Gomes do Barcelony trafił w lipcu 2016 roku. W pierwszym sezonie gry dla Katalończyków rozegrał 47 spotkań we wszystkich rozgrywkach, i wiele wskazywało na to, że będzie wartościowym wzmocnieniem zespołu. - Pierwsze pół roku było dobre, ale później wszystko się zmieniło - przyznał 24-latek w rozmowie z magazynem "Panenka".
W miarę upływu czasu dyspozycja Gomesa była jednak coraz gorsza, a na zawodnika spadało coraz więcej głosów krytyki, która apogeum osiągnęła w 2018 roku. - Nie wiem, czy to odpowiednie słowo, ale wszystko zamieniło się w piekło - mówi piłkarz.
- Zamykam się w sobie. Nie mogę pozbyć się frustracji, która jest coraz większa. Nie chcę z nikim rozmawiać, nikomu przeszkadzać, nie chcę się wstydzić - wyznaje pomocnik.
Po czym dodaje: Kilka razy przydarzyło mi się, że nie chciałem wyjść z domu. Bałem się wyjść na ulicę, bałem się spojrzeń ludzi, wstydziłem się. Mam zaciągnięty hamulec ręczny. Najgorsza jest świadomość tego wszystkiego. Świadomość tego, jak wiele dobrych rzeczy mogę zrobić, ale mimo wszystko ich nie robię. I zadaję sobie pytanie: dlaczego?
Gomes w obecnym sezonie rozegrał 25 spotkań we wszystkich rozgrywkach. W większość z nich zaczynał jednak na ławce rezerwowych.