La Liga. Barcelona - Real Madryt. Leo Messiego zastąpiła cała drużyna

- Przed Leo Messim i Cristiano Ronaldo też istniało życie - mówił Ernesto Valverde przed meczem z Realem Madryt. Lepszych zastępców znalazł trener Barcelony. Kluczowy w zwycięstwie 5:1 był Luis Suarez, autor hattricka, ale Leo Messiego zastąpiła cała drużyna.

Isco i Philippe Coutinho na niedzielnej okładce „Mundo Deportivo”, a Karim Benzema i Luis Suarez na rozkładówce sobotniego wydania dziennika „Marca” – tak hiszpańskie gazety rozwiązały problem, którego nie miały od bardzo dawna. Przez ostatnie jedenaście lat wybór, kogo wrzucić na pierwszą stronę gazety był oczywisty, bo „El Clasico” było pojedynkiem dwóch najlepszych piłkarzy na świecie – Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Po raz ostatni ich obu brakowało w sezonie 2007/2008. Portugalczyk grał wówczas w Manchesterze United, a Messi leczył kontuzję. Real wygrał wtedy 1:0. Teraz Ronaldo jest już w Juventusie, a Argentyńczyk przez złamaną rękę usiadł na trybunach.

Suarez z hat-trickiem

Hiszpańscy dziennikarze idealnie dobrali w pary piłkarzy Barcelony i Realu, którzy mieli zastąpić nieobecne gwiazdy. W pojedynku „dziewiątek” Karim Benzema został zdemolowany przez Luisa Suareza, a Coutinho strzelonym golem zapewnił sobie przewagę nad Isco. Gdyby zestawić pozycjami wszystkich piłkarzy będących na murawie, Barcelona triumfowałaby jedenaście razy. Leo Messiego zastąpiła w niedzielę cała drużyna.

Argentyńczyk aż pięciokrotnie podrywał się z krzesełka. Pierwszy raz już w jedenastej minucie, gdy jego boiskowe ruchy skopiował Coutinho i zdobył bramkę po podaniu jego ulubionego asystenta, Jordiego Alby. Identyczną reakcję wywołały bramki Suareza po rzucie karnym, strzale głową w drugiej połowie i efektownej podcince nad bramkarzem Realu. Wynik przypieczętował tuż po wejściu z ławki Arturo Vidal.

Ernesto Valverde wystawił identyczny skład jak w meczu z Interem i trafił idealnie. Messiego po raz kolejny zastąpił Rafinha, który wzmocnił środek pola. Barcelona w pierwszej połowie zawładnęła tą częścią boiska. Otwierającymi podaniami imponowali Ivan Rakitić i Arthur, którzy chętnie wprowadzali do ataków Albę, a Busquets rewelacyjnie ubezpieczał swoich partnerów na wypadek straty piłki. Kluczowy okazał się jednak Luis Suarez. Trzy gole, sześć strzałów i wywalczony rzut karny – to dorobek Urugwajczyka z „El Clasico”. Jeszcze przed rozpoczęciem meczu „Mundo Deportivo” nazywało go „drugim koszmarem Królewskich”. W niedzielę jego rywale śnili na jawie. To wydarzyło się naprawdę, Real znów stracił na Camp Nou aż pięć goli. Strach pomyśleć, ile by ich było, gdyby Messi zagrał w tym meczu.

Jedenaście pomyłek

Jego pozycję na boisku zajął Isco, numer przejął Mariano, a rzuty wolne podzielili między siebie Kroos i Bale. Nikt jednak Cristiano Ronaldo nie zastąpił. Realowi brakowało właściwie wszystkiego – od wiary w siebie na początku meczu, przez pomysł na grę, na charakterze i determinacji kończąc. Real z wyjątkiem pierwszego kwadransa drugiej połowy był zupełnie bezradny.

Julen Lopetegui na egzaminie ostatniej szansy stawił się kompletnie nieprzygotowany. Nie potrafił uspokoić swoich piłkarzy ani natchnąć ich wiarą w zwycięstwo. „Królewscy” byli przerażeni, gdy zawodnicy Barcelony wysoko atakowali i starali się odbierać piłkę już przy ich polu karnym. Ramos, Varane czy Casemiro wiele razy podawali piłkę niecelnie, stwarzając przeciwnikowi kolejne sytuacje. Znów fatalny mecz ma za sobą Rafael Varane, który od momentu zdobycia mistrzostwa świata znacząco obniżył formę i w niedzielę opuścił boisko już w przerwie.

Tuż po zmianie stron coś w zespole Realu drgnęło. Pojawiły się akcje podbramkowe, a jedną z nich wykorzystał Marcelo i piłkarze Lopeteguiego złapali kontakt z Barceloną. W kolejnych akcjach zawiedli jednak Bale, Ramos i Benzema, którzy nie wykorzystali swoich szans, a po tym jak Suarez zdobył bramkę na 3:1 kompletnie się poddali.

Wymowny był kadr z końcówki meczu. Florentino Perez siedzi głęboko w fotelu loży honorowej i nawet nie patrzy na murawę. Trzyma w rękach telefon, wbija w niego swój wzrok i prowokuje komentarze w stylu: „czy już szuka numeru do Antonio Conte?”. Lopetegui swój egzamin oblał w sposób nie dający żadnych nadziei na poprawę.

FC Barcelona rozgromiła Real Madryt w El Clasico! Luis Suarez bohaterem. Julen Lopetegui zwolniony?

Robert Lewandowski trafił do Bayernu Monachium, bo "Real Madryt nie gwarantował mu pozycji numer jeden"

Kolejne oświadczenie policji Leicester w sprawie katastrofy śmigłowca

Więcej o:
Copyright © Agora SA