Alisson ma za sobą niezwykły sezon, ale czy ma szansę na Złotą Piłkę? "Będzie reprezentował wszystkich bramkarzy"

Ma trzy złote rękawice: za Premier League, za Champions League i za Copa America. Tam, gdzie grał, był najlepszy, więc brytyjskie i latynoskie media zaczęły kampanię pt. "Złota Piłka dla Alissona Beckera". Ale czy bramkarz ma w ogóle szansę na tak prestiżowe wyróżnienie?

Przez cały sezon wpuścił zaledwie 36 goli, tyle samo miał czystych kont. W końcówce sezonu, od 4 maja do 7 lipca, nie wpuścił gola. Dopiero w finale Copa America z rzutu karnego pokonał go Paolo Guerrero. W tym czasie znów zatrzymał Lionela Messiego i po Lidze Mistrzów drugi raz przekreślił jego szansę na zdobycie tytułu. Klamrą ich rywalizacji okazały się rzuty wolne. Messi idealnie uderzył na Camp Nou, gdy trafił prosto w okienko i dał Barcelonie prowadzenie 3:0, natomiast Alisson był lepszy podczas starcia Brazylia-Argentyna.

Zobacz wideo

Bez spektakularnej parady, za którą byliby wdzięczni fotoreporterzy, bez dodawania dramaturgii odbiciem piłki, znów do bólu pragmatycznie zatrzymał strzał Messiego podobny do tego sprzed kilku tygodni. W tym pragmatyzmie dało się dostrzec piękno i nie dało się przegapić jego wielkich umiejętności. Bo kogo stać na przytulenie do klaty piłki kopniętej z rzutu wolnego przez Argentyńczyka? Liczby jednoznacznie pokazują, jak ważny jest Alisson: sezon wcześniej Roma z nim w bramce straciła 28 goli, a w tym, gdy był już w Liverpoolu, straciła o 20 więcej. "The Reds", chociaż ostatni sezon kończyli z 38 straconymi bramkami, to w tym mieli ich zaledwie 22. Alisson wydaje się mieć wszystko, by w głosowaniu na najlepszego piłkarza zająć wysokie miejsce. Pewnie na podium. Ale on wydaje się w to nie wierzyć. - Jestem tylko bramkarzem - mówi.

Alisson Becker, tylko bramkarz

Tylko jeden bramkarz w całej historii dostał Złotą Piłkę. Lew Jaszyn odebrał ją w 1963, rok po tym, jak powiedział, że będzie grał tylko w meczach wyjazdowych reprezentacji, bo nie może już znieść krytyki kibiców, którzy po nieudanym mundialu wieszali na nim psy i twierdzili, że do niczego się nie nadaje. - Jeśli bramkarz musi interweniować 30-krotnie i raz popełni błąd, to ma gwarantowaną rolę kozła ofiarnego. Bohaterem zawsze jest strzelec gola. To zdobywcy bramek błyszczą i potem sięgają po nagrody indywidualne - powiedział kostarykański bramkarz Luis Gabelo Conejo, uczestnik mundialu 1990. Podobnie, dla oficjalnej strony FIFA, wypowiadał się Oliver Kahn. - Świat bramkarzy jest czarno-biały. Gdy bronisz wszystko, to po meczu każdy się tobą zachwyca. Czasem przepuścisz jeden strzał i jesteś winny porażki. Takie podejście kompletnie nie przystaje do rzeczywistości.

Dyskusja o tym, czy Alisson dostanie Złotą Piłkę, to w rzeczywistości debata o tym, czy kiedykolwiek zostanie ona wręczona bramkarzowi. Dotychczas nie pojawił się golkiper, który po jednym sezonie miałyby trzy Złote Rękawice dla najlepszego bramkarza poszczególnych rozgrywek. Zatrzymał Arkadiusza Milika w fazie grupowej Ligi Mistrzów, dzięki czemu Liverpool w ogóle wyszedł z grupy. Wybronił rewanż w półfinale z Barceloną, a i w pierwszym meczu - tym przegranym 0:3 - uchronił "The Reds" od całkowitej katastrofy. To było spektakularne, ale Alisson swoją klasę opiera zupełnie na czymś innym. Broni tak, że każdy może uwierzyć, że mógłby to robić. Wydaje się to proste. Jak w finale Ligi Mistrzów, w którym na pozór nie zrobił niczego wyjątkowego, a jednak po ostatnim gwizdku to do niego pobiegli koledzy z gratulacjami i podziękowaniami. Obronił wszystkie strzały. Ot tak, jak ma w zwyczaju.

Jest solidny, wszechstronny i rzadko popełnia błędy. A jeśli się przytrafią, jak choćby w meczu z Leicester, gdy kiwał się z napastnikiem w polu karnym i stracił piłkę, to prawdopodobieństwo ich powtórzenia jest naprawdę minimalne. - Nie jestem przecież głupi, żeby znów robić to samo - mówił jesienią.

Jak nie teraz, to kiedy? Jak nie on, to kto?

Jaszyn został najlepszym piłkarzem globu, bo w pokazowym meczu Anglia kontra reszta świata na Wembley zagrał najlepsze spotkanie w swoim życiu. Był perfekcyjny, brytyjskie media nazywały go "czarnym pająkiem", bo i w tym spotkaniu zagrał w charakterystycznym czarnym stroju. Dostał 73 głosy i osiemnastoma wyprzedził Gianniego Riverę z Milanu. Ale o tym, jak inne były to czasy, świadczy sposób, w jaki Rosjanin przygotowywał się do meczu. - Musiałem zapalić papierosa, żeby ukoić nerwy i wypić duży łyk mocnego trunku, by pobudzić mięśnie - opowiadał.

W XXI wieku tylko trzech bramkarzy znalazło się na podium w walce o Złotą Piłkę. Na początku wieku dwukrotnie Oliver Kahn, Gianluigi Buffon po mistrzostwach świata w 2006 roku i Manuel Neuer w 2014, również jako mistrz świata. Starszy z Niemców najpierw przegrał z Michaelem Owenem po jego najlepszym sezonie w karierze, a rok później z Rivaldo, który zdobył z Brazylią ostatnie mistrzostwo świata. Buffon dostał mniej głosów niż jego kolega z reprezentacji Fabio Cannavaro, co nie wywołało kontrowersji, natomiast Neuer przegrał z Cristiano Ronaldo i Lionelem Messim. I to już kontrowersje wzbudziło. Znów podnoszono kwestię kryteriów, które głosujący powinni brać pod uwagę przed podjęciem decyzji. Czy powinny liczyć się osiągnięcia indywidualne, czy drużynowe. A może jakoś to wypośrodkować?

Alisson ma tytuły wywalczone z Liverpoolem i Brazylią, został też doceniony indywidualnie. Już w debiutanckim sezonie mankament klubu zmienił w wielką zaletę. W Copa America dał się pokonać tylko raz - z rzutu karnego w finale. W Lidze Mistrzów zachował czyste konto w 6 z 13 meczów. W Premier League przepuszczał piłkę najrzadziej ze wszystkich bramkarzy. Ma więc mnóstwo argumentów, by w tym plebiscycie zająć bardzo wysokie miejsce. Za rywali powinien mieć kolegów z Liverpoolu i Messiego, który wygrał tylko ligę hiszpańską, bo tam na jego drodze nie stał Alisson. I to akurat magiczna umiejętność Brazylijczyka - jemu nogi na widok Messiego nie miękną. Nie boi się go i z pojedynków zazwyczaj wychodzi zwycięsko - najpierw wyrzucił go z Ligi Mistrzów, a później z Copa America.

Teraz będzie reprezentował wszystkich bramkarzy. Jeśli nie wygra w tym roku, to Jaszyn może być pierwszym i ostatnim zawodnikiem, który nie ucierpiał na tym, że był tylko bramkarzem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.