W poprzednim sezonie menedżer Bournemouth - Eddie Howe - nie mógł zdecydować, kto jest numerem jeden i pewniakiem w bramce jego zespołu. Chociaż rozgrywki w tej roli zaczął Asmir Begović, to po 22 kolejkach, po serii słabszych wyników, trener "Wisienek" zdecydował się na zmianę, stawiając na Artura Boruca.
Polak wszedł do bramki w 23. kolejce przeciwko West Hamowi United (2:0) i od tamtej pory rozegrał łącznie 12 meczów w Premier League. Tym samym Boruc zapracował na nowy kontrakt w Bournemouth. Poprzednia umowa naszego bramkarza wygasała 30 czerwca tego roku, jednak w klubie zdecydowali o przedłużeniu jej o kolejny rok.
Jak poinformowało "Daily Mail" Howe nie wierzy jednak ani w Begovicia, ani w Boruca. Menedżer Bournemouth chciałby wzmocnień na pozycji bramkarza, a numerem jeden na jego liście życzeń jest golkiper Stoker - Jack Butland. Na razie ten transfer wydaje się jednak mało prawdopodobny.
Przede wszystkim z powodu wysokich oczekiwań finansowych Stoke. Klub z Championship żąda za swojego bramkarza 25 mln funtów oraz blisko pięciu milionów w bonusach. Takie warunki nie są do przyjęcia dla Bournemouth, które może zacząć rozglądać się za innymi kandydatami. Butland ma 26 lat i jest dziewięciokrotnym reprezentantem Anglii.
Ewentualny transfer nowego bramkarza do Bournemouth prawdopodobnie nie zmieniłby statusu Boruca. Trudno bowiem spodziewać się, by kolejny sezon Polak rozpoczął w roli podstawowego golkipera zespołu. 39-latek prawdopodobnie pozostałby numerem dwa, a klub pewnie opuściłby Begović, na którym Bournemouth mogłoby jeszcze zarobić pieniądze. Na Wyspach spekuluje się też, że przy ewentualnym braku transferu nowego bramkarza, numerem jeden "Wisienek" pozostanie bośniacki golkiper.