Polski trener na stażu w klubie Premier League! "Bardzo pomógł mi Artur Boruc"

Kilka dni po zakończeniu rundy jesiennej, trener GKS-u Bełchatów Artur Derbin poleciał na Wyspy Brytyjskie, gdzie odbył staż w AFC Bournemouth. Jego przewodnikiem po klubie z Premier League był polski bramkarz, Artur Boruc, z którym poruszył tematy związane z Fortuną 1 Ligą.

Jednak nie rozmowa o rozgrywkach, w których występują bełchatowianie, była głównym motywem, dla którego Derbin zdecydował się na staż u przedstawiciela angielskiej ekstraklasy. - Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu. Czas wykorzystałem maksymalnie, najlepiej jak się dało. Bardzo pomógł mi Artur Boruc. Robił m.in. za tłumacza kwestii, które poruszałem w trakcie rozmowy z menedżerem Bournemouth Eddie Howe'm - mówi trener "Brunatnych".

- Chciałem przyjrzeć się strukturze klubu Premier League, w moim odczuciu najlepszej ligi na świecie oraz poznać jak w takiej lidze pracują menedżerowie. Howe jest legendą Bournemouth, z którym zrobił historyczny dla klubu wynik - awansował do Premier League. Potem się utrzymał się, a w przypadku beniaminków to nie jest to takie oczywiste. Mają najniższy budżet i tu podobieństwo z nami - wymienia Derbin. - Do tego nieduży stadion. Wpływy z dnia meczowego na tle innych drużyn, niewielkie. To młody menedżer, ale z wielkimi sukcesami. Zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i jako człowiek, bo jest pozytywną osobą, i jako trener - z dobrym warsztatem - dodaje.

Trener GKS-u dużo czasu spędził w towarzystwie Boruca. Boruc na koncie ma 156 meczów w Premier League. Zawodnikiem "Wisienek" jest od sezonu 2014/15. Wcześniej bronił w Southampton, Fiorentinie, Celticu Glasgow, przenosząc się tam z Legii Warszawa.

- Poznaliśmy się przy okazji mojej pracy w Zagłębiu Sosnowiec, kiedy przyjeżdżał jako twarz akademii Zagłębia. Bardzo ciepły, spokojny człowiek. Wcale się nie dziwię, że cieszy się takim uznaniem w Anglii i nas w Polsce. Mnóstwo ludzi go szanuje i lubi, bo wzbudza sympatię. Interesują go losy Pogoni Siedlce, której jest wychowankiem. O niej sporo rozmawialiśmy. Dyskutowaliśmy też o Fortunie 1 Lidze, bardziej pod kątem sytuacji GKS-u Bełchatów. Kiedy opowiadał jak się pracuje w klubie Premier League, podzieliłem się z nim tym samym na temat pracy w polskiej drużynie. Wygląda na to, że różnice są minimalne - podkreśla Derbin.

Z kolei wskazówki od Howe'a okazały się na tyle cenne, że zamierza wykorzystać je we własnej pracy. - Jeśli chodzi o sam trening, to chciałbym wprowadzić kilka nowych elementów. To detale. Inna kwestia: aspekt mentalny, kluczowy dla mnie, ponieważ dużą uwagę zwracam na wykorzystanie potencjału zawodnika poprzez dotarcie do jego głowy. Zaobserwowałem w jaki sposób oni to robią. Z tym zagadnieniem można się zmierzyć w Bournemouth na każdym kroku. Zobaczyć, dotknąć tego. To chociażby takie rzeczy jak hasła motywujące, fotografie, które mają uświadamiać piłkarzy, że są drużyną, w której tkwi moc. Że są zwycięzcami. Dobre relacje trenera z zespołem przekładają się na rodzinną atmosferę. I właśnie sposób komunikacji może przydać się w prowadzeniu drużyny. Wiadomo też, że nie wszystko, o czym się tam dowiedziałem, da się od razu wprowadzić. Podsumowując, my polscy trenerzy naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Ich praca wygląda podobnie do naszej. Różnie wynikają z jakości zawodników, dostępnych finansów, no i kwestii mentalnych - tłumaczy opiekun beniaminka Fortuna 1 Ligi.

43-letni szkoleniowiec uważa, że nic tak nie rozwija warsztat jak wymiana doświadczeń z trenerami z krajów o innej kulturze piłkarskiej. - Uwielbiam jeździć na takie staże, kiedy tylko dysponuję wolnym czasem. W Bournemouth miałem już być rok temu, tyle wtedy był to ich termin pucharowy. Wracając do sedna, kiedy mogę to podpatruję najlepszych. W zeszłym sezonie byłem z wizytą w Arce Gdynia i czterech innych klubach polskiej ekstraklasy. Mam też staż w Osasunie Pampeluna. Jestem zwolennikiem czegokolwiek, co wzbogaca człowieka i trenera - przyznaje Derbin.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.