Kibice West Hamu nie chcą, żeby ich zespół rozgrywał mecze na stadionie olimpijskim. Chcą powrotu na Boleyn Ground, legendarny stadion londyńskiego klubu. Fani nie są również zadowoleni z władz klubu i piłkarzy, którzy walczą o utrzymanie w Premier League.
W sobotę West Ham grał z Burnley. Przegrał u siebie 0:3, a w trakcie spotkania doszło do zamieszek. Na murawie pojawili się kibice, a jeden z nich został zaatakowany przez Marka Noble'a, kapitana londyńskiego klubu.
- Jeszcze nie widziałem czegoś takiego. Kibice nie mają prawa wbiegać na boisko. Proszę tylko o to, żebyśmy się zjednoczyli. Spróbujemy się utrzymać w lidze - zapowiedział po meczu David Moyes, szkoleniowiec West Hamu.