Liga hiszpańska. Cristiano Ronaldo ma wybór: albo przyzna się do przestępstw podatkowych, albo czeka go proces i możliwe więzienie

Skarb Państwa rozważa wycofanie jednego z czterech zarzutów wobec Cristiano Ronaldo - informuje "El Mundo". Warunek? Gwiazdor Realu Madryt musi się przyznać do oszukania urzędu podatkowego na prawie 15 mln euro i zapłacić 10 mln euro kary

Hiszpański urząd skarbowy twierdzi, że w latach 2011-2014 Ronaldo nie zapłacił w sumie 14,7 mln euro podatku od pieniędzy, jakie zarobił ze sprzedaży praw do swojego wizerunku. Piłkarz lukratywne umowy z Nike, KFC, Toyotą czy Konami powiązał ze spółką MIM - Multisports & Image Management Limited. Firma została założona w 2004 roku w Dublinie przez prawnika Andy'ego Quinna, którego związek z Ronaldo jest niejasny. Mimo że nazwisko Portugalczyka nie pojawia się w żadnych dokumentach firmy, marki "Cristiano Ronaldo" i "Cristiano Ronaldo Legacy" są zarejestrowanymi przez MIM znakami towarowymi. W czerwcu ubiegłego roku prokuratura postawiła zawodnikowi zarzuty związane z manipulacjami podatkowymi. Teraz jest gotowa wycofać jeden z zarzutów - ten za rok 2014, ponieważ - jak donoszą media - Ronaldo dobrowolnie zapłacił już 5,6 mln należnego, a nieodprowadzonego wcześniej podatku za tamten okres.

Według "El Mundo" piłkarzowi zaproponowano ugodę na następujących warunkach: sportowiec przyjmuje zarzuty, płaci 10 mln euro kary i zgadza się na pozbawienie wolności w jakimś - jak napisano - "drobnym" wymiarze. Jeśli Ronaldo się nie zgodzi, czeka go proces. "El Mundo" powołując się na źródła w urzędzie skarbowym, twierdzi, że w przypadku porażki przed sądem Ronaldo musiałby zapłacić aż 100 mln euro. Jeszcze dotkliwsza byłaby dla zawodnika kara pozbawienia wolności (nawet do 10 lat), którą podobno trzeba byłoby rozpatrywać jako prawdopodobną.

Adwokaci Ronaldo niedawno proponowali ugodę, która zakładała zapłacenie przez zawodnika 3,8 mln euro. Ta propozycja została zdecydowanie odrzucona.

Więcej o:
Copyright © Agora SA