Fortuna 1. liga. Podsumowanie 16. kolejki

Raków Częstochowa po zwycięstwie w hicie kolejki nad Sandecją Nowy Sącz, umocnił się na prowadzeniu w tabeli Fortuna 1 Ligi. Nowym wiceliderem został ŁKS Łódź. Stomil Olsztyn zepchnął na ostatnią pozycję GKS Katowice.

Chrobry Głogów – Bytovia Bytów 0:0

16. kolejka zaczęła się od meczu w Głogowie, gdzie miejscowy Chrobry bezbramkowo zremisował z Bytovią Bytów. Gospodarze po raz trzeci z rzędu nie zdołali zgarnąć kompletu punktów. – Każdy walczy o swoje, a ten mecz pokazał, że jeszcze musimy pracować nad swoją grą defensywą. Troszeczkę ta linia obrony się posypała, ale nie będę żalił się na te kadrowe problemy. Wierzę w chłopaków, którzy są i których będę miał do dyspozycji do grudnia – powiedział Grzegorz Niciński, dla którego był to dokładnie 50 mecz w roli trenera Chrobrego. Seria meczów bez zwycięstwa Bytovii Bytów po piątkowym spotkaniu wynosi już siedem. –Kolejny remis… ale z drugiej strony zawsze to punkt. Wracamy, rano trening i przygotowujemy się do pucharowego meczu ze Śląskiem Wrocław – podsumował Adrian Stawski.

>> Dani Ramirez w zestawieniu dziennika "Marca"

GKS Katowice – Warta Poznań 0:2

Trwa kryzys GKS-u Katowice. W sobotę ekipa z Katowic przegrała trzecie spotkanie z rzędu. Tym razem lepsi od zespołu Dariusza Dudka okazali się gracze warty Poznań wygrywając 2:0. Przegrana oznacza, że GKS spadł na ostatnie miejsce w tabeli. – Przepraszam kibiców, bo zobaczyli coś, czego nie chcieliby zobaczyć. Czeka nas bardzo dużo pracy. Jesteśmy spóźnieni w każdej sytuacji, a tak nie powinno być – ocenił Dariusz Dudek. Ostatni raz GieKSa nie wygrała sześciu ligowych meczów u siebie we wrześniu 2011 roku! Warta wygrała w lidze po raz piąty w sezonie i awansowała na 12 pozycję w tabeli. – Dziękuję zawodnikom, bo bałem się że zabraknie nam sił. Było widać, że zawodnicy dobrze przygotowali się pod względem taktycznym. Mieliśmy mecz pod kontrolą i nie dopuściliśmy gospodarzy do żadnej sytuacji – przyznał Petr Nemec.

Odra Opole – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1

Odra Opole przegrała po raz pierwszy u siebie od 17 sierpnia. – Mieliśmy swoje sytuacje, których nie potrafiliśmy jednak rozwiązać. Zespół, który dopiero się tworzy, miewa również przykre momenty. To właśnie dla nas taki przykry moment, ale porażki też uczą wiele. Ta z pewnością również będzie spożytkowana tak, abyśmy byli lepsi w przyszłości – zaznaczył Mariusz Rumak. Dla Podbeskidzia było to już czwarte wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Więcej na swoim koncie ma tylko ŁKS Łódź. – Cieszy, że na trudnym terenie wygrywamy 1:0. Taki wynik smakuje chyba najbardziej. Dla kibica, który zna niuanse taktyczne, był to bardzo dobry mecz. Dwa zespoły dobrze blokowały się, ale to nam udało się zdobyć bramkę i wygraliśmy – zauważył Krzysztof Brede.

Stomil Olsztyn – Garbarnia Kraków 1:0

Bardzo ważne zwycięstwo odniósł Stomil Olsztyn, który pokonał Garbarnię Kraków 1:0. Dzięki wygranej „Duma Warmii” opuściła ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Było to pierwsze zwycięstwo zespołu z Olsztyna pod wodzą Pawła Zajączkowskiego. – Cieszymy się z trzech punktów, ale na pewno zdajemy sobie sprawę, że przed nami długa i ciężka droga do utrzymania. Poprzednie dwa mecze pokazały, że jesteśmy solidnym zespołem, który potrafi grać na wyjazdach, który potrafi grać u siebie. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Cieszymy się, jest radość i... pracujemy dalej – przyznał trener Stomilu. Dla Garbarni to czwarta porażka w piątym spotkaniu a 10 w lidze.

>> Od Burkina Faso po Islandię. Skąd pochodzą zawodnicy z pierwszej ligi?

Raków Częstochowa – Sandecja Nowy Sącz 2:0

Na pozycji lidera umocnił się Raków Częstochowa, który w bezpośrednim starciu okazał się lepszy od dotychczasowego lidera – Sandecji Nowy Sącz. Było to 13 z rzędu spotkanie zespołu Marka Papszuna bez porażki na zapleczu ekstraklasy. Ponadto Raków wygrał po raz dziewiąty w lidze i nad drugim zespołem ma już pięć punktów przewagi. – Uważam, że zagraliśmy kapitalny mecz, równy i bez przestojów. Wyrazy szacunku dla moich chłopaków za to, że w jednym tygodniu i w trzecim pojedynku z bardzo trudnymi rywalami potrafili grać na takich samych obrotach, czyli ta intensywność była duża. Przez cały czas trwania meczu nie odpuściliśmy nawet na chwilę i zwyciężyliśmy, z czego bardzo się cieszymy – powiedział Marek Papszun. Sandecja przegrała drugie z rzędu spotkanie i spadła na trzecie miejsce. – Raków przewyższał nas w każdym aspekcie, strzelił dwie bramki po stałych fragmentach gry, prowadził grę, a my nie mieliśmy zbyt dużo atutów. Twierdzę jednak, że gdybyśmy strzelili bramkę to wiara byłaby większa i można by było coś ugrać, ale wracamy do domu bez punktów – przyznał Tomasz Kafarski.

Bruk-Bet Termalica – PGE FKS Stal Mielec 1:2

Drugie z rzędu zwycięstwo zanotował zespół PGE FKS Stali Mielec. Tym razem mielczanie okazali się lepsi od Bruk-Bet Termaliki. – W pierwszoligowej piłce ważna jest odpowiedzialność. Jeżeli popełnia się tak proste błędy przy stałych fragmentach gry, przy których straciliśmy bramki, to ciężko nawet zremisować – ocenił Marcin Kaczmarek. Dzięki wygranej PGE FKS Stal awansowała na 10 pozycję w tabeli. – Z przekroju całego spotkania zasłużyliśmy na zwycięstwo. Przez pierwsze trzydzieści minuty kontrolowaliśmy mecz. Wtedy po przypadkowym zagraniu ręką, arbiter podyktował rzut karny, po którym straciliśmy gola. On podziałał na nas mobilizująco. W szatni byliśmy spokojni, że dalej tak grając to wygrywamy. Zespół to udowodnił – powiedział Artur Skowronek.

Chojniczanka Chojnice – ŁKS Łódź 1:2

Pierwszą w sezonie porażkę na własnym stadionie zanotowała Chojniczanka Chojnice. Sposób na zespół z Chojnic znalazł rewelacyjny beniaminek – ŁKS Łódź. – To kolejne spotkane w którym po kuriozalnych błędach tracimy bramki. Dopóki nie wyeliminujemy błędów, nie poprawimy swojej skuteczności, to będzie to wyglądało tak, jak wygląda. Jesteśmy w kryzysie z którego musimy jak najszybciej wyjść – tłumaczył Maciej Bartoszek. Dla ŁKS-u był to dziewiąty z rzędu mecz bez porażki w Fortuna 1 Lidze. Dzięki wygranej, gracze Kazimierza Moskala awansowali na pozycję wicelidera. – Ten mecz kosztował nas dużo sił. Bardzo się cieszymy, ale od wtorku znowu czeka nas ciężka praca – przyznał Kazimierz Moskal.

Puszcza Niepołomice – Wigry Suwałki 1:1

W niedzielę siódmy kolejny mecz bez porażki zanotowała Puszcza Niepołomice. Tym razem zespół z Małopolski podzielił się punktami z Wigrami Suwałki. Puszcza obroniła czwartą pozycję w lidze, a do drugiego ŁKS-u traci w tym momencie cztery punkty. Wigry nie wygrały po raz ósmy z rzędu. W ostatnich pięciu spotkaniach zespół Kamila Sochy zdobył tylko dwa punkty.

GKS Jastrzębie – GKS Tychy 1:1

W derbowym pojedynku padł remis 1:1. Dla beniaminka był to czwarty w sezonie remis przed własną publicznością. – Jest pewien niedosyt, ale niekiedy takie mecze się przegrywa. Teraz z wiarą jedziemy do Nowego Sącza. Przy takim wsparciu trybun gra się kapitalnie. Kibice jednej i drugiej drużyny dopisali, przez co lepiej gra się w takim meczu – ocenił Jarosław Skrobacz. Dla GKS-u Tychy był to ósmy wyjazdowy mecz w tym sezonie bez zwycięstwa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.