Była 3. minuta wyjazdowego meczu Tottenhamu z Brighton. Jeden z piłkarzy gospodarzy dośrodkował piłkę w pole karne, a tor jej lotu źle obliczył Hugo Lloris. Bramkarz gości za bardzo wysunął się z bramki, a cofając się zaliczył złą interwencję. Francuz na chwilę złapał futbolówkę, ale niemal od razu wypuścił ją przed siebie, by nie przekroczyć linii bramkowej. Do piłki najszybciej dopadł Neal Maupay, który pokonał bramkarza "Kogutów".
Na tym pech bramkarza Tottenhamu dopiero się jednak rozpoczął. Tuż po nieudanej interwencji Lloris upadł na murawę w tak niefortunny sposób, że jego ręka wygięła się w bardzo nienaturalny sposób. 32-latek potrzebował pomocy lekarzy, którzy jeszcze na boisku musieli podać mu tlen. Następnie zawodnik został przewieziony do szpitala.
Spotkanie ostatecznie zakończyło się porażką Tottenhamu 0:3. Dwie bramki, już po zejściu Llorisa zdobył bowiem Aaron Connolly.