Pierwsza połowa nie wskazywała na to, że kibice na Old Trafford doznają szoku. "Czerwone Diabły" grały nieźle, stwarzały okazje, ale brakowało im skuteczności. Kilka szans miał m.in. Romelu Lukaku.
W drugiej połowie Tottenham jednak obudził się i rozbił Manchester United. W 50. minucie bramkę zdobył Harry Kane, który pokonał Davida de Geę perfekcyjnym uderzeniem głową po dośrodkowaniu Kierana Trippiera z rzutu rożnego
120 sekund później było już 0:2. Z prawej strony pola karnego do środka podał Christian Eriksen, a spokojnym strzałem de Geę pokonał Lucas Moura. Tottenham nie zadowolił się wyższym prowadzeniem i tworzył kolejne okazje. Doskonałe szanse, po błędach obrony United, marnowali m.in. Dele Alli i Kane.
Zespół Jose Mourinho dobity został w 84. minucie. Lucas znakomicie ograł Chrisa Smallinga i w sytuacji sam na sam z de Geą spokojnie strzelił trzeciego gola. To pierwszy mecz za kadencji Mourinho, kiedy "Czerwone Diabły" straciły aż trzy bramki na własnym stadionie.
To druga z rzędu porażka United. Przed tygodniem "Czerwone Diabły" przegrały bowiem z Brighton 2:3. Tottenham zaś ma na koncie dziewięć punktów i wraz z Liverpoolem, Chelsea i Watfordem prowadzą w lidze. United zajmują dopiero 13. miejsce z trzema "oczkami."