Real Madryt. To będzie sezon Marco Asensio. Ma zastąpić Ronaldo i kluczowych piłkarzy w reprezentacji Hiszpanii

Gol i cztery asysty w jednym meczu to całkiem niezły sposób, by przekonać do siebie nowego selekcjonera reprezentacji. Taki występ to również jasny sygnał wysłany do trenera klubowego, który akurat szuka następcy kluczowego w poprzednich sezonach piłkarza. Marco Asensio w meczu z Chorwacją upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu.

„Nadchodzi jego czas” – hiszpańskie media nie mają wątpliwości, że rozpoczęty sezon będzie przełomowy. Asensio z „niesamowitego talentu” ma awansować na „niesamowitego piłkarza” i stanowić o sile Realu Madryt i reprezentacji już teraz. 22-letni Hiszpan, na początku sezonu zagrał blisko godzinę w Superpucharze Europy, dwa pełne mecze w lidze i przeciwko Chorwacji. Dotychczas z każdym kolejnym sezonem coraz częściej pojawiał się w wyjściowym składzie: zaraz po przyjściu do Realu 19 razy (37 proc. wszystkich spotkań), w kolejnym blisko w połowie meczów – 28 razy (49 proc.).

To zaskakujące ze względu na wiek Asensio, ale w dorosłej reprezentacji prowadzi go już trzeci selekcjoner. Od Lopetegui dostawał powołania, ale nie zaufanie. Był dla selekcjonera, którymś wyborem z kolei, melodią przyszłości. Hierro na mundialu też nie ryzykował i wpuszczał go na końcówki meczów, dopiero przeciwko Rosji dał mu zagrać od początku. Enrique jest wręcz zmuszony spojrzeć na niego bardziej przychylnym okiem niż poprzednicy.

>> Ricardo Sa Pinto: Nie mam informacji o tym, by Eduardo został skreślony z listy graczy zgłoszonych do Ekstraklasy

Zastępca niezastąpionych

Karierę w reprezentacji skończyli Andres Iniesta i David Silva, szefowie działu kreacji, więc już na początku kadencji „Lucho” musi znaleźć następców. I nie można mu odmówić odwagi, bo na pierwsze zgrupowanie powołał tylko trzynastu piłkarzy, którzy byli na mundialu w Rosji. Doszło do nich jedenastu nowych, w tym niegrający w Realu, Dani Ceballos. Enrique przychodząc w 2014 roku do FC Barcelony musiał zmienić styl i zastąpić starzejącego się Xaviego, więc zadanie, z którym teraz ma do czynienia w reprezentacji brzmi znajomo.

Jego Barcelona odeszła od kultu posiadania piłki, by grać bardziej bezpośrednio. W Hiszpanii ma być podobnie, a kluczem do sukcesu może okazać się Marco Asensio, czyli piłkarz, który tak właśnie gra. Ma nienaganną technikę, potrafi świetnie operować piłką na małej przestrzeni, ale nie ma problemu, żeby przyspieszyć, minąć przeciwnika i uderzyć z dystansu. Pokazał to już w spotkaniu z Chorwacją, gdy świetnie kopnął z ponad 20 metrów, a piłka wpadła do siatki po odbiciu od poprzeczki i pleców bramkarza.

>> Zbigniew Boniek dla Sport.pl: - Trener mówi, że taki mecz jak z Irlandią był mu bardzo potrzebny. Ja mówię, że widziałem słaby mecz. Trener ma swobodę działania, ja oceniania. I to tyle

- Luis Enrique prosi nas o agresywność z przodu, by móc dominować i nie pozwalać rywalowi na oddech. Staramy się teraz wykorzystywać inne sytuacje w grze. Nasz styl jest określony, chcemy grać piłką, ale mamy więcej środków w ataku – komentował Asensio, którego wszechstronność, zdaniem ekspertów, daje kadrze większą nieprzewidywalność i Enrique będzie chciał z tego skorzystać. Strzelony gol i cztery asysty w meczu z Chorwacją tylko utwierdzają go w przekonaniu, że warto.

- Myślę, że mam teraz większe znaczenie w klubie i kadrze. Dla każdego zawodnika najważniejsza jest ciągłość. Gdy ją masz i dochodzi do tego zaufanie trenera, reszta zależy od ciebie. Muszę walczyć o tą ciągłość, by móc dawać trenerom to, czego oczekują. To mój trzeci sezon w Realu i reprezentacji. Dwa poprzednie były ważne, ale dopiero teraz mam ciągłość, którą staram się wykorzystać – mówił po meczu w Elche.

>> LaLiga opublikowała limity płacowe w hiszpańskich klubach

„Siódemka mi się podoba”

Kibice Realu Madryt byli wręcz przekonaniu, że skoro odszedł Cristiano Ronaldo, to za chwilę pojawi się jego następca – z wielkim nazwiskiem, umiejętnościami i możliwościami marketingowymi. Spodziewano się Neymara, a po mundialu faworytem stał się Eden Hazard, który miał trafić do „Królewskich” w pakiecie z Courtois. Z Chelsea sprowadzono tylko bramkarza, Neymar został w PSG, więc w Realu odpowiedzialność, którą brał na siebie Cristiano, ma teraz rozłożyć się na kilku zawodników. Asensio jest jednym z nich, bo już w poprzednim sezonie często zastępował Portugalczyka na lewym skrzydle, gdy ten odpoczywał lub grał jako środkowy napastnik. Chociaż Hiszpana chwali się przede wszystkim za grę do przodu, on sam koncentruje się na czymś innym. – Muszę cały czas się doskonalić, zauważam u siebie wielki rozwój taktyczny i defensywny. Muszę też być jeszcze skuteczniejszy pod bramką przeciwnika. Reszta zależy od wymagań trenera – mówił po meczu z Chorwacją.

>> Kamil Grosicki walczy o miejsce w składzie Hull

Asensio, miejsce po Ronaldo właściwie już odziedziczył, ale prestiżowy numer 7 otrzymał Mariano, niepowiedziane, że na długo. - Podoba mi się. Nie wiem, czy ciąży zawodnikowi, który z nim gra, ale na pewno ma swoją wagę i to mi się podoba. Powiem tak, nie chciałbym skończyć kariery grając z 20. Chciałbym zmienić ten numer, ale zobaczymy co się wydarzy – stwierdził.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.