Robert Lewandowski artystyczny i brutalny. Niemieckie media znów zachwycają się Polakiem

Klasa światowa, pierwszy gol artystyczny, drugi wyłączający Borussii światło - niemieckie media nie mają wątpliwości, że Robert Lewandowski był najlepszym zawodnikiem sobotniego hitu Bundesligi, w którym Bayern Monachium rozbił Borussię Dortmund 5:0. "Robert Lewandowski i Bundesliga to historia sukcesu trwająca już prawie 10 lat" - pisze "Kicker".
Zobacz wideo

Do końca rozgrywek zostało sześć kolejek. Po zdeklasowaniu Borussii Bayern jest liderem Bundesligi. - Ale mamy tylko punkt przewagi - podkreśla Lewandowski cytowany przez chyba wszystkie niemieckie media.

Polski supersnajper nie traci z oczu głównego celu, choć właśnie zrealizował takie, że ma prawo mocno się cieszyć. Przeciw Borussii strzelił swojego 20. i 21. gola w tym sezonie niemieckiej ekstraklasy. W ten sposób bardzo przybliżył się do czwartego w karierze tytułu króla strzelców Bundesligi. Drugi w zestawieniu Luka Jović z Eintrachtu Frankfurt ma 17 bramek. Gole wbite Borussii były też 200. i 201. trafieniem "Lewego" w historii jego występów w Bundeslidze. To dorobek imponujący.

"Bayern zdominował Borussię, a szczególne powody do świętowania ma Lewandowski. Był świetny, zapowiadał, że w meczu z BVB będzie chciał zdobyć swoją 200. bramkę w Bundeslidze, i to zrobił. Polak jest najlepszym zagranicznym strzelcem w historii rozgrywek, a na liście najlepszych strzelców w dziejach są przed nim jeszcze tylko czterej zawodnicy" - pisze "Die Welt".

Piątka najlepszych strzelców w historii Bundesligi wygląda tak:

1. Gerd Mueller 365 goli
2. Klaus Fischer 268
3. Jupp Heynckess 220
4. Manfred Burgsmueller 213
5. Robert Lewandowski 201

"Miejsca trzy i cztery to dla Lewandowskiego łatwy cel. Ma 30 lat, będzie dalej grał w Bundeslidze, umowa z Bayernem łączy go do 2021 roku, a ostatnio pojawiły się doniesienia, że powinna zostać przedłużona o dwa lata" - pisze "Die Welt". - Wiem, że to jeszcze nie koniec. Heynckess z 220 bramkami? To nie tak daleko - mówi nasz napastnik.

Liczby Lewandowskiego: 284 mecze, udział przy 267 golach

"Lewandowski został zapytany czy pamięta swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze. - Oczywiście, takich goli się nie zapomina - odpowiedział. - Nigdy nie sądziłem, że strzelę ich aż tyle - dodał" - pisze "Kicker", zauważając, że "Robert Lewandowski i Bundesliga to historia sukcesu trwająca już prawie 10 lat".

Kapitan reprezentacji Polski w Niemczech gra od 2010 roku. W Borussii rozegrał 131 ligowych meczów, zdobył 74 bramki i zanotował 31 asyst. Jego bilans w Bayernie jest jeszcze lepszy. W 153 występach zdobył 127 goli i zaliczył 35 asyst. W sumie w Bundeslidze Lewandowski ma rozegrane 284 spotkania, w których zdobył 201 bramek i zanotował 66 asyst. Czyli w 284 meczach miał udział przy 267 golach!

Ciekawe dane statystyczne podaje serwis Goal.com, powołując się na serwis OptaFranz na Twitterze.

Dwieście goli w Bundeslidze szybciej od Lewandowskiego zdobył tylko Gerd Mueller. Wiele wskazuje na to, że w historycznej tabeli strzelców Polak może wspiąć się na drugie miejsce, za największą legendę rozgrywek.

W jednym Lewandowski już jest lepszy od Muellera.

Czternaście goli w klasykach Bayern - Borussia nasz napastnik miał do 89. minuty sobotniego meczu. Po niej i po trafieniu Polaka na 5:0 powyższą grafikę trzeba poprawić.

Borussia na Lewandowskiego nie miała nic poza rozpaczą

Na pewno niewiele można by poprawić w grze Lewandowskiego w sobotę. "Zasuwał od początku, szybko przyprawił Zagadou o takie zawroty głowy, dzięki którym zabrał mu piłkę i pięknymi nożycami strzelił gola na 2:0. Do końca był źródłem kłopotów dla Borussii" - zachwyca się serwis Sport1.de, wystawiając Lewandowskiemu ocenę 1 w skali 1-6, gdzie 1 to nota marzeń. "Ogień przez cały czas, dwa strzelone gole, pierwszy artystyczny, na uczczenie jubileuszu. Znakomita gra" - tak swoją "jedynkę" dla "Lewego" uzasadnia "Abendzeitung Muenchen". "Bild" też daje Lewandowskiemu "jedynkę", bo widzi w nim główną postać "Brutalnego Bayernu".

"Z Zagadou zabawił się jak kot z myszą" - podkreśla Goal.com. A "Suddeutsche Zeitung" tłumaczy swoim czytelnikom, że Lewandowski cały czas był pod prądem, by w ostatniej minucie wyłączyć Borussii światło. "Jego grę najlepiej obrazuje scena z 71. minuty. Wtedy Thomas Delaney musiał ostatkiem sił ciągnąć Lewandowskiego za rękę, żeby zatrzymać jego kontrę. Borussia na Lewandowskiego nie miała nic poza rozpaczą" - podsumowuje Sz.de.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.