Legia Warszawa ma czego żałować po meczu w el. LE. Kibice wygwizdali piłkarza

Poprzeczka dwukrotnie uratowała PAE Atromitos Ateny przed porażką z Legią w Warszawie. Ostatecznie mecz III rundy eliminacji do Ligi Europy zakończył się bezbramkowym remisem. Wygwizdany przez kibiców został słabo spisujący się Sandro Kulenović.

Legia Warszawa Aleksandra Vukovicia rozegrała pięć meczów w eliminacjach do Ligi Europy i wciąż nie straciła żadnej bramki. Tyle tylko, że grała z rywalami niżej notowanymi. Do tej pory to Legia była, przynajmniej teoretycznie, faworytem. W czwartek przeważała od pierwszej do ostatniej minuty. Ale wydaje się, że to ze względu na słabość Greków, a nie siłę gospodarzy.

Zobacz wideo

W pierwszej połowie legioniści stworzyli właściwie tylko jedną groźną akcję, ale dobre zagranie Gwilii wzdłuż pola bramkowego nie zostało wykończone przez Kulenovicia, który nie trafił w piłkę. Chorwat miał jeszcze lepszą okazję w 65. minucie, gdy otrzymał świetną piłkę od Luquinhasa, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił tylko w boczną siatkę. Chwilę później został zdjęty z boiska, a pożegnały go gwizdy kibiców. Zmienił go Carlitos, który kolejny raz zaczął mecz na ławce rezerwowych.

Chwilę po wejściu Hiszpan mógł się cieszyć z gola, ale z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Kilka minut wcześniej tak samo zakończyła się próba Novikovasa, który też strzelał ze stałego fragmentu gry. O ile za ten strzał można pochwalić Litwina, to zarazem trzeba go zganić za wiele zmarnowanych okazji.

Najlepszą okazję legioniści mieli w 83. minucie, ale strzał Luquinhasa pięknie wybronił Megyeri. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, choć gospodarze wykreowali aż 25 sytuacji podbramkowych (w tym 15 rzutów rożnych). Dla porównania: Grecy stworzyli sobie zaledwie dwie okazje. Za tydzień odbędzie się rewanż w Atenach. Wszystko wskazuje, że za tydzień również nie zobaczymy Dawida Korta, czyli Polaka grającego w Atromitosie.

Legia Warszawa gra o budżet

Do 2013 roku Legia traktowała grę w fazie grupowej LE jako sukces. Potem jako obowiązek. Problem w tym, że jeśli Legia w tym sezonie nie awansuje do fazy grupowej LE, to będzie już trzeci raz z rzędu, gdy stołeczny klub zawiedzie swoich kibiców. Na szczęście: budżet już nie jest rozdmuchany zbyt szeroką kadrą i wysokimi kontraktami, by ewentualny brak awansu wpędził klub w aż takie kłopoty, jak w poprzednich latach. Ale awans teraz i tak jest ponad wszystkimi założeniami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.