zarząd i piłkarze. Przed Francuzem dużo pracy - to on ma dowodzić letnią rewolucją na Santiago Bernabeu. To on ma rozpocząć nowy cykl "Królewskich".
Zobacz wideo

- Zizou, do zobaczenia – zwrócił się do Francuza Florentino Perez podczas ostatniej konferencji prasowej po poprzednim sezonie, gdy Francuz ogłosił odejście z klubu z którym trzy razy z rzędu wygrał Ligę Mistrzów.  – Nie mam żadnych wątpliwości, że wróci. Jeśli jednak uznał, że potrzebuje odpoczynku, musimy to uszanować. Zasługuje na ten odpoczynek – mówił dalej.

- Jasne, że to może być „do zobaczenia”, bo Real dał mi wszystko. Całe życie będę blisko tego klubu - odpowiedział Zidane.

Zinedine Zidane miał tylko jeden warunek

Wystarczyły dwie rozmowy, żeby nakłonić Zinedine’a Zidane’a do powrotu na Santiago Bernabeu. „Marca” podaje, że Florentino Perez skontaktował się z nim telefonicznie po tym jak zespół odpadł z Ligi Mistrzów, a negocjacje przebiegły łatwiej niż można się było spodziewać. Oczywiście, Zidane nie przypuszczał, że do Realu wróci tak szybko – po niecałych dziesięciu miesiącach. Jednak w Madrycie mieszka od 2001 roku, tutaj grają w piłkę jego synowie i tutaj jest jego dom. Dlatego decyzja była dość prosta. Real Madryt ma w sercu i wraca, by mu pomóc. Znów czuje, że jest do tego zdolny.

Podpisał kontrakt do końca tego sezonu i na trzy kolejne. Zidane, mimo wygrania dziewięciu trofeów, jest zdania, że wciąż ma na Bernabeu sporo do zrobienia. Zacznie od przeprowadzenia rewolucji. Ma jedenaście meczów, by zdecydować o przyszłości piłkarzy takich piłkarzy jak Gareth Bale, Isco czy Marcelo. Mimo że wchodzi do szatni z gotowymi przemyśleniami, dobrym rozeznaniem co się w niej działo (ostatnie doniesienia o kłótni Ramosa z Marcelo, niesubordynacji Isco), to każdy zawodnik otrzyma szansę, by przekonać go do siebie. Rewolucja i tak nadejdzie, bo była nieunikniona już latem, ale zżyty z piłkarzami Zidane nie chciał jej wtedy przeprowadzić. Teraz ma być mu łatwiej – nie ma w szatni Cristiano Ronaldo, minęło kilka miesięcy, a przede wszystkim każdy ma świadomość, że dobiegł końca trwający od kilku lat cykl tej drużyny. Zmiany są potrzebne po tak „gównianym sezonie”, jak powiedział Nacho. Według „La Sexty” Zidane podczas negocjacji postawił tylko jeden warunek – w klubie ma dojść do rewolucji, a on ma być głównym odpowiedzialnym za jej przeprowadzenie.

„Marca” podaje, że Zidane chciał już wcześniej wrócić na ławkę trenerską, dostawał oferty z wielu klubów, ale każdy klub miał tę samą wadę – nie był jego Realem Madryt. Na końcówkę tego sezonu ma tylko dwa cele – uzyskać awans do Ligi Mistrzów i odbudować zawodzących ostatnio piłkarzy. Po sezonie zdecyduje co dalej.

Dlaczego Zinedine Zidane odszedł?

Zrezygnował po trzecim z rzędu zwycięstwie w Lidze Mistrzów. Cztery dni po finale poinformował Florentino Pereza o swojej decyzji i mimo że prezes przez dwie godziny próbował go namówić do jej zmiany, pozostał nieugięty. O kolejnym sezonie, o który prosił prezes, nie było mowy. Kolejni dowiedzieli się piłkarze. Zidane napisał do nich zbiorczą wiadomość i wysłał na ich wspólną grupę na WhatsAppie. „To był szok” – mówił później Raphael Varane. Sergio Ramos jako jedyny zapytał trenera o powody. Zidane zadzwonił do niego i wytłumaczył o co chodzi. Następnego dnia zwołano pożegnalną konferencję, a po niej Francuz telefonicznie pożegnał się jeszcze z najważniejszymi zawodnikami. Social media zasypały podziękowania od niemal wszystkich piłkarzy.

Do końca nie wiadomo, dlaczego Zidane w ogóle pożegnał się z zespołem. - To jest moment na zmianę, także dla piłkarzy. Moim zdaniem po tych trzech latach taka jest odpowiednia decyzja – tłumaczył dość oględnie. – Musiałem to zrobić, bo nie jestem przekonany, że wciąż byśmy wygrywali. Zespół potrzebuje zmian. Po trzech latach ze mną potrzebuje nowego trenera, nowych metod szkoleniowych, nowego gościa w szatni – mówił dalej. Prawdopodobnie czuł, że zbliża się taki sezon, jaki faktycznie nadszedł – przegrany na każdym polu. Pomylił się uznając, że zmiana trenera pozwoli klubowi świętować kolejne sukcesy.

Kolejne wypowiedzi osób z otoczenia Francuza i Realu Madryt wskazują jednak, że wypalenie (jego lub piłkarzy) nie było jedynym powodem odejścia. Były prezes „Królewskich”, Ramon Calderon stwierdził w styczniu, że Zidane pokłócił się z Perezem o transfery. - Chciał mieć też wpływ na decyzje odnośnie sprowadzania i sprzedawania niektórych zawodników, ale widział, że jego prośby nie są spełnianie, dlatego zdecydował się odejść. I miał rację. Zidane nalegał na zatrzymanie Cristiano Ronaldo i sprzedaż Garetha Bale'a, a Florentino zrobił zupełnie odwrotnie – mówił.

Tajemniczo wypowiedział się Pep Guardiola, zaczepiony przez dziennikarzy podczas turnieju golfowego w wakacje. – Odszedł, bo zobaczył sytuacje, które mu się nie podobają – stwierdził Katalończyk. Czy chodziło o sytuacje związane z motywacją samych zawodników, czy zachowanie Florentino Pereza – tego Guardiola nie chciał wyjaśnić. Na koniec rzucił tylko: „wróci prędzej niż później”.

Enzo Zidane, syn Zizou, zdradził, że ojciec był zmęczony, bo prowadzenie Realu jest niezwykle wymagające. W podobnym tonie wypowiedział się jego były agent, który przypomniał, że praca trenera zaczyna się o siódmej rano, kończy po 23 i trwa przez siedem dni w tygodniu.

Gdzie był jak go nie było?

- Po odejściu z Realu Madryt wreszcie ma czas na wszystko i potrafi to dobrze wykorzystać – mówił jeden z jego przyjaciół.

Instagram Zidane’a od momentu, gdy opuścił Real: sporo zdjęć z żoną - kilka z Londynu, po jednym z wycieczki do Dubaju, z siłowni i znad jeziora razem z synami. Poza tym wspólne zdjęcie z Lizarazu, Piresem i Blancem. Film reklamowy z Davidem Beckhamem, pamiątka z turnieju charytatywnego, kolejnej wyprawy w góry. Zidane z książką, z ultranowoczesnym pociągiem w Chinach. Jego życie wypełniała rodzina, turnieje golfowe, podróże i mecze charytatywne. Piłki chyba mu nie brakowało.

Pierwszy trening poprowadzi w środę o godz. 11. W poniedziałek zaczął swoją drugą przygodę jako trener Realu Madryt z zupełnie innym statusem niż trzy lata temu. Wtedy był niewiadomą, dla niektórych fanaberią Pereza, który chciał mieć swojego Guardiolę. Teraz jawi się jako mesjasz, najbardziej odpowiedni człowiek do powierzonego mu zadania. Nikt w niego nie wątpi. Chcą go wszyscy – od kibiców, przez piłkarzy, po władze klubu. To coś, czego nie miał Jose Mourinho, który był alternatywą dla Zizou. Klubowa strona przypomina jego osiągnięcia w roli trenera „Królewskich”:

„Zidane prowadził drużynę przez 878 dni. Wygrał 9 tytułów na 13 możliwych: trzy Ligi Mistrzów, La Ligę, dwa Superpuchary Europy, Superpuchar Hiszpanii i dwa Klubowe Mistrzostwa Świata. Stał się drugim najbardziej utytułowanym szkoleniowcem w historii klubu. Zdobywał tytuł średnio co 17 spotkań. Wygrał 104 mecze, 29 zremisował i poniósł 16 porażek. Jego Real ustanowił rekord kolejnych spotkań bez porażki (40), wyrównał rekord zwycięstw z rzędu w La Lidze (16), pobił rekord kolejnych wygranych meczów ligowych na wyjeździe (13) i rekord zdobytych bramek w kolejnych spotkaniach z rzędu (76). Francuz jest też jedynym trenerem w historii futbolu, który zdobył trzy Puchary Europy z rzędu” – przetłumaczono na stronie „realmadryt.pl”.

Co przyniesie rewolucja Zidane’a?

Kadra od jego odejścia nie zmieniła się w znaczący sposób, ale to żaden problem, bo Zidane rozstawał się ze wszystkimi piłkarzami w zgodzie. To Francuz zdecyduje o przyszłości Isco i Bale’a, którzy w ostatnich miesiącach regularnie zawodzili i jeszcze wczoraj wydawało się, że oboje latem będą szukać nowego klubu. Z przyjścia Zizou bardziej cieszy się Hiszpan, który u Santiago Solariego grał zdecydowanie rzadziej, wypadł z kadry i przysporzył sobie dodatkowych kłopotów łamiąc klubowy regulamin, gdy nie stawił się na meczu z Ajaksem, chociaż miał taki obowiązek. Jeżeli ktoś ma go obronić to właśnie Zidane. Co prawda, Francuz w najważniejszych meczach w pierwszej jedenastce stawiał w środku pola na Lukę Modricia, Toniego Kroosa i Casemiro, ale obecnie oni wszyscy są w tak fatalnej formie, że Isco wcale nie jest na straconej pozycji.

Gorzej wygląda sytuacja Bale’a, którego zabolało posadzenie na ławce rezerwowych podczas finału w Kijowie. Poza tym, Walijczyk skarżył się, że Zizou w zasadzie z nim nie rozmawiał. Poza tym, miał domagać się jego odejścia. Można przypuszczać, że teraz trener doprowadzi tę sprawę do końca. W podobnym nastroju jak Walijczyk może być jeszcze Dani Ceballos.

– Zatrudniłem w styczniu trenera personalnego, bo nie grałem ani w środę, ani w niedzielę, a moja intensywność spadała. Jeśli Zidane by został, oczywiście szukałbym odejścia, by wrócić lepiej przygotowanym, ale z przyjściem Lopeteguiego wszystko się zmieniło. Pytałem Zidane'a dlaczego nie gram, a on mówił mi, żebym docenił piłkarzy, których mam przed sobą. Był jednak moment w sezonie, kiedy Kroos i Modrić byli kontuzjowani, a on zmieniał system, by wstawić innych graczy. To trochę cię spala i boli – mówił po odejściu Zidane’a.

Pozostali piłkarze są w znacznie lepszych humorach. Współpracy z Zidanem nie może się doczekać Vinicius Junior, który przyszedł do klubu, gdy Zidane’a już w nim nie było. Brazylijczyk w jednym z wywiadów podkreślał, że bardzo żałuje, że nie będzie mógł uczyć się od takiego mistrza, jak Zidane.

– Myślę, że kandydatura Zidane’a wygrała jednogłośnie. Władze muszą teraz przeanalizować kadrę, bo w zespole jest wielu młodych piłkarzy, którzy potrzebują pedagogicznego podejścia. Ogólnie sądzę, że potrzeba nieco świeżości i co najmniej jednego wzmocnienia na każdą pozycję - mówił Jorge Valdano na antenie radia „Onda Cero”.

Transfery do klubu są nieuniknione. Real potrzebuje jakościowych wzmocnień, jakich dotychczas Zidane nie dokonywał. Przez dwa letnie okienka transferowe wydał raptem 70 milionów euro na Alvaro Moratę, Theo Hernandeza i Daniego Ceballosa. Francuz uzupełniał skład, a nie go wzmacniał.  Kibice Realu marzą o kolejnym „Galactico” pokroju Neymara, Edena Hazarda czy Kyliana Mbappe.

Francuz zapowiedział, że w kolejnym sezonie wciąż będzie grał w PSG. O obiekcjach Zidane’a wobec Neymara mówił francuski dziennikarz Andre Rizek. – Od jednego z przyjaciół Zidane'a, który zjadł z nim kolację w Madrycie jeszcze przed opuszczeniem Realu, wiem, że nie chciał Neymara u siebie. Uważał, że on i Marcelo nie mogą grać na jednej stronie, bo zajmują zbyt podobną przestrzeń – przekonywał. Teraz jednak przyszłość Marcelo też stoi pod znakiem zapytania.

Francuz od dawna jest natomiast zwolennikiem talentu Edena Hazarda, którego polecał działaczom Realu, gdy piłkarz grał jeszcze w Lille. Kilka miesięcy temu ojciec Edena zdradził, że jego syn pragnął dołączyć do „Królewskich”, ale po odejściu Zidane’a stało się to o wiele trudniejsze. Wraz z powrotem Zidane’a wraca temat Hazarda w Realu. Wraca też uśmiech Francuza, którego na Bernabeu w ostatnich miesiącach brakowało, a który niemal nie schodził z jego twarzy podczas pierwszej kadencji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.