Rafał Gikiewicz bohaterem mediów po swoim wyczynie. "Impulsywny Polak ma odwagę"

- Rafał Gikiewicz stanął na drodze do chaosu, wypychając pseudokibiców na trybuny. Ten człowiek ma odwagę! - piszą o polskim bramkarzu światowe media. Zawodnik Unionu Berlin jest chwalony za zachowanie po derbowym spotkaniu z Herthą (1:0).

W pierwszych derbach Berlina w historii Bundesligi Union pokonał Herthę 1:0. Gola dającego zwycięstwo beniaminkowi strzelił Sebastian Polter, który w 90. minucie meczu wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Christianie Gentnerze. Kilkadziesiąt sekund po golu Poltera trybuny stadionu An der Alten Forsterei eksplodowały z radości, ciesząc się z pierwszego derbowego zwycięstwa w najwyżej klasie rozgrywek. Radość była jednak tylko początkiem wydarzeń, które miały się dziać za chwilę.

Rafał Gikiewicz bohaterem mediów na całym świecie. "Ten człowiek ma odwagę"

Po ostatnim gwizdku sędziego na murawie pojawili się zamaskowani kibole gospodarzy. Nie był to zresztą ich pierwszy wybryk w tym spotkaniu, bo wcześniej sędzia musiał przerywać grę przez to, że odpalili race. Tym razem posunęli się jednak krok dalej i wbiegli na boisko, chcąc przedostać się do piłkarzy Herthy. Na to nie pozwolili im jednak... zawodnicy Unionu. Jednym z pierwszych, który zaczął wyganiać kibiców z powrotem na trybuny, był Rafał Gikiewicz. Sytuację można zobaczyć w poniższym materiale wideo:

Zobacz wideo

Gikiewicz wykazał się dużą odwagą, za co docenili go nie tylko kibice, ale także światowe media. - Stanął na drodze do chaosu,wypychając pseudokibiców na trybuny. Ten człowiek ma odwagę! - napisali dziennikarze "Bilda". - Powstrzymał swoich fanów. Z wysoko podniesioną głową i szeroko otwartymi, wściekłymi oczami, impulsywny Polak pouczył zamaskowanych mężczyzn jak uczniów, wysyłając ich z powrotem na trybuny jak stado owiec - dodał "Berliner Zeitung". 

- Bramkarz Unionu, Rafał Gikiewicz skonfrontował się z własnymi kibicami podczas chaotycznych derbów Berlina - napisała natomiast strona internetowa amerykańskiej telewizji ESPN.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.