To pierwsza tak zacięta końcówka w historii pierwszoligowych rozgrywek. Na kolejkę przed zakończeniem sezonu aż sześć drużyn ma szansę na zajęcie drugiego miejsca, gwarantującego udział w ekstraklasie. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu, jako pierwsza awans wywalczyła Sandecja Nowy Sącz.
Najbliżej do zajęcia upragnionej lokaty jest Górnik Zabrze, który na własnym stadionie rozgromił Podbeskidzie Bielsko-Biała aż 4:0. Spotkanie oglądało prawie 20 tys. kibiców. Po efektownym zwycięstwie drużyna 14-krotnego mistrza Polski awansowała na drugie miejsce, wyprzedzając Zagłębie Sosnowiec, które niespodziewanie przegrało z Chrobrym Głogów 0:1. Wiosenny pościg w wykonaniu zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza jest imponujący. Warto dodać, że na półmetku rozgrywek był dopiero ósmy i do drugiego miejsca tracił aż osiem punktów. Teoretycznie Górnik ma teraz najlepszą sytuację. Tyle tylko że w ostatniej kolejce czeka go mecz z walczącą o utrzymanie Wisłą Puławy, która bije się z Bytovią o grę w barażach.
Niezwykle ważne zwycięstwo w kontekście walki o awans odniosła również Chojniczanka, która po zaciętym spotkaniu pokonała na wyjeździe Wigry Suwałki 3:2. Drużyna z Chojnic ma tyle samo punktów co Górnik, ale zabrzanie mają lepszy bilans bezpośredni. Za tydzień Chojniczanka zmierzy się u siebie z Chrobrym, który od dawna jest pewny pozostania w I lidze.
Najmocniejszym kandydatom do awansu mocno po piętach depcze również Miedź Legnica, która po wygranej u siebie z Pogonią Siedlce 3:0 traci tylko punkt do drugiego Górnika.
W grze o awans liczy się również GKS Katowice, wicelider po rundzie jesiennej. Wiosną spisuje się fatalnie, ale matematyczne szanse jeszcze zachował. W niedzielę katowiczanie wygrali na wyjeździe innego nieoczekiwanego kandydata do awansu - Olimpię Grudziądz 2:0. GKS jest szósty, ma 53 punkty. Żeby awansować, za tydzień musi wygrać u siebie z Bytovią i liczyć na potknięcia wszystkich rywali. Mimo porażki z GKS, teoretycznie do ekstraklasy może wskoczyć jeszcze drużyna z Grudziądza. 4 czerwca drużyna Jacka Paszulewicza zagra ze zdegradowanym już Zniczem Pruszków i też będzie modliła się o korzystne rezultaty z innych stadionów.
W przyszłym tygodniu wyścig o ekstraklasę wchodzi na ostatnią prostą. Przygotujmy się na ogromne emocje.