Dwa. Tyle punktów przewagi ma teraz Liverpool. Piszemy teraz, bo to się może zmienić. Drugi w tabeli Manchester City ma bowiem rozegrane o jedno spotkanie mniej (w środę na Old Trafford zmierzy się w derbach z United, godz. 21). Ale na razie liderem jest drużyna Juergena Kloppa, która w wielkanocną niedzielę poradziła sobie na wyjeździe z Cardiff City. I to bez większych problemów, bo wygrana 2:0 to najniższy wymiar kary. Gdyby piłkarze Liverpoolu byli skuteczniejsi (m.in. Roberto Firmino i Mohamed Salah), 2:0 mogli prowadzić już do przerwy.
Nie prowadzili, ale szturm trwał. W 57. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafił Georginio Wijnaldum, a w 81. James Milner wykorzystał rzut karny, który sędzia Martin Atkinson podyktował po faulu na Mohamedzie Salahu. Rezultat mógł być korzystniejszy, ale w końcówce Salah przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy.
W równolegle rozgrywanym spotkaniu wpadkę zaliczył Arsenal, który stracił punkty z Crystal Palace (2:3). Porażka Kanonierów oznacza, że nadal mają tyle samo punktów co piąta Chelsea i zaledwie dwa więcej niż kolejny w tabeli Manchester United, który w niedzielę też przegrał swoje spotkanie, i to wysoko, bo aż 0:4 z Evertonem.