"Bild" nie wierzy w szczerość Lewandowskiego. Niemcy znowu krytykują polską gwiazdę

Robert Lewandowski udzielił obszernego wywiadu dla "SportBild", w którym tłumaczył powody, dla których chciał latem odejść z Bayernu Monachium. Słowa Polaka nie zostały w Niemczech dobrze przyjęte.

- Od dawna nie rozmawiałem z dziennikarzami o Bayernie, bo to, co się działo pod koniec sezonu, nie było w porządku - tłumaczył Polak na łamach "SportBilda". - Czułem się tak, jakby nikt mnie nie bronił. Ani nikt publicznie, ani nikt z Bayernu. Wszyscy mnie atakowali, a klub nie dał mi wsparcia. Nie strzeliłem goli w dwóch, trzech ważnych meczach i nagle: wszyscy na Lewandowskiego! Nikogo wtedy za sobą nie zobaczyłem. Również żadnego z moich szefów z Bayernu - dodał Lewandowski, zarzucający działaczom Bayernu brak reakcji na falę krytyki, jaka spadła na zawodnika po porażce w dwumeczu z Realem Madryt i odpadnięciu z Ligi Mistrzów.

Dziennikarze "Bilda" odnieśli się do słów Polaka, wytykając mu, że po pierwszym meczu z Królewskimi Karl-Heinz Rummenigge zdecydowanie wstawił się za piłkarzem. - Dyskusję na temat winy Lewandowskiego wszyscy w klubie uważamy za absurdalną - stwierdził wówczas prezes Bayernu.

Nowy sezon w Sport.pl. Lewandowski: Grałem dla Bayernu nawet z kontuzjami, a gdy przestałem strzelać gole, nikt mnie nie bronił

"Lewandowski zostaje, bo nie ma wyboru"

Niemcy zwracają też uwagę na wątek transferu Lewandowskiego, którym od zimy do lipca żyły światowe media. W wywiadzie ze "SportBildem" reprezentant Polski podkreśla, że zostać na Allianz Arena zdecydował się po rozmowie z nowym trenerem Bawarczyków Niko Kovacem: - Miałem oferty z innych klubów i rozważałem je, bo wiosną nie czułem się już w Monachium chciany. Ale przekonałem się, że jest inaczej, że ludziom na mnie zależy. (...) Trener wytłumaczył mi swoją koncepcję gry. Spodobało mi się to. Zdecydowałem, że chcę tu zostać. Moje podejście się wtedy zmieniło.

Dziennikarze takie tłumaczenia uważają za bezsensowne. Przypominają, że Lewandowski zostaje w Monachium, bo nie ma innego wyjścia. Kilka dni wcześniej jedna z najważniejszych osób w Bayernie, jaką jest Uli Hoeness, wyznała, że agent Polaka, Pini Zahavi, w ostatnich miesiącach kilkukrotnie prosił działaczy FCB o spotkanie. Ci mieli odpowiedzieć, że znajdą dla niego czas dopiero po zamknięciu okienka transferowego, dając tym samym jasno do zrozumienia, że nie zamierzają rozmawiać o sprzedaży Lewandowskiego.

"Robert Lewandowski i Bayern są jak mąż i żona. Wytrwają ze sobą do końca". Nowy sezon w Sport.pl

Transferowa opera mydlana będzie trwać?

"Bild" skrytykował też przedłużenie przez zawodnika umowy z Zahavim, uznając to za jasny sygnał, że napastnik w kolejnych okienkach transferowych będzie próbował opuścić klub. - To, że współpracujemy, nie oznacza, że on musi mi załatwić transfer. Jest dość rzeczy, którymi może się zająć menedżer - bronił się w rozmowie z gazetą piłkarz.

Mimo gorącej atmosfery wokół Lewandowskiego poza boiskiem, na murawie "dziewiątka" Bayernu nie zawodzi. W meczu z Eintrachtem Frankfurt o Superpuchar Niemiec Polak zdobył trzy bramki. Okazał się także kluczowy w spotkaniu pierwszej rundy Pucharu Niemiec, w którym strzelił zwycięskiego gola w starciu z SV Drochtersen.

Więcej o:
Copyright © Agora SA