Jeszcze w środę angielskie media informowały, że Paulo Dybala porozumiał się z Tottenhamem w sprawie indywidualnego kontraktu. Londyńczycy mieli zapłacić za piłkarza 70 mln euro, a sam zawodnik otrzymałby pensję w wysokości 350 tys. funtów tygodniowo, dzięki czemu zostałby najlepiej opłacanym piłkarzem w zespole Mauricio Pochettino. Teraz coraz więcej wskazuje na to, ze do transferu jednak nie dojdzie.
Przenosiny reprezentanta Argentyny do finalisty ostatniego sezonu Ligi Mistrzów może zablokować firma Star Image Company, mająca siedzibę na Malcie. To ona jest właścicielem praw do wykorzystania wizerunku zawodnika, a jego transfer do Premier League wiąże się z koniecznością ich sprzedaży. Szefowie firmy wycenili prawa na 40 mln euro. Taką kwotę Tottenham musiałby więc dopłacić do wspomnianych 70 mln za sam transfer piłkarza. O ile "Kogutom" zależy na tym, by sprowadzić 25-latka, o tyle wydanie 110 mln euro na całą transakcję nie wchodzi w grę.
Dodatkowym problemem jest konflikt między Dybalą i Star Image Company. Dwa lata temu piłkarz złożył do sądu pozew o wypowiedzenie umowy ze względu na - zdaniem Dybali - zawarcie jej na złych warunkach oraz oszustwo. Sprawa nadal jest w toku, przez co zawodnik nie może swobodnie dysponować prawami do wykorzystania swojego wizerunku. Cały czas należą one bowiem do SIC.