Artur Boruc ma przylecieć na mecz Legii do Glasgow. "Bardzo liczymy na jego obecność"

Na czwartkowym meczu Legii z Rangersami ma się pojawić Artur Boruc. Obecnie bramkarz Bournemouth, ale przede wszystkim były bramkarz Legii i Celticu, czyli największego wroga Rangersów.

- Cała Legia, zawsze razem - zachęcał Artur Boruc kibiców Legii w krótkim spocie, który był pokazywany na stadionowych telebimach przy okazji meczu z Zagłębiem Lubin (1:0). Czyli cztery dni przed pierwszym spotkaniem Legii z Rangersami (0:0), na którym zresztą 39-letni Boruc miał się pojawić. Ostatecznie do Warszawy nie dotarł. Teraz ma jednak dotrzeć do Glasgow.

André Martins po meczu Legia Warszawa - Glasgow Rangers 0:0

Zobacz wideo

- Ma przylecieć, bardzo liczymy na jego obecność - słyszymy w Legii. Sprzyjającą okolicznością na pewno jest to, że Boruc do Glasgow ma bliżej niż do Warszawy. Od lat mieszka bowiem na Wyspach. A Bournemouth, gdzie obecnie gra, dzieli od Glasgow niespełna półtorej godziny samolotem. Ale przekonać może go nawet nie tyle sama odległość, ile obecność na meczu Andrzeja Fonfary. Byłego mistrza świata IBO w wadze półciężkiej, a prywatnie wielkiego kibica Legii i bliskiego przyjaciela Boruca.

„Ja ich po prostu nie lubię”

Boruc był bramkarzem Legii w latach 1999-2005. Z niej trafił właśnie do Celticu. Najpierw na wypożyczenie. Po kilku miesiącach za 1,5 mln euro został jednak wykupiony przez szkocki klub, gdzie przez pięć lat gry rozkochał w sobie katolicką część Glasgow. Dla kibiców Celticu szybko stał się „Świętym bramkarzem” ["Holy Goalie"]. Fani śpiewali piosenki na jego cześć, prezentowali oprawy, a on odwdzięczał im się dobrą grą i… prowokowaniem znienawidzonych Rangersów.

Słynny tatuaż na brzuchu przedstawiający małpę, która załatwia swoją potrzebę fizjologiczną na herb Rangersów. Manifestowanie wiary, błogosławienie protestanckich kibiców Rangers na trybunach czy paradowanie przed nimi w koszulce z wizerunkiem Jana Pawła II. - Rangersi? Ja ich po prostu nie lubię i nigdy nie polubię. Oni też powinni szczerze przyznać, że mnie nie lubią, bo tak po prostu jest - mówił Boruc w 2007 roku po przegranych przez Celtic 0:3 derbach z Rangersami.

Legia do Szkocji przyleciała w środę po południu. Wieczorem na stadionie Ibrox odbędzie trening, gdzie dzień później o 20.45 zmierzy się z Rangersami. Stawką spotkania będzie awans do fazy grupowej Ligi Europy. Na meczu spodziewanych jest około tysiąca kibiców z Polski.

Więcej o:
Copyright © Agora SA