Najlepszy klub dla Krzysztofa Piątka? "Mógłby z marszu wskoczyć do składu". Tottenham byłby ryzykownym ruchem

Według brytyjskich mediów kilka klubów Premier League jest zainteresowanych kupnem Krzysztofa Piątka. W którym z nich Polak miałby największe szanse na grę, w którym byłby tylko rezerwowym i gdzie najtrudniej byłoby mu o gole?

Tottenham, Crystal Palace, West Ham United, Aston Villa, Newcastle United. Od kilku tygodni, niemal codziennie, w brytyjskich mediach nazwisko Krzysztofa Piątka pojawia się w kontekście transferu do któregoś z tych klubów Premier League.

Odejście reprezentanta Polski z Milanu wydaje się przesądzone i wiele wskazuje na to, że już w styczniu trafi on do najsilniejszej ligi świata. Gdzie Piątkowi byłoby najlepiej, gdzie miałby szansę na regularną grę i odbudowanie formy, którą zachwycał jeszcze kilka miesięcy temu?

Ibrahimović zmienia Piątka. Wrzawa na stadionie w meczu Milan - Sampdoria:

Zobacz wideo

Tottenham, czyli gra do kwietnia

Zdecydowanie najsilniejszym klubem, z którym media na Wyspach łączyły Piątka, jest Tottenham. Finalista Ligi Mistrzów desperacko potrzebuje napastnika po tym, jak z powodu kontuzji do kwietnia z gry wykluczony jest Harry Kane. Reprezentant Anglii ma problemy ze ścięgnem uda, co dla londyńczyków jest potężnym ciosem. Ich kapitan w obecnym sezonie zdobył 17 bramek, co stanowi ponad 30 procent wszystkich goli drużyny.

Jak Milan poradzi sobie w najbliższym meczu?

Po odejściu Fernando Llorente Tottenham nie ma zmiennika dla Kane'a, przez co Jose Mourinho musi na razie szukać innych rozwiązań. W pucharowym meczu z Middlesbrough (1:1) oraz sobotnim, ligowym spotkaniu przeciwko Liverpoolowi (0:1) Portugalczyk ustawił w ataku Heung-min Sona i Lucasa Mourę. W obu meczach nie zadziałało to najlepiej.

- Gra bez Kane'a, bez napastnika, jest dla zespołu nowością. Ustawiając w ataku Sona i Lucasa, chciałem dać drużynie więcej mobilności, jednak nie było to łatwe. Zawodnicy zrobili wszystko, co w ich mocy, jednak nie mogę zmienić ani Sona, ani Lucasa w napastnika o charakterystyce Kane'a. Każda minuta bez naszego kapitana jest dla nas olbrzymim ciosem - powiedział Mourinho po meczu z Middlesbrough.

Brytyjskie media nie mają wątpliwości, że w styczniu Tottenham pozyska napastnika. O zainteresowaniu Piątkiem jako pierwszy napisał "Guardian". W piątek "The Sun" napisało nawet, że londyńczycy porozumieli się już z Milanem w sprawie transferu reprezentanta Polski, jednak przynajmniej na razie nie okazało się to prawdą.

Co czekałoby Piątka w Tottenhamie? - To ciekawy temat, ale nie wiem, czy byłby to dobry ruch. Oczywiście, miałby zapewnioną grę do powrotu Kane'a, ale kapitan i wychowanek klubu, gdy tylko wróci do zdrowia, posadzi Piątka na ławce. W ostatnich latach "zastępcy" Kane'a nie grali wiele. Vincent Janssen czy Llorente musieli zadowalać się małą liczbą meczów i podobnie mogłoby być z Piątkiem - mówi Tomasz Zieliński, komentator Eleven Sports i współtwórca podcastu "Foot Truck United".

Z Zielińskim trudno się nie zgodzić. Janssen trafił do Tottenhamu latem 2016 roku. W pierwszym sezonie rozegrał co prawda 38 meczów, jednak na boisku przebywał średnio przez 35 minut. Drugi rok Holender spędził już na wypożyczeniu w Fenerbahce, a w trzecim (również z powodu kontuzji) rozegrał zaledwie trzy mecze i po jego zakończeniu odszedł do meksykańskiego Monterrey.

Llorente w Londynie nie poradził sobie wiele lepiej. Hiszpan, który do Tottenhamu trafił latem 2017 roku, w pierwszym sezonie rozegrał 31 meczów, spędzając na boisku średnio 32 minuty. Rok później rozegrał cztery mecze więcej, średnio przebywając na boisku cztery minuty dłużej. I Hiszpan, i Holender nie byli w stanie podjąć wyrównanej rywalizacji z Kanem.

Jak poinformował dziennikarz Sport.pl Tomasz Włodarczyk, Tottenham najchętniej wypożyczyłby Piątka do końca sezonu. Na to jednak Włosi zgodzić się nie chcą. Tę sytuację mogą wykorzystać inne kluby z Premier League.

"W Aston Villi z marszu mógłby wskoczyć do składu"

Zdaniem Anglików Piątkiem zainteresowana ma być też Aston Villa. Po 22 kolejkach Premier League zespół Deana Smitha zajmuje 18. miejsce w tabeli, znajdując się w strefie spadkowej. Drużyna z Birmingham w obecnych rozgrywkach strzeliła 28 goli i chociaż nie jest to najgorszy wynik w lidze, to ma ona ogromny problem w ataku.

1 stycznia, w meczu z Burnley (2:1), poważnej kontuzji kolana doznał Wesley. Brazylijczyk, który do klubu trafił latem za rekordową kwotę 22 milionów funtów, jest podstawowym napastnikiem Aston Villi. W tym sezonie strzelił sześć goli we wszystkich rozgrywkach i tego wyniku już nie poprawi, bo kontuzja wyklucza go z gry do końca sezonu.

- Koncepcja z transferem Piątka do Aston Villi podoba mi się najbardziej. Po ciężkiej kontuzji Wesleya zostali oni bez napastnika. Na tej pozycji grał ostatnio nominalny skrzydłowy Anwar El-Ghazi, w dwóch meczach pucharowych wchodził z ławki młody Indiana Vasillev. Piątek praktycznie z marszu mógłby wskoczyć do pierwszego składu. Chciałbym zobaczyć jego współpracę z Jackiem Grealishem - mówi Zieliński.

W tym sezonie Premier League Aston Villa oddaje średnio 12,5 strzału na mecz, co jest dziewiątym wynikiem w lidze. Chociaż nie jest to wynik, który rzuca na kolana, to w Birmingham Piątek miałby więcej okazji do strzelania goli niż w pozostałych zainteresowanych nim klubach.

Jak pomóc najmniej kreatywnym?

A tymi mają być też Newcastle i Crystal Palace. Szanse na to, że Piątek trafi do któregoś z nich wydają się jednak najmniejsze. Przede wszystkim dlatego, że jak informowały brytyjskie media, Polak miał już jedną z takich ofert odrzucić. Chodzi o Crystal Palace, do którego nasz napastnik nie chciał odchodzić, by nie robić dużego kroku w tył.

Co jednak czekałoby Piątka w obu klubach? Biorąc pod uwagę liczby ich napastników, można przypuszczać, że Polak z marszu stałby się w nich podstawowym zawodnikiem. Sprowadzony latem za 44 miliony funtów Joelinton oraz Andy Carroll i Dwight Gayle w tym sezonie strzelili łącznie raptem jednego gola dla Newcastle! Trio napastników spędziło na boisku 2468 minut we wszystkich rozgrywkach.

Niewiele lepiej wygląda to w Crystal Palace. Jordan Ayew, Christian Benteke oraz Connor Wickham zdobyli w sumie siedem bramek, przebywając na boisku przez 2659 minut we wszystkich rozgrywkach. Dodatkowym problemem Crystal Palace jest też niepewna przyszłość Wilfrieda Zahy, który od dawna łączony jest z transferem do mocniejszego klubu. Chociaż zimą londyńczycy wypożyczyli już Cenka Tosuna z Evertonu, to Roy Hodgson wciąż ma rozglądać się za wzmocnieniami ofensywy.

Mimo słabej gry napastników Newcastle i Crystal Palace Piątka trudno byłoby traktować jako sposób na rozwiązanie ich problemów ze skutecznością. Oba kluby nie tylko strzelają najmniej goli w lidze (obok Bournemouth, Watfordu i Norwich), lecz także oddają najmniej strzałów na bramkę rywali.

Newcastle oddaje ich średnio 9,8 na mecz (3,3 celnego), a Palace 9,7 (3,2 celnego). Piątek, który słynął przede wszystkim z odnajdywania się w polu karnym przeciwnika i zabójczej skuteczności, ani na St James' Park, ani na Selhurst Park nie miałby więc wielu okazji do poprawienia statystyk w tym sezonie. W przypadku Newcastle warto też zwrócić uwagę na to, że z 20 bramek zdobytych przez nich w tym sezonie Premier League aż dziewięć padło po stałych fragmentach gry.

"Krzysztof Piątek nie jest potrzebny West Hamowi"

Niewiele lepiej w ofensywie prezentuje się West Ham, który również ma interesować się Piątkiem. Drużyna Davida Moyesa w 21 meczach zdobyła 25 bramek i, podobnie jak Newcastle i Crystal Palace, należy w tym względzie do najgorszych w lidze. West Ham, tak samo jak wyżej wymienieni, ma też problem z liczbą oddawanych strzałów. Londyńczycy na bramkę rywali uderzają średnio 11 razy na mecz, a 4,4 z nich jest celne.

- Piątek nie jest West Hamowi potrzebny - mówi Marcin Grzywacz, komentator Eleven Sports i kibic "Młotów". - Drużynie dużo bardziej przydaliby się boczni obrońcy i rozgrywający, który pomógłby Manuelowi Lanziniemu - dodaje.

Jak w Newcastle rozczarowuje rekordowo drogi Joelinton, tak w West Hamie kibice niezadowoleni są z gry jeszcze droższego Sebastiena Hallera. Londyńczycy sprowadzili Francuza latem, płacąc za niego Eintrachtowi rekordowe w skali klubu 45 milinów funtów. 25-latek w poprzednim sezonie strzelił 20 goli i zanotował 12 asyst w 41 meczach, jednak w West Hamie na razie nie może nawiązać do tamtej dyspozycji. W 21 występach zdobył tylko sześć bramek.

Problemem londyńczyków jest też brak realnej konkurencji dla Hallera. Taką nie jest na razie sprowadzony latem z FC Basel Albian Ajeti. 22-latek zagrał w dziewięciu meczach dla West Hamu, w których nie strzelił gola i spędził na boisku 300 minut. Ponad połowę z nich stanowią jednak dwa pełne występy w Carabao Cup. 

- Uważam, że gdyby Ajeti otrzymał tyle szans co Haller, to na pewno nie prezentowałby się gorzej. A może rozwiązaniem byłoby ściągnięcie z wypożyczenia Jordana Hugilla? West Ham kupił go w styczniu 2018 roku i po sześciu miesiącach wypożyczył do Middlesbrough, a na ten sezon do Queens Park Rangers. Hugill regularnie strzelał gole w Championship, a w West Hamie nawet nie dostał prawdziwej szansy. Nie jest tak, że w klubie nie ma alternatywy dla Hallera, ale na tych zawodników trzeba byłoby odważniej postawić i dać im możliwość pokazania się - mówi Grzywacz.

"Piątek nigdy nie będzie na tyle dobry, by grać w Premier League"

Gdzie ostatecznie przeniesie się Piątek? Jeśli wierzyć brytyjskim mediom, to najbardziej zaawansowane rozmowy Milan wciąż prowadzi z Tottenhamem. Dla reprezentanta Polski z pewnością byłby to ruch najbardziej prestiżowy, ale jednocześnie najbardziej ryzykowny. Po powrocie Kane'a Piątek skończyłby w roli zmiennika, której nie chce przecież zaakceptować w Milanie. Chyba warto więc zastanowić się nad transferem do mniejszego, słabszego klubu, zrobić krok wstecz, by znów cieszyć się grą i wrócić do odpowiedniej strzeleckiej formy.

Jeszcze innego zdania jest Grzywacz: Na miejscu Piątka zostałbym w Milanie i uczyłbym się od Zlatana Ibrahimovicia. To mogłoby dać mu więcej niż kolejny transfer. Uważam, że Piątek jest napastnikiem dwie klasy gorszym od Roberta Lewandowskiego i klasę gorszym od Arkadiusza Milika. O transferach spekuluje się bardzo łatwo, ale dopiero w Anglii Piątek zrozumiałby, że najtrudniejszy trening we Włoszech jest tylko połową tego, co na Wyspach. Oczywiście przez ciężką pracę może stać się lepszym zawodnikiem, ale jestem zdania, że nigdy nie będzie na tyle dobry, by grać w Premier League.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.