Mecz Augsburga z Bayernem rozpoczął się od mocnego trzęsienia ziemi, bo już w 14 sekundzie mistrzowie Niemiec przegrywali po samobójczym trafieniu Leona Goretzki. Jeden z najlepszych piłkarzy Bayernu w ostatnich tygodniach miał wielkiego pecha, bo centrowana piłka trafiła w jego nogi i wtoczyła się do bramki Neuera.
Bayern starał się jednak odpowiedzieć i już w 17 minucie stan meczu wyrównał Kingsley Coman. Bawarczycy nie cieszyli się jednak długo z remisu, bo po czterech minutach Augsburg znowu prowadził, a autorem gola był J. Dong-won.
W kolejnych minutach Bayern starał się jednak naciskać, a bardzo blisko gola był Robert Lewandowski, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył w poprzeczkę. Bayern dopiął swego w trzeciej minucie doliczonego czasu. Wówczas mocnym strzałem popisał się Alaba, a duży błąd popełnił bramkarz gospodarzy, który przepuścił piłkę między nogami.
W drugiej połowie to Bayern narzucił swój styl gry i dążył do strzelenia trzeciego gola. Starania przyniosły skutek zaledwie po siedmiu minutach gry, a drugiego gola strzelił Alaba. Ostatnie pół godziny to gra w typowego "chodzonego". Bayern starał się kontrolować mecz, ale robił to najmniejszym nakładem sił. Niestety, poza dwoma strzałami praktycznie niewidoczny był Robert Lewandowski
Bayern nie zachwycił, ale zdobył trzy punkty i goni Borussię Dortmund. Bawarczycy mają w tym momencie 48 punktów i tracą tylko dwa oczka do BVB. Bayern już w przyszłym tygodniu zagra z Liverpoolem w 1/8 finału Ligi Mistrzów.W tym meczu trzeba będzie jednak pokazać dużo więcej zaangażowania i lepszą grę w obronie, bo ta w ostatnim czasie jest naprawdę słaba.