W tym sezonie La Liga Marcelo nie przypomina zawodnika, który całkiem niedawno siał spustoszenie w meczach z najsilniejszymi drużynami Europy. Brazylijczyk był jedną z kluczowych postaci w batalii Realu Madryt o trzy puchary Ligi Mistrzów.
Obecne rozgrywki tak dla Realu, jak i dla Marcelo są niezwykle trudne. „Królewscy” w trakcie sezonu pożegnali się z trenerem Julenem Lopeteguim, a pod wodzą Santiago Solariego potrafią zaliczyć spektakularne wpadki w Primera Division. Wynikiem tego jest trzecie miejsce w tabeli i strata 9 punktów do liderującej FC Barcelony.
Marcelo od zawsze uchodzi za piłkarza, który pełnię swoich umiejętności pokazuje w ofensywie. Dopóki Real odnosił sukcesy, dopóty Brazylijczyk nie był tak bardzo krytykowany za zaniedbywanie obowiązków defensywnych. Jednak w tym sezonie, właściwie co występ, obrońca jest punktowany przez kibiców i ekspertów. Poza błędami na boisku, zarzuca mu się także nadwagę (nawet 7-kilogramową) i nie najlepsze relacje ze szkoleniowcem „Królewskich”. Kiepski rok Marcelo najlepiej podsumowuje to, że w pierwszym składzie zastąpił go młody Sergio Reguilón. W tym sezonie Marcelo rozegrał 24 spotkania we wszystkich rozgrywkach (tylko 13 w Primera Division). Strzelił 3 gole i dołożył 3 asysty.
Według doniesień dziennika „As” Marcelo zakomunikował władzom klubu, że w Madrycie nie czuje szczęśliwy. Jeśli nie otrzyma odpowiedniego wsparcia od kierownictwa „Los Blancos”, poważnie rozważy opuszczenie Madrytu. Od dłuższego czasu mówi się, że obrońca mógłby wzmocnić Juventus. W „Starej Damie” od 2018 roku gra Cristiano Ronaldo – Marcelo miał zresztą rozmawiać z „CR7” o swoich problemach w szatni Realu.
Kontrakt Marcelo obowiązuje do 2022 roku. Przez portal Transfermarkt obrońca, który w zespole „Królewskich” gra od 2007 r., wyceniany jest na 70 milionów euro.