Emiliano Sala podpisał kontrakt z Cardiff City w styczniu 2019 roku, a Nantes miało otrzymać za napastnika 15 milionów funtów. Argentyńczyk nie zadebiutował jednak w nowych barwach. 21 stycznia Sala zginął w wypadku awionetki, która spadła do kanału La Manche.
Cardiff City nie chciało zapłacić wspomnianych 15 milionów funtów, gdyż twierdziło, że w momencie katastrofy napastnik nie był jeszcze oficjalnie ich zawodnikiem. Innego zdania było FC Nantes. Spór rozwiązała (przynajmniej pozornie) FIFA, która nakazała Walijczykom wpłacić na konta francuskiego klubu 5,3 miliona funtów, czyli równowartość pierwszej raty za transfer Sali. "The Bluebirds" nie zgodzili się z takim postanowieniem i złożyli odwołanie do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie.
Jak donosi "The Telegraph" kierownictwo Cardiff City twierdzi, że tragiczna śmierć Sali oznaczała dla klubu straty w wysokości 17 milionów funtów, a więc - ich zdaniem - nie może być już mowy o przelaniu Nantes jakichkolwiek pieniędzy. Co więcej, według Walijczyków nieprawidłowości związane z tragicznym lotem Sali obciążają francuską stronę.
FIFA uważa, że ustalenie odpowiedzialności za śmierć Sali nie należy do jej kompetencji i domaga się uregulowania należności między klubami. "The Telegraph" sugeruje, że kierownictwo Cardiff zamierza jednak obstawać przy swoich argumentach. A to może doprowadzić do sytuacji, w której światowa federacja wytoczy przeciw klubowi z Wysp naprawdę ciężkie działa. W grę wchodzi bowiem zakaz transferowy na trzy kolejne okna.
Puchar Ligi Angielskiej. Liverpool - Arsenal 5:5 ( karne 5:4)