Bundesliga. Heynckess myśli tak, jak Lewandowski

- Wiem, że klub ma zobowiązania wobec Kataru, więc pojedziemy tam na zgrupowanie, ale wszystko zrobimy tak, jak ja to sobie wyobrażam - mówi Jupp Heynckes na łamach "Suddeutsche Zeitung". Niemcy zapowiadają, że na życzenie trenera Bayern skróci swój zimowy obóz w Azji. Tylko czy to prawda?

W wielokrotnie cytowanym wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" Robert Lewandowski mówił o tym, co niepokoi go w Bayernie Monachium. Kapitan reprezentacji Polski zwracał uwagę na fakt, że klub z Bawarii nie konkuruje z największymi graczami na rynku transferowym o sprowadzenie gwiazd, tłumaczył też, że ze szkodą dla drużyny odbywają się jej przygotowania do sezonu. "Od lat gram właściwie co trzy dni, bez wielkich przerw. To ogromne obciążenie, przede wszystkim dla głowy. Dlatego dobrze przepracowany okres przygotowawczy jest dla mnie bardzo istotny - tłumaczył Lewandowski, dając do zrozumienia, że latem bieżącego roku trudno było wypracować formę podczas azjatyckiego tournee.

Akcje marketingowe ważniejsze od boiskowych?
W ramach tej wyprawy Bayern od 16 do 28 lipca rozegrał cztery mecze, do których nie mógł się właściwie przygotować. "Zawodnicy są zmęczeni, bo trenują dwa razy dziennie w temperaturze 40 stopni Celsjusza i w 80-procentowej wilgotności. - Oczywiście istnieją przyjemniejsze warunki - mówi Thomas Mueller” - tak pisał w trakcie zgrupowania „Bild”.

"Co wieczór biorą udział w akcjach marketingowych, a czasu na regenerację nie mają również ze względu na podróżowanie po Azji. Po meczach z Arsenalem i Milanem w niedzielę przeniosą się z Chin do Singapuru, gdzie już we wtorek i czwartek rozegrają dwa kolejne spotkania - z Chelsea i Interem” - dodawał dziennik. „W Monachium zostali Manuel Neuer, Jerome Boateng, Arjen Robben [są kontuzjowani], Niklas Suele, Sebastian Rudy i Arturo Vidal [dostali wolne, żeby mogli odpocząć po Pucharze Konfederacji], a teraz po Thiago z kontuzją do domu już wrócił Juan Bernat” - wyliczał „Bild”, dowodząc, że azjatyckie wojaże utrudniają i zgranie się drużyny przed nowym sezonem, i pogarszają jej sytuację kadrową.

Oczywiście wszystkie wielkie kluby organizują swoim drużynom zgrupowania i mecze w tych miejscach świata, w których chcą umocnić swoją pozycję. Bayern wybrał Azję, bo chce być tam równie popularny jak kluby angielskiej Premier League. Marketingowo wyjazd jest uzasadniony, ale sportowo raczej nie, bo jak można mówić o normalnym procesie treningowym, skoro w 12 dni zespół przelatuje blisko 23 tysiące kilometrów, spędzając w samolotach 30 godzin?

Po tamtym obozie potwierdziły się obawy tych, którzy twierdzili, że Bayern źle wejdzie w sezon. Efektem było zwolnienie trenera Carlo Ancelottiego. Jupp Heynckes, który go zastąpił, ponowną pracę w Monachium zaczął od dwóch efektownych zwycięstw (5:0 z Freiburgiem w Bundeslidze i 3:0 z Celtikiem Glasgow w Lidze Mistrzów), ale doświadczony, 72-letni szkoleniowiec doskonale wie, że przed nim jeszcze dużo do zrobienia. Dlatego już ustala z szefami klubu program tego, co obowiązkowe w zimowej przerwie.

Mówią, że skracają. Ale czy skracają?
- Wiem, że klub ma zobowiązania wobec Kataru, więc pojedziemy tam na zgrupowanie, ale wszystko zrobimy tak, jak ja to sobie wyobrażam - zapowiada na łamach "Suddeutsche Zeitung". Szczegółów swojego planu trener nie wyjawia, mówi tylko, że ma dwa scenariusze wyjazdu. Dużo będzie zależało od tego czy Bayern wygra z Lipskiem w najbliższą środę w meczu Pucharu Niemiec. Jeśli tak, to awansuje do kolejnej rundy, w której zagra 19 lub 20 grudnia. Jeśli nie - ostatni mecz w tym roku rozegra w lidze w weekend 16-17 grudnia. "Suddeutsche Zeitung" twierdzi, że jedną z opcji jest krótki obóz Bayernu w Katarze, trwający tylko 5-6 dni. Do Niemiec mistrzowie kraju będą musieli wracać szybko, bo Bundesliga wznowi rozgrywki już 12 stycznia. - Na pewno nie będziemy tam dłużej niż 10 dni - przekonuje Heynckess.

Tylko czy to jakakolwiek zmiana? Czy jeśli Bayern poleci do Kataru na maksymalnie 10 dni, to faktycznie skróci zgrupowanie w stosunku do swoich pierwotnych zamierzeń. "Suddeutsche Zeitung" nie pisze, na jaki czas do Azji wysłać swoich piłkarzy chciałby klub. Ale czy prezydent Bayernu Uli Hoeness na pewno planował obóz na ponad 10 dni? Wątpliwe. Poprzedniej zimy Bayern miał miesiąc przerwy (od 21 grudnia do 20 stycznia), a do Kataru poleciał tylko na osiem dni.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.