Liga Europy. FC Salzburg - RB Lipsk. Mecz, którego powinno nie być

W teorii ten mecz nigdy nie powinien się odbyć. Przepisy UEFA miały wykluczać takie sytuacje. - Gdy zobaczyłem Salzburg i Lipsk w naszej grupie pomyślałem sobie: czy to dozwolone? - pytał Ryne Bratseth, członek zarządu Rosenborgu Trondheim. Derby Red Bulla w Lidze Europy w czwartek o 21.05.

-To znakomite losowanie dla obu zespołów. Świetna historia w naszej rodzinie - powiedział Dietrich Mateschitz, jeden z założycieli Red Bulla. M- Te mecze będą dla mnie wyjątkowe ze względu na przeszłość w Salzburgu. Red Bull płynie w moich żyłach. Jestem fanem tego projektu - powiedział Stefan Ilsanker, zawodnik RB Lipsk.

Mamy do czynienia z bezprecedensową sytuacją. Red Bull postanowił wejść do świata piłki nożnej w 2005 roku. Przejął Austrię Salzburg, po czym zmienił wszystko: herb, koszulki, a nawet nazwę zespołu. Na Red Bull Salzburg. Na oficjalnej stronie ogłoszono, że to zupełnie nowy klub. Że poprzednie 72 lata historii - w tym trzy mistrzostwa Austrii czy awans do finału Pucharu UEFA - odchodzą w niepamięć.

Liga Europy. Rapid - Spartak. Dwóch piłkarzy Spartaka odsuniętych od drużyny, bo polubili nieodpowiednie wideo

Jak obejść przepisy

Ale Salzburg był dopiero początkiem. W 2009 roku Red Bull przejął piątoligowe SSV Markrandstadt przy niewielkim sprzeciwie. I w osiem lat nowy klub awansował do Bundesligi. Z miejsca został wicemistrzem i awansował do Ligi Mistrzów. Herb i barwy klubowe ma te same, co Salzburg. Ale nazwę ma nieco inną. Bo "RB" nie jest skrótem od Red Bulla ze względu na przepisy niemieckiej federacji. Wymyślono więc, że odpowiednią nazwą będzie "RasenBallsport". Czyli w dosłownym tłumaczeniu "trawiaste sporty piłkarskie". Kuriozalna nazwa, ale cel został osiągnięty: skrót to RB Lipsk. I wszystkim od razu kojarzy się Red Bullem. Inna sprawa, że Salzburg w rozgrywkach europejskich nie nazywa się Red Bull, tylko FC Salzburg. UEFA nie pozwala na reklamowanie sponsora w nazwie klubu.

O skali powiązania obu klubów świadczy też sytuacja z 2016 roku. Andreas Ulmer musiał zmienić koszulkę podczas meczu el. Ligi Mistrzów (Salzburg grał z FK Liepają). Sęk w tym, że kilka dni wcześniej do austriackiego klubu trafiło 700 nowych koszulek. I co najmniej jedna z nich nie była odpowiednia. Ulmer założył koszulkę RB Lipsk. Ze swoim numerem i nazwiskiem na plecach.

Andreas Ulmer gra w koszulce zespołu, w którym nie graAndreas Ulmer gra w koszulce zespołu, w którym nie gra twitter.com

Zwycięstwo Red Bulla

Biorąc pod uwagę tak liczne powiązania obu klubów, nie powinny one grać razem w pucharach. Odpowiednia zasada została wprowadzona w 1998 roku. Brytyjska firma ENIC przejęła lub kupiła udziały w takich klubach jak Tottenham Hotspur, Slavia Praga, Glasgow Rangers, Vicenza, Basel i AEK Ateny. Przepisy miały chronić "integralność europejskich rozgrywek klubowych". Rok temu - gdy po raz pierwszy oba kluby Red Bulla awansowały do pucharów - UEFA przeprowadziła śledztwo. Jego wynik? "Jedna osoba ani spółka prawna nie mają decydującego wpływu na więcej niż jeden klub". Było to zwycięstwo Red Bulla. Austriacka firma zrobiła wiele, by doprowadzić do takiego werdyktu.

Ralf Rangnick zrezygnował ze stanowiska dyrektora sportowego obu klubów, a dyrektor wykonawczy Lipska Oliver Mintzlaff z funkcji szefa rozwoju całej sieci klubów Red Bull. - Red Bull po prostu formalnie wyzbył się klubu z Salzburga. Zdecydował się trzymać bliżej Lipska, bo widzą w nim więcej potencjału w długofalowej perspektywie - wytłumaczył Christof Wieschemann, prawnik zajmujący się prawem międzynarodowym w sporcie. UEFA wywalczyła zmianę herbu Salzburga. Od tej pory znajduje się w nim zaledwie jeden byk, a nie dwa. Oficjalnie Red Bull jest już tylko głównym sponsorem koszulek i stadionu. Nadal jednak działa jako jeden z sieci klubów: w którym znajdują się również New York Red Bulls (USA) czy Red Bull Brazylia (gra w lidze stanowej).

Valencia - Juventus. Kibice "Nietoperzy" nie dali spać Cristiano Ronaldo i jego kolegom

Pozorne zmiany

- Formalnie wszystko jest w porządku - powiedziała Marjan Olfers, profesor prawa sportowego z uniwersystetu w Amsterdamie. Ale zwraca uwagę na to, że pominięto pośredni wpływ austriackiej firmy na oba zespoły. - Jedna osoba nie powinna mieć ogromne wpływu na dwa zespoły, które grają przeciwko sobie. Ale ciężko to udowodnić.

Dietrich Mateschitz powierzył najważniejsze funkcje w Salzburgu swoim zaufanym partnerom biznesowym, takim jak Franz Rauch, Herbert Resch czy Harald Lurzer, który został wybrany prezesem Salzburga. Pracował dla niego od 2005 roku i... znajdował się w zarządzie RB Lipsk do 2014 roku. Od dawna jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi Mateschitza. Tylko że tak jak zauważyła Olfers: takie koneksje najtrudniej udowodnić.

Liga Mistrzów. Wojciech Szczęsny w najlepszej "11" kolejki

"RB Lipsk niszczy RB Salzburg"

Współpraca obu klubów jest klarowna. Od 2011 roku aż 18 piłkarzy przeszło z Salzburga do Lipska. - Sposób, w jaki Lipsk niszczy Salzburg, nie jest przyjemny dla oka - powiedział Martin Hinteregger. Był jednym z niewielu zawodników, którzy odmówili przejścia z austriackiego do niemieckiego klubu. Zamiast "zdobyć mistrzostwo z Lipskiem wolałby spaść z Augsburgiem". W Austrii grają młodzi piłkarze, mają zdobywać doświadczenie. Po to, by najlepsi trafili potem do Lipska, który ma o wiele większe możliwości. W Lipsku do tej pory głównymi postaciami są piłkarze z przeszłością w Salzburgu: to Peter Gulacsi, Dayot Upamecano, Stefan Ilsanker, Kevin Kampl, Konrad Laimer czy Marcel Sabitzer. Kolejnym zawodnikiem ma zostać Amadou Haidara. Jego transfer zostanie przeprowadzony zimą. Lipsk czasem wręcz pomaga Salzburgowi. Sabitzer grał w Rapidzie Wiedeń i chciał go Salzburg. Problem w tym, że napastnik reprezentacji Austrii miał klauzulę odejścia ważną tylko dla zagranicznych zespołów. Więc Lipsk go kupił, by od razu wypożyczyć do Salzburga.

Liga Mistrzów. Viktoria Pilzno powinna być wzorem dla polskich klubów. Przepaść

"Mateschitz mógłby zadecydować o wyniku spotkania"

Takie sytuacje prowadzą do teorii spiskowych i oskarżeń. Rosenborg już pytał, jak to możliwe. Wiadomo, że perłą w koronie Red Bulla jest RB Lipsk. Co jeśli w rewanżu będzie musiało pokonać RB Salzburg, by awansować do kolejnej rundy? Czy władze firmy wydałyby znane z Formuły 1 "team order"? - Uważam, że Dietrich Mateschitz mógłby zdecydować o wyniku tego spotkania. Sport nie powinien podążać w tym kierunku - uważa Wieschemann. Same dywagacje na ten temat nie służą piłce nożnej. Ale Red Bull wygrał już przed meczem - znowu przyciąga uwagę kibiców na całym świecie i budzi emocje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.