Co warto zapamiętać z drugiej kolejki Premier League? [PIĘĆ SPOSTRZEŻEŃ]

Ależ się działo! Premier League nigdy nie zawodzi i w drugie kolejce nowego sezonu dostarczyła sporo ciekawych historii do opowiedzenia. Na emocje podczas meczów też nie można narzekać. Oto podsumowanie drugiej kolejki w pięciu punktach.

Silva pokazał kibicom najważniejsze trofeum      

Choć za nami dopiero druga kolejka sezonu, David Silva zdążył już zaprezentować całemu Etihad swoje najważniejsze trofeum. Wniósł je na murawę przed meczem z Huddersfield. Nadal jest niewielkie – na pewno nie przekracza metra i kilku kilogramów. Mowa o Mateo - synu Davida, który urodził się w 25 tygodniu ciąży i pierwsze pięć miesięcy życia spędził w szpitalu.

Piłka w życiu Hiszpana znalazła się w tym czasie na marginesie, a całą swoją uwagę koncentrował na zdrowiu Mateo. W niedzielę dumny ojciec z synem pozowali do zdjęć na murawie stadionu i z całym zespołem w szatni. Obecność synka podziałała na pomocnika City mobilizująco. Silva ma za sobą świetny mecz w którym strzelił pięknego gola z rzutu wolnego.

Chelsea wygrywa z Arsenalem, ale Sarri największe wyzwanie ma przed sobą

Kibice na Stamford Bridge obejrzeli porywające widowisko zakończone zwycięstwem gospodarzy 3:2. Goli mogło być więcej, gdyby tylko lepszą skutecznością wykazali się zawodnicy Arsenalu. W prostych sytuacjach w bramkę nie trafiali Mkhitaryan i Aubameyang.

Po meczu Maurizio Sarri zapowiedział, że zamierza rzucić palenie. To o tyle zaskakujące, że Włoch od kilkunastu lat odpalał jednego papierosa od drugiego. Gdy okazało się, że w Anglii o paleniu podczas meczu nie ma mowy, zaczął rzuć filtr i trzymać paczkę papierosów w dłoni. Nie ustalono jeszcze czy Sarri zwariował po zwycięstwie nad „Kanonierami” i zaczął wygadywać głupoty czy do takiej decyzji zmusiły go ceny papierosów wahające się między 8 a 10 funtami.

Nic nie może przecież wiecznie trwać

Są tacy, którzy na widok czarnego kota wciąż idą przed siebie. Tacy, którzy nie szukają guzika mijając kominiarza i tacy, którzy śmieją się ze zbitego lustra, które ma zapewnić siedem lat pecha. Nawet osoby całkowicie odporne na przesądy musiały mieć chwilę zwątpienia, gdy oglądały kolejny mecz Harrego Kane’a rozgrywany w sierpniu.

Napastnik Tottenhamu od początku kariery w Premier League nie potrafił strzelić gola w tym miesiącu. W spotkaniu z Fulham długo wydawało się, że klątwa wciąż będzie trwała. Kane trafił z małej odległości w poprzeczkę i pudłował w sytuacjach, w których zazwyczaj pakuje piłkę do siatki. Wreszcie w 77. minucie piłkę w polu karnym podał mu Erik Lamela. Techniczny strzał trafił do bramki i przerwał trwające 17 godzin i 45 minut fatum. Kane przełamał się w piętnastym meczu, po 49. strzałach. Teraz powinno pójść już z górki.

Co za ekipa!

Jak Sarri od tytoniu, tak Aguero uzależniony jest od zdobywania bramek. Ma już na koncie pierwszego w tym sezonie hattricka. Wcześniej dwie bramki wbił w meczu o Tarczę Wspólnoty.

Pep Guardiola w spotkaniu z Huddersfield posadził na ławce rezerwowych Sterlinga, Sane, Mahreza, Walkera czy Otamendi. Wystarczy dorzucić do tego gwiazdozbioru Claudio Bravo i zwycięstwo w każdej lidze „szóstek” gwarantowane.

Manchester City wygrał z Huddersfield 6:1, posiadał piłkę przez 77 proc. czasu i oddał 32 strzały na bramkę rywala. Guardiola stworzył zespół, w którym cztery asysty w dwóch pierwszych meczach ma lewy wahadłowy, a asystę zaliczył też Ederson. To pierwszy w historii „Obywateli” bramkarz z takim osiągnięciem. Z podań tej dwójki korzystał przede wszystkim Aguero, dla którego był to dziewiąty hattrick w Premier League. Więcej uzbierał ich tylko Alan Shearer – 11. Argentyńczyk dogoni go już w tym sezonie?

Trzeba przyznać, że w Huddersfied nie mieli szczęścia w losowaniu kolejności spotkań. Po meczach z Chelsea i Manchesterem City w dwóch pierwszych kolejkach, ekipa Davida Wagnera jest na ostatnim miejscu w tabeli, ma 9 straconych bramek i jest pod tym względem drugą najgorszą drużyną w historii Premier League. Gorzej wystartowała tylko drużyna Wigan Athletic, która w sezonie 2010-2011 po dwóch kolejkach straciła ich dziesięć.

Niezjednoczeni United

Brighton lubi gościć u siebie Manchester United. Pokonali ekipę Mourinho w poprzednim sezonie i to samo zrobili na początku obecnego. Wynik 3:2 nie wygląda tak źle, jak wyglądały „Czerwone Diabły”. Styl gry musi budzić wątpliwości u wszystkich osób związanych z klubem. Może zawiodły transfery, może późny powrót piłkarzy po mundialu, a może wszystkiemu winny jest Mourinho, który nie może dogadać się z zespołem? Tak sugerowała dziennikarka angielskiej telewizji.

Portugalczyka może zawodzić forma zespołu, ale nigdy riposta. Odburknął więc dziennikarce, że musi być fantastyczna w swojej robocie, skoro z perspektywy trybun potrafi ocenić, że między nim, a piłkarzami nie ma chemii. Część brytyjskich mediów zastanawia się, kiedy Mourinho przestanie być trenerem United. Pytanie „czy” jest dla nich zbyt łatwe. Z kolei na pytanie kto go zastąpi, też mają gotową odpowiedź: Zinedine Zidane!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.