La Liga. Real Madryt. Santiago Solari - od zawsze za plecami Zidane'a. Kim jest nowy trener "Królewskich"?

Za Zinedinem Zidanem podąża od przełomu wieków. Najpierw jako partner z boiska, później w roli zmiennika i wreszcie zastępcy na stołkach trenerskich. Santiago Solari staje przed życiową szansą poprowadzenia Realu Madryt. Na razie jako tymczasowy trener.

Zanim Zinedine Zidane zdobył w Glasgow jedną z najpiękniejszych bramek w historii Ligi Mistrzów, w akcji brał udział Santiago Solari. Podał piłkę do wybiegającego z lewej strony Roberto Carlosa, a on dośrodkował do „Zizou”. Ten uderzył tak fenomenalnie, że później kilkadziesiąt razy próbował powtórzyć ten strzał podczas nagrywania reklam i ani razu się nie udało. Gol przeszedł do historii, ale nie zapisano w niej nazwiska asystenta drugiego stopnia.

Tak było w zasadzie zawsze. Santiago Solari to człowiek wiecznie zapominany, pomijany i ustawiany w drugim szeregu. Trenerem Realu Madryt też jest na razie tylko tymczasowym i hiszpańskie media podkreślają, że może tę funkcję pełnić tylko przez dwa tygodnie. Jeśli Florentino Perez podejmie szaloną decyzję i zechce zostawić go na stanowisku dłużej, będzie musiał podpisać z nim nową umowę.

Za Saviolą i Aimarem

Santiago pochodzi ze sportowej rodziny, w której ojciec i wujek byli piłkarzami. Solari senior przez lata grał w argentyńskich klubach i reprezentował kraj na mistrzostwach świata w 1966 roku w Anglii, a po zakończeniu kariery został trenerem. Wbrew przypuszczeniom, ojciec wcale nie popychał swojego syna w kierunku sportu, bo ważniejsza od futbolu była dla niego nauka. Santiago najpierw skończył college Stockton w USA, a dopiero później zajął się grą w piłkę. Mając osiemnaście lat rozpoczął karierę w Newell’s Old Boys, a w lidze argentyńskiej zadebiutował w barwach River Plate dwa lata później.

Zazwyczaj występował w pierwszym składzie niezwykle silnej wówczas drużyny, ale nawet przez moment żaden z trenerów nie pomyślał, że Solari kiedykolwiek zagra w Realu Madryt. Wielką karierę wróżono raczej Javierowi Savioli, Pablo Aimarowi czy kolejnemu „nowemu Maradonie” Marcelo Gallardo. Santiago grał jako skrzydłowy i strzelił 13 goli w 67 meczach. Wystarczająco, by zainteresować Atletico Madryt.

Utytułowany rezerwowy

Wydawało się, że przygodę w stolicy Hiszpanii szybko będzie trzeba spisać na straty, bo po półtora roku gry w Primera Division „Rojiblancos” spadli z ligi. Świetna postawa Solariego nie wystarczyła, by utrzymać klub w elicie, a problemy finansowe Atletico sprawiły, że z drużyny musieli odejść najbardziej wartościowi piłkarze. Szczęście Solariego polegało na tym, że wcześniej zdobył bramkę w derbach Madrytu i ściągnął na siebie uwagę Vincente del Bosque. „Królewscy” świętowali zdobycie ósmego w historii Pucharu Europy, ale trener mimo znakomitego wyniku chciał dodatkowo wzmocnić zespół przed nadchodzącym sezonem. Zza rogu nadchodził już Florentino Perez i era „galacticos”.

Solari najlepiej wspomina sezon 2001/2002, gdy zdołał wywalczyć miejsce w pierwszym składzie u boku Zidane’a, Luisa Figo i Raula. Spędził na murawie 90 minut podczas finału Champions League przeciwko Bayerowi Leverkusen. Real zwyciężył wtedy po raz dziewiąty w historii.  

Przez następne lata, po kolejnych zakupach Pereza, był już tylko zmiennikiem „Zizou”. Na Santiago Bernabeu spędził jeszcze cztery lata i wciąż podnosił ku niebu trofea – wygrał Ligę Mistrzów, dwa mistrzostwa Hiszpanii, Superpuchar Europy, Puchar Interkontynentalny i dwa Superpuchary Hiszpanii. Odszedł z Realu dopiero w 2005 roku. Za 6 milionów euro trafił do Interu i tam też przeważnie siedział na ławce rezerwowych, ale półki w gablocie uginały się od kolejnych pucharów. We Włoszech, Solari zdobył trzy mistrzostwa kraju, Puchar Włoch i dwa Superpuchary Włoch.

Karierę zakończył w 2011 roku, po trzech latach gry w Argentynie, Meksyku i Urugwaju.

Trenerski wychowanek

Florentino Perez przekazując drużynę w ręce Solariego szuka efektu podobnego jak w przypadku Zinedine’a Zidane’a. Dla Argentyńczyka praca z Ramosem, Modriciem i Benzemą też będzie pierwszą w seniorskiej piłce. Od 2013 roku, gdy zdecydował się wrócić do Madrytu i rozpocząć trenerską karierę, przeszedł długą i trudną drogę z grupami młodzieżowymi. Zaczął świetnie, bo od wywalczenia mistrzostwa z drużyną Cadete B (u-15). Zaliczył awans do Cadete A i tam również spisał się znakomicie, więc powierzono mu Juvenil B (u-19). Zajmował pierwsze miejsce w tabeli, ale po zwolnieniu Rafy Beniteza nastąpiły spore roszady na stanowiskach trenerów. Zidane objął pierwszy zespół, Luis Miguel Ramis – Castillę, a Solari Juvenil A.

Ramis zawodził w rezerwach, więc zastąpiono go Solarim. Wtedy Argentyńczyk znów musiał sobie przypomnieć czym jest magia Zidane’a i znaleźć w sobie siłę, by walczyć z oczekiwaniami jakie rozbudził Francuz. Solari miał ten sam cel, który stawia się przed każdym trenerem rezerw – awansowa do Segunda Division. Zidane jako jedyny w ostatnich latach był bliski jego realizacji. Zostawił Casillę na pierwszym miejscu w tabeli, a sam przejął po Benitezie pierwszą drużynę.

Solariemu ta sztuka nie udała się ani w pierwszym, ani w drugim sezonie. Zajmował jedenaste i ósme miejsce w tabeli i wydawało się, że trzeciego sezonu już nie rozpocznie. Na szansę w rezerwach czekał bowiem Guti. Władze ponownie postawiły jednak na Solariego i tym razem widać było poprawę. Castilla przez dziewięć meczów była niepokonana i przegrała dopiero w miniony weekend. Solari zostawia rezerwy na piątej pozycji ze stratą trzech punktów do lidera, a sam po raz kolejny wskakuje w buty po Zinedinie Zidanie. Nikt tak dobrze, jak on nie zna ich rozmiaru.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.