O tym, że na trybunach podczas meczu Widzew - Śląsk może być gorąco, informował na Twitterze Szymon Jadczak. - Gorąco dziś będzie w Łodzi. Tysiąc kibiców Śląska i ich zgód jedzie dziś na Widzew. Wszyscy mają ubrać się na czarno, obowiązkowe kominiarki i zaklejenie charakterystycznych elementów ubioru. Cel - zadyma na stadionie w Łodzi. To efekt konfliktu sięgającego śmierci "Rolika" z 2003 r. - pisał dziennikarz tvn24.pl.
Chociaż na stadionie na szczęście nie doszło do żadnych bójek, to i tak na boisku pojawiła się policja. Stało się to kilka minut po rozpoczęciu meczu, gdy w sektorze kibiców Śląska Wrocław odpalone zostały race. Niektóre z nich zostały rzucone w kierunku sektora gospodarzy oraz murawy.
Policja zdecydowała się na interwencję, używając m.in. armatki wodnej. Mecz został przerwany na kilkanaście minut i nie wiadomo było, czy spotkanie zostanie w ogóle dokończone. Na szczęście później zamieszek już nie było i mecz przebiegł bez zakłóceń.
Zwycięzcą spotkania okazał się drugoligowy Widzew, który pokonał wicelidera ekstraklasy 2:0.