Szalona końcówka w wielkim finale Totolotek Pucharu Polski! Lechia Gdańsk z trofeum

Najpierw nieuznany gol Flavio Paixao, a chwilę później błąd obrony Jagiellonii i trafienie Artura Sobiecha w 96. minucie wielkiego finału Totolotek Pucharu Polski na PGE Narodowym w Warszawie. Lechia Gdańsk wygrała z Jagiellonią Białystok 1:0 i zdobyła Puchar Polski w sezonie 2018/2019.
Zobacz wideo

Mecz lepiej rozpoczęła Jagiellonia Białystok. Zespół Ireneusza Mamrota dłużej utrzymywał się przy piłce i atakowała Lechię wysokim pressingiem. Brakowało mu jednak sytuacji pod bramką Zlatana Alomerovicia. Drużyna Piotra Stokowca grała spokojnie, cofnęła się na własną połowę i czekała na kontrataki. To nie przyniosło efektów. Najgroźniej pod bramką Mariana Kelemena było po świetnym dośrodkowaniu Flavio Paixao z prawego skrzydła. Portugalczyk zagrał piłkę pomiędzy bramkarza i obrońców, a sytuację w ostatniej chwili uratował Andrej Kadlec. Kolejne akcje w ofensywie to już zasługa Jagiellonii Białystok. Nie minęło dziesięć minut od dośrodkowania Paixao, a niemal identyczną akcję przeprowadził zespół Mamrota. Bodvar Bodvarsson zagrał idealną piłkę w pole karne do Patryka Klimali, a 20-letni napastnik zbyt długo czekał ze strzałem i został zablokowany.

Jagiellonia była groźniejsza, ale nie złamała Lechii

To nie koniec szans Jagiellonii. Tuż przed przerwą prosty błąd popełnił Zlatan Alomerović. Bramkarz Lechii Gdańsk wybiegł daleko przed pole karne i został uprzedzony przez Patryka Klimalę. Bramka Lechii była pusta, ale w ostatniej chwili piłkę poza boisko wybił Błażej Augustyn. W drugiej połowie Lechia zagrała odważniej niż w pierwszej. To zespół Stokowca dłużej utrzymywał się przy piłce, ale wciąż miał problemy ze stworzeniem dobrej sytuacji pod bramką Mariana Kelemena. Najgroźniej było po stałych fragmentach gry wykonywanych przez Filipa Mladenovicia, ale defensywa Jagiellonii nie popełniała większych błędów. Spokój w tyłach dawał drużynie Mamrota szanse na kontrataki. Tak jak w 65. minucie, kiedy Kadlec świetnie podłączył się do akcji ofensywnej, zagrał piłkę w pole karne, a obrona Lechii znów uprzedziła piłkarzy Jagiellonii.

Szalona końcówka wielkiego finału

Piotr Stokowic kombinował, szukał nowych rozwiązań, wpuścił na boisko Artura Sobiecha, ale obraz gry się nie zmienił. To Jagiellonia atakowała i była zdecydowanie groźniejsza. Najlepsza szansa dla Jagiellonii w drugiej połowie to mocny strzał Guilherme z pola karnego. Lechię w tej sytuacji uratował Zlatan Alomerović, który pewnie zbił piłkę do boku. Jagiellonia atakowała, ale to Lechia znalazła sposób na złamanie defensywy rywala. A przynajmniej tak się wydawało przed interwencją VAR. Flavio Paixao wykorzystał olbrzymie zamieszanie w polu karnym Jagiellonii i z najbliższej odległości wbił piłkę do bramki. Kibice i piłkarze Lechii zaczęli świętować, ale sędzia Bartosz Frankowski gola nie uznał. Jeden z piłkarzy Lechii, który uczestniczył w akcji bramkowej był na spalonym i Jagiellonia rozpoczęła grę nie od środka, a od własnej bramki. Co nie udało się Paixao, udało się Arturowi Sobiechowi. Wprowadzony w drugiej połowie napastnik wykorzystał fatalny błąd defensywy Jagiellonii i zapewnił Lechii Gdańsk Puchar Polski w sezonie 2018/2019. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.