Nowy sezon w Sport.pl - La Liga. VAR, mimo przeciwności losu, debiutuje w Hiszpanii. Po drodze korupcja i zmiany w RFEF

La Liga długo czekała na VAR, ale wraz z rozpoczęciem sezonu 2018/2019 powtórki wideo na stałe zagoszczą na hiszpańskich stadionach. Wprowadzenie systemu do jednej z najlepszych lig świata nie należało jednak do zadań łatwych. Wszystko przez skorumpowane władze krajowej federacji (RFEF), które długo blokowały możliwość pojawienia się VAR-u w Hiszpanii.

Droga technologii powtórek wideo na hiszpańskie boiska była długa i wyboista. Jeszcze na początku 2017 roku prezes La Ligi Javier Tebas zapowiadał konieczność rozpoczęcia działań mających na celu wprowadzenie systemu VAR. Krajowa federacja, której rola w przedsięwzięciu sprowadza się do udostępnienia arbitrów i ich przeszkolenia z zakresu nowej technologii (koszty instalacji i działania systemu pokrywa La Liga), pozostawała jednak głucha na apele szefa ligowych rozgrywek.

RFEF kierowany przez Angela Marię Villara długo i na dodatek skutecznie opóźniał całą operację. Prezes federacji nie należał do zwolenników VAR-u, więc sprawy Tebasowi i La Lidze nie ułatwiał. – Villar zatrzymał się w epoce czarno-białej telewizji. Od stycznia prosimy federację o zapisanie się na testy VAR, ale ta nie pojawia się na spotkaniach FIFA w tej sprawie. Martwi nas to, bo pozostałe europejskie ligi już nad tym pracują. Jeśli nie wprowadzimy powtórek wideo, będziemy pośmiewiskiem na skalę światową – bulwersował się przed rokiem Tebas cytowany przez dziennik „Marca”.

Tebas kontra Villar

Przez opieszałość federacji testy powtórek wideo nie mogły rozpocząć się wraz ze startem sezonu 2017/2018, jak planowały władze La Ligi. Tebas liczył na to, że zaplanowane na maj 2017 roku wybory władz RFEF doprowadzą do zmiany na stanowisku prezesa i wyboru Jorge Pereza, co otworzyłoby drogę powtórkom wideo w Hiszpanii. Perez jednak z wyścigu o prowadzenie federacji się wycofał, zgłaszając zastrzeżenia co do legalności głosowania korespondencyjnego. Ostatecznie jedynym kandydatem, a co za tym idzie zwycięzcą wyborów został Villar, który od 1988 roku nieprzerwanie przewodził RFEF.

Upór Villara w kwestii VAR powinien dziwić, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że poziom sędziowania w Hiszpanii uchodzi za najniższy spośród pięciu najmocniejszych lig europejskich. W stwierdzeniu, że arbitrzy z Półwyspu Iberyjskiego potrzebowali powtórek wideo mocniej od Anglików, Włochów, Niemców i Francuzów, nie ma przesady. Mimo popełnianych regularnie rażących błędów przez arbitrów Villar uznawał VAR za zbędny. Być może ze względu na konserwatywne podejście do futbolu, a być może przez krycie pod płaszczykiem poglądów własnych interesów.

Dwa miesiące po ponownym wyborze na prezesa federacji Villar został aresztowany pod zarzutem o korupcję i oszustwa finansowe - wszystkie zarzuty miały związek z organizacją meczów towarzyskich reprezentacji Hiszpanii. Działaczowi już wcześniej w związku z aferą FIFA przyglądała się Komisja Etyki Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej, ale tamte wydarzenia zakończyły się dla Hiszpana jedynie ostrzeżeniem. Tym razem Villarowi się nie upiekło. Został zawieszony w prawach szefa RFEF, a z funkcji wiceprezesa UEFA zrezygnował sam.

Korzystny klimat dla zmian

Od tego momentu temat VAR-u w Hiszpanii błyskawicznie przyspieszył. We wrześniu rozmowy pomiędzy nowymi władzami federacji a La Ligą przyniosły w końcu konkrety. – Podpisaliśmy z ligą petycję do FIFA i International Football Association Board (IFAB) o wprowadzenie powtórek wideo w Hiszpanii. Celem jest debiut VAR-u w przyszłym sezonie – zapowiedział na antenie radia Cadena SER tymczasowy prezes RFEF Juan Luis Larrea. Już w listopadzie federacja oficjalnie poinformowała, że powtórki wideo będą działać w lidze hiszpańskiej od początku sezonu 2018/2019, a w marcu tego roku rozpoczęły się testy offline systemu, sprowadzające się do ćwiczenia na symulatorach i nauki używania VAR-u na żywo w trakcie spotkań, ale jeszcze bez możliwości kontaktowania się z arbitrem głównym prowadzącym zawody.

W budynku federacji pod Madrytem powstało specjalne centrum, w którym sędziowie VAR będą oglądać mecze i pomagać swoim kolegom działającym na murawie. La Liga zaprezentowała, jak wygląda centrum operacyjne sędziów wideo oraz urywki z pracy arbitrów z użyciem systemu. Materiał ten obejrzeć można TUTAJ.

Podwójna wygrana sędziów

Teraz, przed startującym w piątek sezonem, Hiszpanie są w pełni gotowi do przywitania wideoweryfikacji. System chrzest bojowy przeszedł w zeszłym tygodniu podczas starcia o krajowy Superpuchar pomiędzy Barceloną a Sevillą (2:1). Dzięki użyciu VAR-u sędziowie upewnili się, że bramka dla Andaluzyjczyków padła prawidłowo. Przy okazji kibice mogli zobaczyć, w jaki sposób w takiej sytuacji wytyczana jest linia spalonego.

Sędziowie na wprowadzeniu powtórek wideo skorzystają podwójnie. Nie tylko będą zmagać się z mniejszą presją dzięki możliwości zmiany błędnej decyzji, ale i zarobią więcej pieniędzy. W związku z debiutem VAR-u arbitrzy wnioskowali o zwiększenie swoich pensji w wyniku dodatkowych obowiązków, jakimi oprócz sędziowania na boisku będzie też dodatkowa praca w roli arbitrów VAR.  La Liga na podwyżki się zgodziła. Najlepsi sędziowie zarabiać będą teraz blisko 300 tysięcy euro rocznie, to ogromny skok ze 190 tysięcy, jakie inkasowali na mocy poprzedniej umowy. Jak podkreśla agencja EFE, hiszpańscy sędziowie będą teraz najlepiej zarabiającymi na świecie.

Rozgrywki La Ligi rozpoczynają się w piątek 17 sierpnia spotkaniami Girony z Realem Valladolid (początek o godz. 20.15) oraz Realu Betis z Levante (godz. 22.15).

Nowy sezon w Sport.pl. La Liga. Real Madryt rozpoczyna erę post-Cristiano

Nowy sezon w Sport.pl. Polacy w lidze hiszpańskiej. Czterech bramkarzy na niższych szczeblach. W La Liga biało-czerwonych brak

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.