Prawdziwe legendy poznaje się w biedzie. Lampard i Solskjaer zaczynają trudny sezon

W Londynie obraz drużyny zakłamuje wiara i miłość we Franka Lamparda. W Manchesterze jest podobnie, chociaż Solskjaer to mimo wszystko inna skala legendy. United wygrali wszystkie sparingi, stracili tylko trzy gole, zatrzymali Paula Pogbę, ale przed rozpoczęciem sezonu pozostają niewiadomą.

O szansach Chelsea i Manchesteru wypowiada się Andrzej Twarowski, komentator Canal + i znawca angielskiego futbolu:

Zobacz wideo

Lampard – legenda Chelsea. Solskjaer – bohater Old Trafford. Uwielbienie wypracowali jako piłkarze, a teraz mimo braku doświadczenia mają dowodzić rewolucją jako trenerzy. Pewnie bardziej sercem niż rozumem, chociaż Lampard mający ponoć 150 IQ jest w 0.1 proc. najinteligentniejszych Brytyjczyków. Solskjaer miał tylko na chwilę wejść do szatni Manchesteru United i przewietrzyć ją po Jose Mourinho, by nowy menedżer oddychał już zupełnie innym powietrzem. Ale Norweg zaczął tak dobre, że już po kilku miesiącach odkleił łatkę trenera tymczasowego i został na stałe. Wtedy zaczął przegrywać – nawet ze spadającym z ligi Cardiff. „Jest tak dobry, jak na początku? A może tak słaby, jak na końcu?” – zastanawiają się fani. Odpowiedź da ten sezon.

Te same problemy, nadzieje i motywacje. Lampard i Solskjaer są w podobnej sytuacji

Obaj w docelowym miejscu trenerskiej kariery znaleźli się już na jej początku. Wykorzystali nienormalne okoliczności: na Stamford Bridge, gdzie przez lata szastano pieniędzmi Romana Abramowicza teraz nie można było nikogo kupić, a na Old Trafford po toksycznym Jose Mourinho potrzebny był ktoś spokojny, kto uśmiechem poprawi atmosferę. Gdyby nie podpisywać ich wypowiedzi, kibice mieliby olbrzymie problemy, żeby odgadnąć czy to słowa Lamparda, czy Solskjaera. Mówią i myślą podobnie. Podobne mają też problemy i niemal identyczne priorytety: sprawić, by piłkarze poczuli wielkość klubu, który reprezentują i przestali go traktować jako przystanek w drodze gdzieś wyżej. Motywacja? Też podobna: - Uwielbiam czytać w prasie i słuchać w radiu o tym, że nie damy rady skończyć sezonu w czwórce. Lubię słuchać, gdy się nas skreśla, ponieważ to daje nam motywację. Nie ma niczego lepszego w życiu i futbolu od momentu, gdy uświadamiasz krytykom jak bardzo się mylili co do ciebie – tak napędza się Frank Lampard. A tak Ole Gunnar Solskjaer: - Dziennikarze wciąż są negatywnie nastawieni. Tymczasem w samej drużynie czujemy się bardzo dobre i chcemy wyprostować pewne sprawy. Pokazać jak ma wyglądać nasz futbol i nasz styl. Jeśli kibice to zobaczą, będą nas wspierać.

Obaj wrócili do swoich domów – Solskjaer z najlepszymi norweskimi czekoladkami dla starszej pani od lat siedzącej w recepcji ośrodka treningowego, a Lampard z uśmiechem na ustach i zasadami, które stąd wyniósł. - Błyskawicznie zmienił atmosferę w całym klubie, na treningach pojawia się z uśmiechem. Każdemu odpowiada „dzień dobry”, co u Sarriego i Conte nie było zwyczajem, bo często chodzili wkurzeni - mówią piłkarze Chelsea.

United i Chelsea w normalnych okolicznościach nie postawiłyby na swoje legendy. Na pewno nie już teraz - na początku ich drogi. Ale na Stamford Bridge akurat wszystko było bardzo dalekie od normalności: klub stracił Edena Hazarda, zdecydowanie najlepszego piłkarza ostatnich lat i Davida Luiza tuż przed zamknięciem okna transferowego. Co gorsza – nie mógł

ich zastąpić nikim nowym, bo na Chelsea nałożono zakaz transferowy. Zimą, jeszcze przed wyrokiem, udało się kupić Christiana Pulisicia z BVB i na tym koniec. Do klubu wrócili wypożyczeni piłkarze, którzy wreszcie mają otrzymać szansę. I może ich to zjednoczyć, pewnie pojawi się piłkarska złość, chęć udowodnienia swojej wartości i wywalczenia miejsca na następne lata, ale np. na środku obrony wzmocnienia bardzo by się przydały. Kontuzjowany jest Antonio Rudiger, więc Lampard na mecz z United zmuszony będzie wystawić duet Kurt Zouma – Andreas Christiensen. Przypomina to sytuację, w której znalazł się ćwierć wieku temu Manchester United. Sir Alex Ferguson musiał poradzić sobie ze stratą Andreja Kanchelskisa, Paula Ince i Marka Hughesa. Co zrobił? Postawił na młodych, w międzyczasie słysząc od Alana Hansena, jednego z telewizyjnych ekspertów, że dzieciakami niczego nie wygra. Po zakończeniu sezonu paradował z Pucharem Anglii i trofeum za mistrzostwo. A Lampard wciąż słucha radia…

Obrona wzmocniona za 140 milionów euro

Problemy miało też United, gdy w połowie poprzedniego sezonu piłkarze byli wyczerpani współpracą z Jose Mourinho i potrzebowali zupełnie innego traktowania. Solskjaer miał wejść na chwilę, ale został na dłużej i tego lata mógł wzmocnić zespół według własnej wizji. Na samych obrońców wydał ponad 140 milionów euro. Aaron Wan-Bissaka, objawienie poprzedniego sezonu, ma zagospodarować prawą stronę defensywy, a prawdziwy lider - Harry Maguier zająć miejsce na środku. I to od pierwszej kolejki. - Już na treningach pokazał jaką jest osobowością i jak wpływa na zespół - cieszył się Solskjaer. Przyznał, że Anglik był numerem jeden na liście jego życzeń, bo zespół potrzebował nie tylko kogoś do uszczelnienia defensywy, ale też jego cech przywódczych, jakich brakowało na Old Trafford w ostatnich latach.

Norweg też zamierza stawiać na młodych. Może nie z konieczności – jak Lampard, ale z własnego przekonania, że tak trzeba. Sprzedał Romelu Lukaku za 70 milionów euro do Interu, żeby więcej szans dostawał rewelacyjny Mason Greenwood, który ma dopiero 17 lat. - Możecie to nazywać ryzykiem, ale ja po prostu pozostaję wierny temu, w co wierze - mówi. - Jeśli nie podejmiemy tych decyzji teraz, to i tak będziemy musieli je podjąć za 12, 18 czy 24 miesiące. Te dzieci i tak będą częścią Manchesteru United. Po co czekać? - pytał uśmiechnięty.

Początek meczu Manchester UnitedChelsea o godz. 17.30.

Więcej o:
Copyright © Agora SA