Kuba jest rozczarowujący, VfL szuka piłkarza na jego pozycję - pisała jeszcze kilka dni temu niemiecka prasa, konkretnie "Hamburger Morgenpost". To nie była żadna szokująca wiadomość, bo Niemcy tak pisali od dawna. W zasadzie od początku roku wróżyli Błaszczykowskiemu rychłe odejście z Wolfsburga.
Ale wygląda na to, że się mylą. Że ich spekulacje mają niewiele - a na pewno coraz mniej - wspólnego z prawdą.
A prawda jest taka, że Błaszczykowski w Wolfsburgu wciąż cieszy się zaufaniem Andriesa Jonkera. I to chyba nawet coraz większym. W ostatnim sparingu z Dynamem Drezno (4:3) holenderski trener wystawił Polaka na jego ulubionej pozycji, czyli prawej pomocy. A ten odwdzięczył mu się nie tylko niezłą współpracą w obronie (w tej formacji Błaszczykowski najczęściej grywał w poprzednim sezonie) z Paulem Seguinem, ale też zdobytą bramką.
Polak rozpoczął mecz w wyjściowym składzie i grał do 76. minuty. Na listę strzelców wpisał się w pierwszej połowie - w 27. minucie. A do tego wcześniej zaliczył asysty drugiego stopnia przy golach Kaylena Hindsa i Mario Gomeza. - Nikogo nie będę wyróżniał. Ale ogólnie, z postawy całego zespołu, jestem bardzo zadowolony. Najbardziej z tego, że przy stanie 0:2 potrafiliśmy od razu zareagować i szybko strzelić cztery gole - powiedział Jonker po sparingu.
W poniedziałek Wolfsburg wyjechał na krótkie - sześciodniowe - zgrupowanie do Klosterpforte. Wyjechał razem z Błaszczykowskim, który już pod koniec czerwca zapowiadał, że w letnim oknie transferowym nie planuje ruszać się z Wolfsburga. Że chciałby zostać w tej drużynie przynajmniej do mistrzostw świata, które w przyszłym roku rozegrane zostaną w Rosji.
Wówczas mało kto mu w to wierzył - a na pewno nie niemieccy dziennikarze - ale teraz wydaje się to coraz bardziej prawdopodobne. Coraz więcej wskazuje na to, że w Wolfsburgu nadchodzą dla niego lepsze czasy.