Alfredo Morelos, gwiazda ataku Rangers: zbir, ale bardzo chcesz go mieć po swojej stronie

Dzięki Stevenowi Gerrardowi Rangersi znów są tematem dla Sky Sports. A dzięki Alfredo Morelosowi mają ciągłą dostawę goli. Czerwonych kartek też, choć w tym sezonie Morelos na razie jest aniołkiem. Jak będzie w czwartek w Warszawie?

Czy Carlitos zagra z Rangersami?

Zobacz wideo

Jest tak dobry – a obrona Midtjylland w rewanżu na Ibrox była tak zła – że nawet z błędu w przyjęciu piłki ukręci gola. Tak jak przy bramce na 2:0 z Duńczykami w Glasgow tydzień temu, gdy piłka odskoczyła mu przy szybkiej kontrze, ale dogonił ją i podał idealnie do wypożyczonego z Liverpoolu Sheyi Ojo. Alfredo Morelos gra z Ojo razem w ataku dopiero od czerwca, ale rozumieją się w ciemno. Ojo do Morelosa, Morelos do Ojo. Tak się zaczął rewanż z Midtjylland i tak się w nim skończyły emocje. Jeśli dasz się tym dwóm rozpędzić i przyjąć piłkę, to po tobie. W trzech rundach eliminacji Ligi Europy strzelili już łącznie 10 goli. Ojo trzy, i tylko jeden mecz w podstawowym składzie kończył w LE bez goli. Morelos siedem, on bramki w eliminacjach LE zdobywa średnio co 50 minut. Do tego dokładają asysty. Ojo po rewanżu z Midtjylland miał już pięć goli i sześć asyst we wszystkich rozgrywkach. W miesiąc. A w odwodzie jest jeszcze Jermain Defoe, najbardziej znany piłkarz Rangers, zawsze świetny w roli rezerwowego. Ale to Morelos jest tu gwiazdą.

Steven Gerrard: Morelos w wersji A jest nie do zatrzymania. Ale są też wersje B i C

Nie budzi respektu ani sylwetką, ani miną, ani butnymi zapowiedziami (słabo zna angielski, to inna sprawa). Jest niewysoki, mimo 23 lat ma twarz dziecka, do tego takiego, które zawsze jest pierwsze po coś słodkiego. Ale na boisku jest szybki, sprytny, bezwzględny w walce i skuteczny. Umie przytrzymać piłkę, zastawić się. Oprócz goli w pucharach (w poprzednim sezonie strzelił w LE cztery gole, gdy grał w Europie z HJK Helsinki – też cztery) jest królem strzelców szkockiej ligi. Może już by go w niej nie było, bo talent strzelecki ma godny dużo większych klubów. Ale Kolumbijczyk jest też tykającą bombą. Nigdy nie wiadomo, czy się z kimś nie pobije i czy mu się bardzo chce starać, czy trochę mniej. – W wersji A jest nie do zatrzymania dla rywali – mówi o nim jego trener Steven Gerrard. W wersji B Morelos jest rozleniwiony i się zniechęca, ale to pół biedy. Bo jest też wersja C, czyli młody Luis Suarez albo rozjuszony Diego Costa. Wszystkie chwyty dozwolone w walce z obrońcą, a gdy już go pobije albo nadepnie korkami, zaczyna teatr: to on mnie uderzył! Morelos szuka kontaktu z obrońcami, nie odstawia nogi, prowokuje i stara się nie dać sprowokować. Ale nie zawsze się udaje.

Morelos: dwa sezony w Szkocji i ponad 30 żółtych i czerwonych kartek

Tylko w meczach z Aberdeen w ubiegłym sezonie Morelos dostał trzy czerwone kartki (jedną z nich mu potem anulowano, bardzo łaskawie, bo chodziło o kopnięcie Scotta McKenny), a łącznie w całym sezonie było czerwonych pięć. – I teraz za karę nie będzie grać w dwóch meczach, a nienawidzi nie grać. Cały czas robię co w mojej mocy, żeby tego dzieciaka wychować jako piłkarza i człowieka. Jeśli chce zrobić następny krok, musi swoją energię kierować tylko na to, co potrzebne – mówił Steven Gerrard po kolejnej czerwonej kartce młodego Kolumbijczyka. Łącznie z żółtymi zebrał już w Szkocji ponad 30 kartek. Rywale często nie mają pomysłu, jak go zatrzymać, ale jak go sprowokować, już tak. - Jeśli nie działasz na krawędzi, to nie zrobisz na boisku nic wyjątkowego. On ma to coś, jak Luis Suarez - mówi Gerrard.

Morelos najpierw nauczył się unikać spalonych. Teraz pracuje nad dyscypliną

Były piłkarz Rangers Richard Gough powiedział niedawno, że zatrudnienie takiej gwiazdy jak Gerrard sprawiło, że podnoszący się z głębokiego upadku Rangers „znów są newsem dla Sky Sports”. Ale Morelos jest w Szkocji newsem tydzień w tydzień. Gerrard nie jest tym typem trenera-byłego piłkarza, który się cały czas odwołuje do swojego niedawnego blasku z boiska. Przeciwnie: nie popisuje się przy publicznych wystąpieniach, pilnuje więzi z piłkarzami i stara się przedstawiać jako trener nauczyciel. A Morelos daje mu wyzwanie, o jakim każdy taki trener marzy: fantastyczny piłkarz, którego trzeba uratować przed nim samym i potem tylko patrzeć, jak podbija świat. Gerrard i jego sztab już wypracowali Morelosowi lepsze nawyki przy wychodzeniu do piłek, bo wcześniej często był łapany na spalonym. A teraz być może wreszcie przyszły efekty pracy nad jego temperamentem, bo kartki zdarzają mu się ostatnio rzadziej. W obecnym sezonie dostał tylko jedną, żółtą.

"El Bufalo", chłopak z kolumbijskich pastwisk i pól bawełny

Kolumbijczyk przyszedł do Glasgow rok przed Gerrardem, z HJK Helsinki. Za ledwie milion funtów. Jonatan Johansson, były napastnik Rangers, a potem trener asystent w fińskiej kadrze, został w 2017 włączony do sztabu trenera Rangers Pedro Caixinhii i zjawił się z prezentem: informacją o bardzo niskiej klauzuli wpisanej do kontraktu napastnika, który rewelacyjnie radził sobie w fińskiej lidze. Do Helsinek Kolumbijczyk (w kadrze debiutował w 2018 w towarzyskim meczu z Wenezuelą) przyszedł półtora roku wcześniej z Independiente Medellin, w którym z rezerw do pierwszej drużyny wyciągnął go świetny fachowiec, Hernan Dario Gomez, dziś trener Ekwadoru. Morelos, jak Diego Costa, dzieciństwo spędził na pastwiskach, jego Cerete w północnej części Kolumbii to miasteczko w rolniczym regionie, wśród pól bawełny i stad bydła. Od kibiców dostał przydomek „El Bufalo”. Odcisnął już piętno na lidze fińskiej, szkockiej i na nogach wielu obrońców. Jego walka z parą Igor Lewczuk-Artur Jędrzejczyk zapowiada się na największą atrakcję czwartkowego wieczoru.

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Football LIVEFootball LIVE Football LIVE

Więcej o:
Copyright © Agora SA