Nie tylko Wisła Kraków zmagała się w ostatnich miesiącach z finansowymi problemami. Nad przepaścią stanął też Stomil Olsztyn. Piłkarze 1-ligowca nie otrzymują pensji od kilku miesięcy, a długi klubu sięgają w tym momencie 200 tysięcy złotych.
Podczas poniedziałkowych rozmów w sprawie ratowania 1-ligowego Stomilu Olsztyn w ratuszu zarządzono alarm bombowy. Okazało się, że to jedynie głupi żart (już trzeci w ostatnim miesiącu), a stronom ostatecznie udało się dojść do porozumienia. Michał Brański, jeden z głównych akcjonariuszy Grupy Wirtualna Polska, pożyczy klubowi 200 tysięcy złotych. Środki pomogą w uregulowaniu najpilniejszych finansowych kwestii – przede wszystkim pensji piłkarzy (ci nie otrzymują ich od wakacji) oraz zobowiązań podatkowych. Wtedy też miasto będzie mogło wyłożyć z kolei kolejne 400 tysięcy złotych. Co ważne, dzięki pożyczce od Brańskiego, Stomil będzie mógł przystąpić do rundy wiosennej 1. ligi.
Prezesowi klubu w negocjacjach z inwestorem i miastem pomagał Arkadiusz Regiec, reprezentujący Bessfund. To właśnie za pośrednictwem tej firmy zorganizowano akcję crowdfoundingową w celu ratowania Wisły Kraków. Podobny model ma zostać wprowadzony także w Olsztynie. Co więcej klub planuje już szeroką sprzedaż karnetów i gadżetów.
Prezes Stomilu – Maciej Radkiewicz – zapowiedział, że do rozmów z Brańskim władze klubu oraz miasto powrócą w marcu. Co ciekawe, 15 lutego Radkiewicz zrezygnował z funkcji kierowniczej, jednak po udanym zakończeniu negocjacji powrócił na fotel prezesa. Jak sam mówi, chce tę funkcję sprawować podczas startu drugiej części sezonu. Wkrótce ma zostać wyłoniony nowy zarząd, który zadecyduje o obsadzie stanowiska.
Stomil przystąpi do pierwszego meczu z GKS-em Tychy z 16. miejsca w tabeli 1. ligi (gra w niej 18 zespołów). Mecz odbędzie się na stadionie OSiR w Olsztynie już 2 marca.