Spotkanie Arminii z Unionem przez 90 minut nie dostarczyło kibicom zbyt wielu emocji. Inaczej było po ostatnim gwizdku sędziego, który rozbrzmiał w najgorszym momencie dla gości.
Kilkanaście sekund po upływie doliczonego czasu gry zawodnicy Unionu przeprowadzali swoją ostatnią akcje. Piłka po dośrodkowaniu w pole karne została wybita przez bramkarza gospodarzy, Stefana Ortegę. Przed "szesnastką" przejął ją Steven Skrzybski, który błyskawicznie oddał strzał zakończony trafieniem do bramki.
Gol Skrzybskiego nie został jednak uznany, ponieważ w momencie uderzenia sędzia Tobias Reichel odgwizdał koniec meczu. Zachowanie arbitra rozwścieczyło graczy z Berlina, którzy głośno protestowali. Na murawie doszło do awantury, w której uczestniczyli również członkowie sztabów szkoleniowych obydwu drużyn. - Sędzia nie powinien kończyć meczu w tak gorącej sytuacji - skomentował zawodnik, który mógł zapewnić swojemu klubowi zwycięstwo.
- Poszedłem do arbitra, ale on nie chciał nic powiedzieć, nie chciał uzasadnić swojej decyzji. Rozumiem, że sytuacja była trudna, ale trzeba zrozumieć też nas - powiedział Andre Hofschneider, trener Unionu, po zakończeniu meczu.