Premier League. Manchester United. Lee Sharpe wytyka wszystkie błędy Jose Mourinho. "Nie doczeka świąt"

To nie są najlepsze dni w zawodowym życiu Jose Mourinho. Ba, część osób twierdzi nawet, że te Portugalczyk w ogóle ma już dawno za sobą. Stał się zrzędliwy, marudny i mało skuteczny. Po przegranym 2:3 meczu z Brighton trenera United skrytykował Lee Sharpe. Zdaniem byłego piłkarza "Czerwonych Diabłów", Mourinho na stanowisku nie doczeka nawet świąt Bożego Narodzenia.

Opinię trzykrotnego mistrza Anglii podzielają bukmacherzy, którzy upatrują w Portugalczyku faworyta do pierwszego zwolnienia w tym sezonie. Za jednego postawionego funta na zmianę menedżera w Manchesterze United można zarobić pięć. Więcej bukmacherzy zapłacą za zwolnienie Clauda Puela z Leicester, Rafy Beniteza z Newcastle i prowadzącego Southampton Marka Hughesa.

Mistrz świata w narzekaniu

Przygotowania do sezonu – złe, okno transferowe – złe, narodziny dziecka Martiala – złe, media – złe, termin pierwszego meczu – zły. Od kilku tygodni Mourinho narzeka po prostu na wszystko.

 – Oczekuję, że Mourinho zostanie zwolniony jeszcze przed Świętami. Jeśli tu zostanie i nadal będzie ponury i jękliwy, to w końcu ludzie odwrócą się od klubu, bo stwierdzą, że takie nastawienie nie przywróci klubu na szczyt – prognozuje Sharpe i dodaje: - Tak długo, jak prasa i ludzie dookoła będą zajmowali się negatywną atmosferą w zespole Jose Mourinho i jego narzekaniem, on będzie krytykował wszystkich dookoła. Będzie robił to, co zazwyczaj. Wygląda na rozdrażnionego, znudzonego, co przekłada się na jego drużynę. Tworzy negatywną aurę.

Sharpe zestawia powrót piłkarzy do klubu na przedsezonowe przygotowania, z rozpoczęciem przez dzieci nauki w nowym roku szkolnym. Jedni i drudzy wracają pełni ekscytacji i chęci do nauki. Dzieci chcą po wakacjach zobaczyć wypoczętą, uśmiechniętą panią nauczycielkę, a piłkarze trenera, który jest pełen energii i podziela ich optymizm. Wręcz nim zaraża. 

- W United wracają i widzą faceta, który ciągle tylko narzeka. Stwarza tym samym negatywną atmosferę. Jeśli rozpoczynasz w ten sposób sezon, to nie może być dobrze – mówi z piłkarskiego doświadczenia Sharpe.

„Niech się uczy od Sir Alexa”

W Anglii dużo mówi się o problemie Mourinho w komunikacji z zespołem. Portugalczyk z trenera, po którego odejściu z Chelsea płakał Didier Drogba, stał się szkoleniowcem wypychanym z klubu przez własnych piłkarzy. – Jedną z rzeczy, za którą szanowaliśmy sir Alexa Fergusona, było to, że potrafił wszystko załatwiał w swoim biurze lub w szatni. Nie było wycieków do prasy o złych relacjach z zawodnikami. Mourinho powinien przeczytać jego książkę i zastosować te metody. Nikt nie powinien krytykować swoich piłkarzy publicznie – uważa Sharpe.

Były skrzydłowy zauważa, że nawet w biznesie czy w handlu wmawia się swoim pracownikom, że są świetni. Jeśli w to uwierzą, będą szczęśliwi i bardziej poświęcą się pracy. – Piłkarze muszą mieć świadomość, że mogą popełniać błędy i później się na nich uczyć. Tymczasem Mourinho na to nie pozwala – uważa Sharpe.

Były piłkarz ma też zastrzeżenia do współpracy trenera z Paulem Pogbą. Co prawda, Mourinho zapewniał ostatnio, że jego relacje z Francuzem są lepsze niż kiedykolwiek, a potwierdzeniem tych słów miało być tymczasowe oddanie mu opaski kapitańskiej. Zdaniem Sharpe’a to wciąż za mało: - Są piłkarze, którzy zasługują na specjalne traktowanie. Skończyły się już czasy, gdy miałeś dwóch piłkarzy i musieli być równo traktowani. Ferguson faworyzował Cantonę i wszyscy to akceptowali, bo osiągaliśmy dzięki niemu dobre wyniki. Pogba to podobny przypadek, bo jest szczególnie utalentowany i ma wyjątkowy charakter. Wszyscy chcą, by grał w klubie tak, jak w kadrze, a Mourinho go ogranicza – mówi Sharpe.

United nie są dziś rywalem dla Manchesteru City

To tyle o sprawach pozaboiskowych. Sharpe podzielił się też przemyśleniami na temat gry drużyny. - Mourinho nie potrafi wyciągnąć tego, co najlepsze z piłkarzy. Przecież ta drużyna ma niesamowitych graczy w ataku, a oni nie są w stanie zaprezentować się z dobrej strony. Nie uważam, aby grali wystarczająco szybkim tempem. Gra piłką nie wygląda zbyt okazale – powiedział.

Portugalczyk ma jeszcze jeden problem. Jego zespół porównuje się z Manchesterem City i Liverpoolem. W tym gronie, United wypadają fatalnie. – To wstyd, że Mourinho chce grać w taki sposób. To nie działało już w zeszłym sezonie przeciwko szalejącemu Manchesterowi City. W drużynie nic nie zadziała, jeśli nie wyciągasz odpowiednich wniosków i nie próbujesz czegoś skorygować. On musi to dostrzec, ale wygląda na to, że jest zbyt uparty, aby zmienić swoje podejście.

Sharpe wie, jak to jest być częścią ofensywnie grającego zespołu. Był częścią słynnej drużyny, która w latach 1994-1996 dwa razy wygrała Premier League i dwukrotnie triumfowała w FA Cup. Relacje między trenerem, a piłkarzami były wręcz perfekcyjne. Teraz podobnie jest w Manchesterze City. - To widać gołym okiem. Guardiola przytula swoich zawodników, gdy schodzą z boiska, a oni go kochają. Niszczą kolejne zespoły w lidze i sprawiają, że rywale nie mogą wyjść z własnej połowy. Pewnie, że nie jest to jedyny sposób na grę w piłkę, ale tak robią to najlepsi. Dlatego największym rywalem dla „Obywateli” będzie Liverpool, a nie United – kończy ze smutkiem Sharpe.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.