Carlitos znów pominięty przez Vukovicia! Nie może liczyć na specjalne traktowanie

Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się o tym, że Carlitos podpisze z Legią nową umowę. Teraz sfrustrowany Hiszpan siedzi na ławce rezerwowych. I nic nie wskazuje, by w rewanżowym meczu Ligi Europy jego pozycja uległa zmianie. Początek spotkania Atromitos - Legia w środę o 18.

Brak Domagoja Antolicia? W Warszawie zagrał bardzo dobry mecz. I to na pewno nie jest komfortowe, że go z nami nie ma. Ale takie rzeczy się w piłce zdarzają. Na szczęście Cafu już wrócił do zdrowia, normalnie trenuje, zagrał w weekend na przetarcie w rezerwach i myślę, że dostanie jutro swoją szansę. Dzięki niemu będziemy mieli na boisku taką samą jakość - powiedział Aleksandar Vuković na wtorkowej konferencji.

O ile jednak trener Legii Warszawa dość jasno wskazał, kto z Atromitosem zagra w środku pola za Antolicia, o tyle na pytanie - od którego zresztą zaczęła się wtorkowa konferencja - czy w ataku znowu postawi na Sandro Kulenovicia, czy na Carlitosa, odpowiedzieć nie chciał. - Są jeszcze z nami Jarek Niezgoda i Jose Kante. Każdy ma szanse zagrać. Decyzja jeszcze nie zapadła - odparł.

Carlitos u Vukovicia nie może liczyć na specjalne traktowanie

To nie pierwsza konferencja prasowa trenera Legii, na której padają pytania o Carlitosa. Hiszpan, który w ubiegłym sezonie był najlepszym strzelcem wicemistrzów Polski, w obecnym wystąpił tylko w jednym z trzech meczów w ekstraklasie. Tym pierwszym - przeciwko Pogoni. I tu uwaga: tylko przez 22 minuty, bo pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie. Dopóki jednak rozgrywał spotkania w eliminacjach Ligi Europy, wszystko wydawało się w porządku, nikogo to specjalnie nie dziwiło. Ale w końcu zaczął tracić miejsce także tam. W rewanżowym starciu z fińskim Kuopionem Palloseura (0:0) grał godzinę, a w ostatnim z Atromitosem (0:0) pojawił się na boisku dopiero w 66. minucie. Zmienił wtedy Sandro Kulenovicia. Sama zmiana też była dość wymowna. Przynajmniej dla kibiców, którzy dali taki wyraz, że najpierw przeraźliwie wygwizdali schodzącego z boiska Kulenovicia, a po chwili głośnymi brawami nagrodzili Carlitosa. Później zresztą też mogli go oklaskiwać, bo Carlitos w starciu z Grekami dał dobrą zmianę. A może nawet bardzo dobrą. Przez 24 minuty pokazał, że można na niego liczyć. Był bliski strzelenia gola, wypracował sytuację Arvydasowi Novikovasowi, a gdyby Litwin odegrał piłkę do Hiszpana w ostatniej akcji meczu, to może Legia na rewanż do Aten przyjechałaby teraz nie z wynikiem 0:0, a 1:0.

- Czy żałuję, że nie zagrał od początku? Nie, bo nie podchodzę do tego w ten sposób. Traktuję Carlitosa tak samo, jak każdego innego zawodnika. W czwartek był bliski zdobycia bramki, ale nadal musi walczyć o miejsce w pierwszym składzie. Kiedy je wywalczy, będzie cały czas na boisku. Zresztą teraz też nie ma tych minut aż tak mało, bo jeśli sobie sprawdzicie, zobaczycie, że jest w gronie zawodników, którzy do tej pory grali u mnie najwięcej - powiedział Vuković po pierwszym meczu z Atromitosem.

Sprawdziliśmy. W tym sezonie więcej minut od Carlitosa (378) rozegrali Radosław Majecki (720), Artur Jędrzejczyk (720), Marko Vesović (620) Arvydas Novikovas (629), Walerian Gwilia (628) Andre Martins (618) i Sandro Kulenović (462). Siedmiu piłkarzy, czyli ponad połowa składu. Ale jeśli pod uwagę weźmiemy końcówkę poprzedniego sezonu - od 28. kolejki, kiedy drużynę przejął Vuković - zobaczymy, że tylko Jędrzejczyk (810) i Antolić (814) spędzili na boisku więcej minut niż Carlitos (745). I to właśnie o ten poprzedni sezon rozchodzi się najbardziej, czego Vuković nawet specjalnie nie ukrywa.

Marko Vesović po pierwszym meczu Legii z Atromitosem: Nie jesteśmy wkurzeni. Jesteśmy po prostu rozczarowani

Zobacz wideo

Vuković: Nie mam z Carlitosem żadnego konfliktu

- Gdyby był między nami konflikt, to i tak bym o nim nie powiedział. Ale nie ma żadnego konfliktu. Mam po prostu nieco inną ocenę dorobku i tego wszystkiego, czego dokonaliśmy jako drużyna i czego dokonali poszczególni piłkarze. Na Carlitosa patrzę też pod kątem końcówki poprzedniego sezonu, kiedy graliśmy o mistrzostwo Polski. Tam w siedmiu meczach nie było takiego, w którym by nie zagrał, ale mistrzostwa nie zdobyliśmy. Ja wierzę, że on jest w stanie nam dawać dużo, ale gdy mam wrażenie, że ktoś inny może dać więcej, to chcę tego spróbować - tłumaczył Vuković po pierwszym meczu.

Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się o tym, że Carlitos podpisze z Legią nową umowę. Teraz sfrustrowany Hiszpan siedzi na ławce rezerwowych. I niewiele wskazuje, by w rewanżowym meczu z Atromitosem jego pozycja uległa zmianie. To znaczy: nie wskazują na to ani ostatnie treningi, gdzie w tej mocniejszej, meczowej jedenastce wystawiany był Kulenović, ani słowa trenera na konferencjach, który mówi o potrzebie stabilizacji składu. Pomijając jednak zaangażowanie i patrząc na samą jakość, nie ma teraz w kadrze Legii zawodnika lepszego niż Carlitos. I Vuković o tym powinien wiedzieć. Tak samo, jak o tym, że Legii do awansu potrzebne są gole. A tych nie strzela już od trzech spotkań. Początek meczu z Atromitosem o 18.

Przypuszczalny skład Legii: Majecki - Stolarski, Lewczuk, Jędrzejczyk, Rocha - Vesović, Martins, Cafu, Gwilia, Luquinhas - Kulenović.

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Football LIVEFootball LIVE Football LIVE

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.