W środę Aleksandar Vuković po raz kolejny postawił w ataku na Sandro Kulenovicia, a nie na Carlitosa, czego domagają się kibice, ale także część ekspertów. Chorwat w meczu z Atromitosem bramki nie zdobył, ale trener Legii i tak go chwalił. - Jestem bardzo zadowolony z występu Sandro. Pomógł nam w budowaniu ataków, był aktywny przy stałych fragmentach gry, oddawał strzały, podwał. Słowem: dużo pracował - powiedział Vuković.
I dodał: - Wiadomo, że stać go na jeszcze więcej, ale to jak wszystkich, całą moją drużynę.
Vuković o konflikcie z Carlitosem
To nie pierwsza konferencja prasowa, na której padają pytania o Carlitosa i Kulenovicia. - Gdyby był między nami konflikt, to i tak bym o nim nie powiedział. Ale nie ma żadnego konfliktu. Mam po prostu nieco inną ocenę dorobku i tego wszystkiego, czego dokonaliśmy jako drużyna i czego dokonali poszczególni piłkarze. Na Carlitosa patrzę też pod kątem końcówki poprzedniego sezonu, kiedy graliśmy o mistrzostwo Polski. Tam w siedmiu meczach nie było takiego, w którym by nie zagrał, ale mistrzostwa nie zdobyliśmy. Ja wierzę, że on jest w stanie nam dawać dużo, ale gdy mam wrażenie, że ktoś inny może dać więcej, to chcę tego spróbować - tłumaczył Vuković po pierwszym meczu.
W drugim zmuszony był też do zmiany w środku pola, bo kontuzji pleców nabawił się Domagoj Antolić. W środę zastąpił go Cafu, który rozegrał bardzo dobre spotkanie. - Widać było, że miał ochotę do gry i to cieszy. Cieszy, że udowodnił to, co pokazał już w sobotnim meczu rezerw. Ale i tak nie jest łatwo wrócić po kontuzji i w pierwszym oficjalnym meczu zaprezentować się z tak dobrej strony, a Cafu to zrobił - powiedział Vuković.