Manchester United w ciągłej przebudowie. Czy Ole Gunnar Solskjaer to dobry szef ekipy remontowej?

Ole Gunnar Solskjaer szybko stał się bohaterem Manchesteru United. A teraz jego pomnik kruszeje po kolejnych porażkach. W czym tkwi problem United i dlaczego nagle prysła magia Solskjaera?
Zobacz wideo

Grudzień 2018. Solskjaer zostaje trenerem Manchesteru. Pierwszy dzień w nowej roli zaczął od wręczenia pudełka czekoladek Kath Phipps, recepcjonistce w ośrodku treningowym, która pracuje w klubie od 50 lat. Pierwszy miesiąc w nowej roli skończył z siedmioma zwycięstwami w siedmiu meczach.

Te czekoladki to nie był gest pod publiczkę. Norweg nie musiał zabiegać o swój wizerunek wśród kibiców United, bo ci kochają go od dawna, nie tylko za gola dającego Puchar Europy 1999. Powrót Solskjaera na Old Trafford oczyścił atmosferę, dał rozpęd drużynie zablokowanej pod wodzą Jose Mourinho. Mijały kolejne tygodnie pracy Norwega i marzenia kibiców nabierały rozmachu. Ośmiu wyjazdowych zwycięstw z rzędu, jak Solskjaer, nie uzbierał nawet sir Alex Ferguson. Fantastyczny start zapewnił Solskjaerowi stałą umowę. Kontrakt podpisano do lipca 2022 roku, nastroje były euforyczne. I tak wszystko zaczęło się sypać.

United przegrali aż siedem z ostatnich dziewięciu meczów. Na gola nie ze stałego fragmentu gry czekają już ponad osiem godzin. Solskjaer próbował czterech różnych formacji, ale poprawy nie ma.

- Prawda jest taka, że Solskjaer wiele w porównaniu do Mourinho nie zmienił. Więcej swobody otrzymał Paul Pogba, co przełożyło się na jego lepszą formą, ale diametralną zmianą jest po prostu atmosfera w szatni. Żadnej rewolucji nie przeprowadzono – oceniał niedawno były trener United Louis van Gaal.

Czy Norwegowi na początku po prostu sprzyjało szczęście i terminarz? Spójrzmy z jakimi rywalami mierzyło się United w pierwszych ośmiu wygranych meczach:

  • Cardiff
  • Huddersfield
  • Bournemouth
  • Newcastle
  • Reading
  • Tottenham
  • Brighton
  • Arsenal

Poza Arsenalem i Spurs bardzo wymagających rywali tu nie było. W Lidze Mistrzów United przecisnęli się do ćwierćfinału, wykorzystując prezenty od defensywy PSG. W rewanżowym spotkaniu strzelili trzy gole (3:1), choć oddali zaledwie cztery strzały. Dopiero ćwierćfinał z Barceloną obnażył drużynę Solskjaera, która w ciągu 180 minut grała dobrze właściwie tylko przez pierwszy kwadrans rewanżowego spotkania.

- Solskjaer nie jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Nie wyprowadzi United z tego bałaganu. Nie da się patrzeć na grę jego zespołu, każdy to powie, kto oglądał ich porażkę z Evertonem 0:4. Już lepszym szkoleniowcem dla Manchesteru byłby nawet Sean Dyche, trener Burnley - twierdzi Jason Cundy, były piłkarz Chelsea a obecnie gospodarz programu talkSPORT

"Największy problem? Mentalność zawodników"

Czy ostatnie słabe wyniki United i prawdopodobny brak awansu do Ligi Mistrzów sprawiają, że pozycja trenera jest zagrożona?

- A ilu trenerów może powiedzieć o sobie, że są niezagrożeni? Juergen Klopp, Mauricio Pochettino, Pep Guardiola, Diego Simeone? Reszta nie ma tego komfortu, a media oceniają często trenerów na podstawie trzech ostatnich meczów. Prosta zasada: wygrywasz – jesteś królem. Przegrywasz – nie nadajesz się do niczego. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Pół sezonu to zbyt krótko, aby realnie ocenić pracę Solskjaera. Dajmy mu przepracować okres przygotowawczy i dokonać kilku transferów. Obecne wyniki United odzwierciedlają realny stan kadry, która pewnego poziomu po prostu nie przeskoczy. Dużym problemem jest mentalność zawodników. W dużej mierze to banda rozkapryszonych, znudzonych życiem milionerów, którzy nie mają w swojej naturze genu, który zawsze charakteryzował United. Kiedyś piłkarze Manchesteru wypruwali sobie flaki za czerwoną koszulkę, dziś tego nie widać. Kibice Manchesteru prawdopodobnie będą musieli poczekać kolejnych kilka lat, aby klub zdobył mistrzostwo Anglii. W United zebrała się grupa piłkarzy, którzy nastawieni są na zarabianie pieniędzy i brylowanie w social mediach, a piłka to tylko dodatek. Dobrym przykładem tego typu gracza jest Paul Pogba. - uważa Andrzej Twarowski, komentator ligi angielskiej w Canal +.

I dodaje: - Jeśli nałożylibyśmy na siebie jedenastki dwóch Manchesterów, to wyjdzie nam, że żaden zawodnik United nie zagrałby w pierwszym składzie City. Żaden piłkarz z Old Trafford prawdopodobnie nie zagrałby też w wyjściowym składzie Liverpoolu. Letnie okienko transferowe może wiele nie zmienić. Popyt na rynku jest ogromny, ale podaż jest znacznie mniejsza. Manchester ma prawie nieograniczone zasoby finansowe na wzmocnienia, ale haczyk polega na tym, że nie tak łatwo kupić nowych zawodników. Można mówić, że powinni kupić Kyliana Mbappe, N’Golo Kante i Antoine'a Griezmanna, ale to praktycznie niemożliwe transakcje. Bardziej prawdopodobną opcją jest zakup Garetha Bale'a czy Philippe’a Coutinho (Barcelona). Ale nawet wydanie 250 milionów funtów niczego im nie zagwarantuje. Kiedyś United bez większych kłopotów mogło ściągać gwiazdy Tottenhamu i Arsenalu. Mam tu na myśli transfery np. Dimitara Berbatowa i Robina van Persiego. Dziś Harry Kane i Pierre-Emerick Aubameyang są nie do wyjęcia przez United - mówi Twarowski.

Kasa misiu, kasa 

Solskjaer prosi o czas i zdrowy rozsądek w ocenach. - Nie można spodziewać się, że wszystko zmieni się od razu i zdajemy sobie z tego sprawę. Stanie się to stopniowo. Nie chodzi o wymianę dziesięciu zawodników naraz. Trzeba robić to powoli. Musi być odpowiednia jakość, odpowiednia osobowość, odpowiednie standardy, które zaprowadzą nas na miejsce, w którym chcemy być - twierdzi Norweg.

Problem w tym, że w United brakuje strategii. Jeśli mielibyśmy spojrzeć w tabelę Premier Legue i przeanalizować ostatnie sezony, to nie ma nawet o czym dyskutować. Klub jest w poważnym kryzysie. Problem w tym, że właściciele sądzą inaczej. Podkreślają, że nigdy lepiej nie było, skoro wartość ich przedsiębiorstwa stale rośnie i liczona jest w miliardach dolarów. Klubowi brakuje dyrektora sportowego z prawdziwego zdarzenia. Lista transferowych niewypałów United jest dłuższa niż kanał La Manche. 

W ostatnich latach kluczowymi zawodnikami mieli być m.in.: Angel di Maria, Radamel Falcao czy Bastian Schweinsteiger, ale dziś żadnego w Anglii już nie ma. Jest za to Alexis Sanchez, na którego pensje klub wydaje fortunę, ale w zamian nie dostał jeszcze niczego. Chilijczyk zawodzi na całej linii. Dużo zastrzeżeń kieruje się także do bocznych obrońców. Ashley Young i Antonio Valencia, czyli niegdyś ofensywni skrzydłowi, którzy zostali przesunięci do obrony, nie sprawdzają się w defensywie. Wiadomo też, że Chris Smalling nie zostanie prawdziwym liderem obrony, a Nemanja Matić najlepsze lata ma już za sobą. Natomiast Ander Herrera i Juan Mata najprawdopodobniej odejdą. Niepewny jest także los Paula Pogby, kuszonego przez Real Madryt. W klubie roi się też od przeciętnych - jak na ambicje klubu - piłkarzy, jak: Matteo Darmian, Phil Jones czy Marcus Rojo. Coraz więcej wpadek notuje David de Gea, który w poprzednich sezonach wielokrotnie ratował zespół z opresji.

- Spekuluje się, że do United w nowej roli może wrócić Roy Kean, były kapitan drużyny. A Mike Phelan, asystent Solskjaera oraz Fergusona, może objąć stanowisko dyrektora sportowego, by monitorować skauting oraz pozyskiwać nowych zawodników. Manchester myśli o obraniu podobnej drogi, co kilka lat temu Ajax. Do Amsterdamu wrócili byli piłkarze: Edwin van der Sar czy Marco Overmars. To dobry kierunek - zakończył Twarowski.

- Kryzys Manchesteru wiąże się także ze strukturą władz w klubie i działem skautingu. Ed Woodward przez bliskie związki z amerykańską rodziną Glazerów [właścicieli klubu] został dyrektorem technicznym United. Ale on jest bankierem i wie, jak pomnażać pieniądze, a Manchester potrzebuje dyrektora sportowego, który zna się na piłce. Tylko tyle i aż tyle. Takiego fachowca w United brakuje - krytykuje van Gaal.

Efektem jest kolejny sezon, w którym trzeba ratować, co się da. Po środowej porażce 0:2 z Manchesterem City w United tracą trzy punkty do czwartego miejsca, dającego prawo startu w Lidze Mistrzów. I w niedzielę podejmą zajmującą to miejsce Chelsea. Lepszego momentu na przebudzenie może już do końca sezonu - zostały trzy kolejki - nie być.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.