Premier League. Dlaczego Craig Shakespeare nie wpuścił Marcina Wasilewskiego? Trener Leicester tłumaczy decyzję

Wszyscy spodziewali się, że Marcin Wasilewski dostanie przynajmniej kilka minut w meczu Leicester City z Bournemouth (1-1) w ostatniej kolejc Premier League. Tak się jednak nie stało, a trener Craig Shakespeare postanowił wytłumaczyć swoją decyzję.

Przed tym spotkaniem Leicester poinformowało, że nie przedłuży kontraktu z 36-letnim Wasilewskim. Polak opuści klub z King Power Stadium po czterech lat, w tym czasie pomógł mu awansować i utrzymać się w Premier League, a potem zdobył z nim sensacyjne mistrzostwo (choć w tamtym sezonie grał już niewiele).

Mimo to był bardzo lubianą postacią w szatni oraz przez kibiców. Pod koniec spotkania z Bournemouth fani skandowali jego nazwisko licząc na to, że zostanie wpuszczony. Sytuacja wydawała się temu sprzyjać - było 1-1, a trener Leicester miał jeszcze jedną zmianę do wykorzystania.

- Miałem tego świadomość i przed meczem rozmawiałem z moimi współpracownikami, że w idealnej sytuacji dam Marcinowi kilka minut pod koniec meczu - powiedział Craig Shakespeare. - Nic mu nie mówiłem, bo nie chciałem mu dawać nadziei, gdybym jednak go nie wpuścił. Chciałem przede wszystkim wygrać mecz, to było najważniejsze. Gdyby okoliczności były sprzyjające, to dałbym mu ostatnie 15 minut, ale niestety takie nie były.

Wasilewski cały czas rozgrzewał się przy linii bocznej. Ostatecznie koledzy i tak pożegnali go w godny sposób - po zakończeniu spotkania utworzyli dla niego szpaler, a wyraźnie wzruszony "Wasyl" otrzymał owację od kibiców.

- Marcin to taki profesjonalista, że i tak rozgrzewa się co 15 minut - stwierdził Shakespeare. - Będzie go nam bardzo brakowało, nie tylko ze względu na jego rolę na boisku, ale również poza nim, tego kibice często nie doceniają. Jest niezwykle profesjonalny, odpowiednio się prowadzi. Jest profesjonalistą najwyższej klasy, zarówno jako piłkarz, jak i człowiek. I nie jest tak straszny jak wygląda.

Wasilewski rozegrał łącznie 77 meczów w Leicester i strzelił dwa gole. Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie jego następny klub.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.