Kontrakt Davida de Gei z Manchesterem United obowiązuje do czerwca przyszłego roku. Angielskie media informowały w ostatnich tygodniach, że hiszpański bramkarz chciałby zarabiać więcej. Dzięki obecnej umowie, na jego konto wpływa co tydzień 200 tysięcy funtów. De Gea wstrzymuje podpisanie nowego kontraktu nie tylko ze względu na na kwestie finansowe. Zawodnik uzależnia pozostanie w Manchesterze od tego, czy drużynie uda się zakwalifikować do Ligi Mistrzów.
Według doniesień „Daily Star” zamieszanie z hiszpańskim bramkarzem spróbuje wykorzystać Paris Saint-Germain. Francuski gigant jest zdecydowany, by sprowadzić 28-latka i chce zaoferować piłkarzowi czteroletni kontrakt i bajońską podwyżkę. Z obecnych 200 tysięcy funtów, pensja golkipera wzrosłaby do bagatela 450 tysięcy funtów tygodniowo. A to oznacza, że w ciągu czterech sezonów zarobiłby około 90 milionów funtów. W kadrze mistrza Francji de Gea miałby zostać następcą Gianluigiego Buffona.
Jeśli zawodnik przystanie na te warunki, do rozwiązania pozostanie kwestia wykupienia go z Manchesteru. Angielscy dziennikarze twierdzą, że kierownictwo PSG wyłoży na stół 50 milionów funtów (ok. 58 milionów euro).
Hiszpański golkiper dołączył do „Czerwonych Diabłów” w 2011 roku i od razu stał się kluczową postacią w kadrze 20-krotnego mistrza Anglii. Choć mało kto wyobraża sobie bramkę United bez de Gei, to w tym sezonie na bramkarza spadła spora fala krytyki. W kilku ostatnich meczach Hiszpan popełniał poważne błędy. Jak choćby w minioną niedzielę, gdy po jego pomyłce, Manchester stracił gola w ligowym pojedynku z Chelsea (1:1).