Dziewięć zwycięstw i jeden remis - w roli zdecydowanego faworyta w meczu z piątą drużyną La liga występowała FC Barcelona. Podopieczni Ernesto Valverde jednak łatwej przeprawy nie mieli. Wygrali dzięki skuteczności Alcacera Paco.
Napastnik gospodarzy najpierw wykorzystał błąd obrońcy Sevilii, który w okolicach swojego pola chciał wybijać, a niemal podał piłkę rywalowi. Hiszpan popędził z nią jeszcze kilka metrów i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku pokonał Davida Sorię. Już w drugiej połowie wykorzystał natomiast dokładne dośrodkowanie Ivana Rakiticia. Ten gol nawet bardziej go ucieszył, bo ponownie dawał gospodarzom prowadzenie. Kilka minut wcześniej dla gości strzelił bowiem Guido Pizarro. W 12. z rzędu spotkaniu tych drużyn na Camp Nou Sevilla znów przegrała.
Messi razy 600
To był ważny mecz dla Lionela Messiego - 600. spotkanie Argentyńczyka w barwach "Dumy Katalonii". Widać było, że pięciokrotny piłkarz roku FIFA bardzo chciał wpisać się na listę strzelców. To tańczył z piłką przed polem karnym gości przez niemal pół minuty, szukając jakiejś luki. Innym razem niecelnie strzelał z dystansu. Gdy był sam na sam z Sorią, mimo ostrego kąta, nie zagrywał na środek, ale próbował bramkarza lobować. Sędzia i tak odgwizdał spalonego. W niektórych sytuacjach wydawało się, że gwiazda Barcy za bardzo wszystko chciała zrobić sama. Messi występu golem i tak nie uhonorował.
Barcelona dzięki zwycięstwu umocniła się na pierwszym miejscy w tabeli Primera Division, Sevilla jest 5.