Vuković ocenił szanse Legii w dwumeczu z Rangersami. Skomentował też wygwizdanie Kulenovicia

- Nie mamy wrażenia, że nie mamy nic do stracenia. Walczymy o fazę grupową Ligi Europy, co jest naszym celem i marzeniem - powiedział Aleksandar Vuković na środowej konferencji prasowej przed meczem IV rundy kwalifikacji Ligi Europy, w którym Legia Warszawa zmierzy się z Rangers FC.
Zobacz wideo

- Fajne są konferencje, które pokrywają się z tymi Stevena Gerrarda. Trzeba go częściej zapraszać - rozpoczął Vuković środowe spotkanie z dziennikarzami, widząc frekwencje na sali. - Naszego przeciwnika oglądaliśmy w ostatnich meczach. Przede wszystkim w tych z Midtjylland. To bardzo wymagający rywal, z dużą jakością, z zawodnikami, którzy mają doświadczenie w Premier League. To dla nas trudne, ale także ciekawe wyzwanie - dodał Serb, nawiązując już do czwartkowego rywala.

- Nie mamy wrażenia, że nie mamy nic do stracenia. Walczymy o fazę grupową Ligi Europy, co jest naszym celem i marzeniem. Nie podchodzimy do tego spotkania, jak do meczu, w którym nie mamy nic do stracenia. Jest to rodzaj starcia, na jakim nam zależy. Chcemy jak najczęściej grać z takimi klubami, bo to okazja do spróbowania sił w konfrontacji z takim rywalem. Liczę na to, że z całym stadionem, który będzie po naszej stronie, zaprezentujemy się najlepiej, jak potrafimy.

Vuković został również zapytany o Artura Boruca, który w przeszłości był piłkarzem Celitku Glasgow, największego rywala Rangers FC. - Nie rozmawiałem z nim, zadzwonię do niego, gdy w fazie grupowej spotkamy się z drużyną z Premier League. W Szkocji nie ma już go na tyle długo, że teraz pewnie nie mógłby nam pomóc - przyznał Serb żartobliwie.

Legia w przeddzień meczu odbyła ostatni trening na własnym stadionie. Na stadionie, z którym piłkarze gości jedynie się w środę zapoznali, rezygnując z popołudniowej sesji treningowej. - Wiem, że takie zachowanie jest normalne i spotykane. Nie widzę w tym nic dziwnego. Rangersi odbyli poranny trening u siebie, zagrają u nas no naturalnej murawie, tak samo jak u siebie. Większy nacisk na trening na obiekcie rywala jest wtedy, gdy murawa jest sztuczna. Na meczach ligowych też wychodzi się na boisko przeciwnika z marszu, bez odbywania wcześniejszego treningu.

Trener Legii skomentował wygwizdanie Kulenovicia

- Może damy odpocząć kilku zawodnikom przed ŁKS-em. A tak na poważnie: wyjdziemy składem, jaki w tej chwili uważamy za najmocniejszy. Nie przewiduję wielu zmian, jeżeli już, to jakieś minimalne - powiedział Vuković, rozpoczynając rozmowę dotyczącą personaliów. Takie słowa najprawdopodobniej oznaczają, że w czwartek w pierwszym składzie Legii ponownie zobaczymy Sandro Kulenovicia, który schodząc z boiska podczas ostatniego spotkania ligowego, został wygwizdany przez kibiców. - Na temat tej sytuacji dużej rozmowy z Sandro nie było. Ona jest dla mnie jasna i klarowna. Niektórzy chcą słyszeć, to co lubią słyszeć, a ja zawsze mówię to, co myślę. Sandro nie doświadczył tego pierwszy raz. Już wcześniej, przed meczem z Zagłębiem zareagował dobrze, a w meczu z Atromitosem też pożegnały go gwizdy. To co jest jednak istotne - nie były to gwizdy z Żylety. To trzeba brać pod uwagę. Zdania na jego temat są podzielone. Są tacy, którzy rozumieją, że ten chłopak daje nam dużo. Jest też przede wszystkim naszym zawodnikiem, a żaden nasz zawodnik nie powinien być tak traktowany przez naszych fanów. Jest to silny zawodnik, co pokazał w meczu z Zagłębiem. Mam nadzieję, że teraz kolejny raz pokaże charakter, bo wiem, że mimo młodego wieku on ten charakter ma. Nie oczekuję od niego, że zacznie grać inaczej, bo ktoś go nie lubi.

"Gdybym miał problem z Carlitosem, nie byłoby go w osiemnastce meczowej"

Jednym z piłkarzy, walczących od początku sezonu o miejsce w pierwszym składzie właśnie z Kulenoviciem, jest Carlitos. Hiszpan pod wodzą Vukovicia gra rzadko, co rodzi coraz więcej plotek dotyczących rzekomego konfliktu piłkarza z trenerem. - Naszym wyborem na pozycji numer "9" jest Kulenovi nie przez moje upodobania. Daje najwięcej drużynie. Carlitos grał też na pozycji numer "10", ale tam najlepiej wygląda Walerian Gwilia. - Nie mam z nim żadnych problemów. Gdybym miał, nie byłoby go w osiemnastce meczowej. Dla mnie ławka nie jest tragedią, nie jest najgorszą rzeczą, która może spotkać człowieka i piłkarza - zakończył trener warszawiaków.

Pierwszy mecz IV rundy kwalifikacji Ligi Europy pomiędzy Legią Warszawa i Rangers FC już w najbliższy czwartek (22.08) o godz. 20:00. Relacja na żywo w Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA