Bundesliga: nierozstrzygnięta wojna Północ - Południe

Naszpikowany gwiazdami Bayern Monachium tylko zremisował w Hamburgu z HSV 1:1. Mimo straty punktów Bawarczycy pozostali liderem tabeli.

Bayern Monachium do Hamburga jechał bez najlepszego strzelca - Luki Toniego, ale za to ze zdrowymi Miroslavem Klose, Frankiem Ribery i Lukasem Podolskim, który spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Trener Bawarczyków zapowiadał walkę o czwarte zwycięstwo w czwartym meczu tego sezonu, zdając sobie sprawę, że HSV będzie bardziej wymagającym rywalem niż rozbity dwa tygodnie temu Werder Brema.

Nos trenerski Hitzfelda po raz kolejny się nie pomylił - gospodarze wybiegli na murawę bardzo zmotywowani i od pierwszego gwizdka sędziego narzucili szalone wręcz tempo. Gwiazdy Bayernu, naciskane przez agresywnie grający HSV raziły nieporadnością, a sam Bayern został zepchnięty do defensywy. Bawarczycy w niczym nie przypominali drużyny, która w tym sezonie nie straciła w Bundeslidze ani punktu, ani gola i w trzech meczach tego sezonu oddała aż 51 strzałów na bramkę rywali. Podopieczni Ottmara Hitzfelda wyglądali na zagubionych i szybko oddali inicjatywę grającym bez swojej największej gwiazdy, Rafaela van der Vaarta, zawodnikom HSV.

Na wysokości zadania stanął jednak Oliver Kahn, który z niepodobnym do niego spokojem bronił strzały Guerrero, Jarolima i Trochowskiego. Pierwszy strzał na bramkę Bawarczycy oddali przed końcem pierwszej połowy.

Oni też zdobyli pierwszego gola - po dośrodkowaniu Christiana Lella trzecie trafienie w sezonie zaliczył Miroslav Klose, który z kilku metrów umieścił piłkę w siatce.

Stracona bramka podłamała gospodarzy, który przeważali przez całe spotkanie. Gdy wydawało się, że na Bayern nie ma mocnych i, nawet gdy mecz im się wybitnie nie układa, są nie do zatrzymania na boisku pojawił się Zidan. Egipcjanin na trzy minuty przed końcem spotkania wykorzystał serię katastrofalnych kiksów bawarskiej obrony i zdobył wyrównującego gola.

Bayern stracił tym samym pierwsze punkty i pierwszą bramką w sezonie. Remis odniesiony na trudnym terenie nie musi jednak martwić Hitzfelda, jadnak styl w jakim został on wywalczony - już powinien.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.