Nowy piłkarz Zagłębia Sosnowiec skazany na sukces? Słynny wujek inspiracją

Piłkarzem Zagłębia Sosnowiec został niedawno Quentin Seedorf. Skojarzenie z Clarencem Seedorfem jest jak najbardziej naturalne, ale i słuszne, bo chodzi o bratanka byłego świetnego zawodnika Realu Madryt, Interu Mediolan, czy AC Milan. 18-latek przejął w drużynie z Sosnowca numer po Żarko Udoviciciu.
Zobacz wideo

"Wideo pochodzi z serwisu VOD"

Słyszysz Quentin - myślisz Tarantino (znakomity reżyser). Słyszysz Seedorf - myślisz Clarence (utytułowany piłkarz). A co jeśli masz na imię Quentin, a nazwisko Seedorf? Można powiedzieć, że urodziłeś się skazany na sukces. Tak jak nastolatek, który niedawno podpisał kontrakt z Zagłębiem. - To prawda, że tak się nazywając, jesteś w dużo bardziej komfortowej sytuacji. Obie te postaci są historią w swoich dziedzinach, ja skupiam się na sobie i na tym, co muszę zrobić, żeby poprawiać się jako osoba i profesjonalista. Każdego dnia koncentruję się na stawaniu się lepszym niż byłem w poprzednim dniu - mówi Quentin Seedorf.

Clarence Seedorf, czyli wujek Quentina zapracował na szacunek i uznanie, zdobywając wiele trofeów. Zaczynał w Ajaxie Amsterdam, z którym wywalczył mistrzostwo kraju, zdobył Puchar i Superpuchar Holandii, triumfował w Lidze Mistrzów. Kolejne laury świętował z Realem Madryt (mistrzostwo, Superpuchar Hiszpanii, Liga Mistrzów, Puchar Interkontynentalny). Najwięcej osiągnął jednak reprezentując AC Milan. Przygoda Clarence'a Seedorfa z "rossoneri" trwała dekadę, w trakcie której wygrywał, co mógł. Ponadto rozegrał 87 meczów w drużynie narodowej. - Kiedy trenuję i gram ważne jest, jak mogę pomóc mojemu klubowi i kolegom z drużyny. Nazwisko nie oznacza, że wygrywasz mecze - jasno stawia sprawę Quentin Seedorf.

Wujek Clarence źródłem inspiracji

Młody piłkarz nie ukrywa jednak, że najbardziej znany członek rodziny Seedorfów ma wpływ na jego piłkarskie i prywatne życie. - Wujek Clarence to także mój ojciec chrzestny. Stał się dla mnie źródłem inspiracji nie tylko pod względem talentu, ducha, determinacji, które pozwoliły mu grać na najwyższym poziomie przez ponad 20 lat, ale także tym, że zawsze robił różnicę w trakcie meczu. Grał na innej pozycji niż ja, więc nie można nas porównać, ale jeśli szukać jakiś podobieństw między nami, to oboje mamy atletyczną budowę ciała. Doradza mi jak radzić sobie z niektórymi rzeczami. Kiedy potrzebuję jego rady, wiem, że jest do mojej dyspozycji. Gdy byłem dzieckiem wygrywał wszystko, marzyłem o tym samym. Realizację marzeń rozpocząłem od sprawdzenia się jako piłkarz. Zanim zacząłem to robić profesjonalnie, musiałem zdobyć dyplom z pływania. Kiedy już zacząłem grać, szybko zauważono moje atuty i ustawiano mnie jako lewoskrzydłowy. Po skończeniu 14 lat przestawili mnie na lewą obronę i tak zostało do dziś - opowiada.

Zagłębie jest pierwszym seniorskim zespołem młodego Holendra. - Do tej pory najlepszy mecz rozegrałem przeciwko Ajaxowi U-16. Spisałem się naprawdę dobrze, ale od tamtego spotkania minęło sporo czasu. Dorosłem i sądzę, że najlepsze spotkanie dopiero przede mną! Wybrałem Zagłębie, ponieważ mogę się tu rozwinąć. Mam nadzieję, że podciągnę się piłkarsko, będę doskonalił wszystkie elementy. Chcę być wartością dodaną, aby trener i klub mieli poczucie i gwarancję, że mogą na mnie liczyć, dać coś od siebie Zagłębiu - przyznaje bratanek Clarence'a Seedorfa.

Polska? To właściwe dla mnie miejsce

Wcześniej grał on w młodzieżowych zespołach Vitesse Arnhem, więc ewentualne występy w Zagłębiu z pewnością nie ujdą uwadze wujkowi. A obecność wujka na trybunach będzie nie lada gratką dla kibiców w Sosnowcu. - Moja rodzina przyjedzie na niektóre moje mecze, ale nie na wszystkie, ponieważ mają swoje obowiązki i pracę w Holandii. Co wiem o Polsce? Przed przyjściem do Zagłębia poświęciłem trochę czasu na zdobyciu informacji na temat specyfiki ligi i piłki w waszym kraju. Wiem, że dominuje u was piłka fizyczna, techniczna, gra się twardo. Na tej podstawie uważam, że to właściwe miejsce dla mnie - podkreśla Quentin.

- Skupiam się na tym, co muszę poprawiać. I to będą moje atuty - dodaje nowy zawodnik drużyny Radosława Mroczkowskiego.

Można wywnioskować, że Seedorf jest świadomy, że przed nim długa droga. - Ten transfer to element naszego pomysły na najbliższe lata - stwierdził prezes sosnowiczan Marcin Jaroszewski. Sam piłkarz miał pomysł, aby występować z numerem 22, który w poprzednim sezonie należał do Żarko Udovicicia. Większa wymagania? Zapewne. Jednak więcej waży znane nazwisko niż wspomniany numer 22.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.