Juergen Klopp trenerem Bayernu Monachium? Trener odpowiada

- Juergen Klopp w Bayernie Monachium, to byłoby wydarzenie - powiedział ostatnio Franz Beckenbauer. - Mam kontrakt do 2022 roku i żadna ze stron nie wysyła sygnałów, że chce go wcześniej zakończyć - odpowiedział trener Liverpoolu.
Zobacz wideo

- Juergen Klopp w Bayernie, to byłoby wydarzenie. To on był tym, który nauczył Niemców, jak grać szybko w piłkę nożną - stwierdził kilkanaście dni temu Franz Beckenbauer. 73-latek przyznał, że Klopp jest idealnym kandydatem do zastąpienia Niko Kovaca na stanowisku szkoleniowca Bawarczyków

Sam Klopp długo na te słowa nie reagował, ale przed zbliżającym się meczem ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów zdecydował się zabrać głos. - Mam kontrakt do 2022 roku [z Liverpoolem] i żadna ze stron nie wysyła sygnałów, że chce go wcześniej zakończyć. Franz po prostu coś takiego powiedział i to uruchomiło lawinę spekulacji. Nigdy się tym nie przejmował - przyznał szkoleniowiec Liverpoolu. - Czuję się tu świetnie. Nasz zespół jest młody i mogę zostać tu dłużej niż zakłada to umowa - dodał w rozmowie z "Die Welt".

Juergen Klopp już raz był blisko Bayernu

Słowa Beckenbauera o "nauce szybkiej gry w piłkę nożną" nie są jednak przypadkowe. Tak jak łączenie Kloppa z Bayernem. 51-latek monachijczyków mógł bowiem przejąć już wiele lat temu, kiedy zachwycał pracą wykonywaną w FSV Mainz. To właśnie podczas siedmiu lat pracy w Moguncji Klopp wypracował tzw. gegenpressing, zakładający błyskawiczny atak przeciwnika z piłką. I również tam zwrócił na siebie uwagę największych klubów. 

W książce "Robimy hałas" Raphael Honigstein napisał, że dzięki oryginalnemu stylowi obecny trener Liverpoolu mógł przejąć Bayern Monachium. W 2008 roku prowadził rozmowy z władzami monachijskiego klubu, ale te ostatecznie zdecydowały się zatrudnić Juergena Klinsmanna. Po odrzuceniu przez Bayern, Klopp trafił wówczas do Borussii Dortmund. A aktualni mistrzowie Niemiec swojej decyzji mogli tylko żałować. - Podpisaliśmy kontrakt ze złym Juergenem - przyznał po latach Uli Hoeness.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.