Lechia Gdańsk nie będzie świętować zwycięstwa. "Szampanem się bardziej oblewaliśmy i robiliśmy z nim zdjęcia. Piwka nie będzie"

- Rzadko gra się takie mecze, drużyna różnie reaguje na presję i okoliczności, duży stadion, pełne trybuny. Łatwo nie było, ale cieszy dyscyplina w obronie. Nie straciliśmy bramki, zdobyliśmy jedną. To najważniejsze. Trzeba się cieszyć, że wygraliśmy, bo finałów się nie gra. Finały się wygrywa - powiedział Daniel Łukasik po wygraniu Pucharu Polski. - To największy sukces w mojej karierze, ale na świętowanie nie ma czasu - dodał Lukas Haraslin. Lechia Gdańk pokonała Jagiellonię Białystok (1:0).
Zobacz wideo

- To był trudny mecz, ale strzeliliśmy decydującego gola i to się liczy - przyznał Lukas Haraslin po zakończeniu czwartkowego spotkania. - Może nie był to mecz walki, ale na pewno specyficzny. Obydwu drużynom było trudno w niego wejść. Wiadomo, że finał to coś wyjątkowego. Rzadko gra się takie mecze, drużyna różnie reaguje na presję i okoliczności, duży stadion, pełne trybuny. Łatwo nie było, ale cieszy dyscyplina w obronie. Nie straciliśmy bramki, zdobyliśmy jedną. To najważniejsze. Trzeba się cieszyć, że wygraliśmy, bo finałów się nie gra. Finały się wygrywa - dodał Daniel Łukasik.

Lechia decydującego gola strzeliła w 96. minucie. Po jednym ze stałych fragmentów gry przeprowadziła akcję, którą sprytnym strzałem obok Mariana Kelemena wykończył Artur Sobiech. - Trenowaliśmy stałe fragmenty gry. Zawsze jeden zawodnik musi biec na bliższy słupek, a drugi zamykać akcję. Cieszę się z tego, że jedna z takich akcji nam wyszła, Artur znalazł się tam gdzie trzeba i strzelił gola - przyznał Haraslin. - Wygranie Pucharu Polski było jednym z moich marzeń. Każdy piłkarz jakieś ma. Chcieliśmy wygrać puchar i ligę, więc pierwszy krok już zrobiliśmy. Teraz czeka nas dalsza walka - dodał. - To moje pierwsze trofeum w Lechii. Ciężko na to pracowałem. I tak to sobie też wyobrażałem. Co prawda różnie to wyglądało w ciągu tych kilku lat w Gdańsku, ale jedna nagroda już jest, teraz czas wywalczyć drugą. Będziemy walczyć do upadłego, drużyna jest gotowa - przyznał Łukasik.

Świętowania nie będzie

Lechia wygrała Puchar Polski po 36-letniej przerwie, ale czasu na świętowanie nie ma. - Wracamy do Gdańska samolotem, świętowania raczej nie będzie, spędzimy wieczór z rodzinami, a jutro mamy już trening. W niedzielę czeka nas mecz z Cracovią - zdradził Haraslin. - Nie będzie piwka. Sok z wiśni, powrót do Gdańska, regeneracja i mecz z Cracovią. Mieliśmy przygotowane szampany, ale głównie się nimi chlapaliśmy i robiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Ktoś tam się oblizał, ale to bardziej dla żartów, bo po łyku nic się nie stanie. Na większe świętowanie nie ma czasu. Przez ten brak czasu nawet to do nas jeszcze w pełni nie dociera - dodał Łukasik.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.